Wysiadłem z samochodu, niechętnie puszczając jej dłoń.
Zdecydowanie zbyt szybko przyzwyczaiłem się do ciepła jej palców, tak idealnie
splecionych z moimi. Co się z tobą dzieje, Tomlinson? Nigdy nie byłeś jakoś
specjalnie sentymentalny czy romantyczny, odbija ci na starość.
Okrążyłem auto, niemal biegnąc i to wcale nie było spowodowane
chęcią jak najszybszego znalezienia się przy niej. To nie w moim stylu. Po
prostu obawiałem się, że się spóźnimy, a wtedy wszystkie plany na dziś poszłyby
się pieprzyć. „Chyba sam w to nie wierzysz” szepnął cichutki głosik w mojej
głowie, który bez wątpienia próbowałem w sobie stłamsić. Otwierając dla niej
drzwi, spojrzałem na zegarek, który wskazywał teraz szesnastą dwadzieścia.
Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym, że przed nami jeszcze cały wieczór i nie
musiałem się już niczym martwić. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, choć
uwinięcie się z tym wszystkim w jeden dzień i samo wpadnięcie na pomysł nie
było łatwe. Louis, jesteś mistrzem.
Chłopcy wiedzieli, że szykuje się coś wielkiego, ale w mój
niecny plan wtajemniczyłem tylko Zayna, w końcu on się trochę na tym znał. Muszę
przyznać, że jego obecność okazała się bardzo pomocna. Nie mam pojęcia, jak bym
się z tym wszystkim wyrobił, gdyby nie mój przyjaciel.
Wysiadła, całkiem nieświadomie sprawiając, że jej cudowny
zapach perfum uderzył mi do głowy, na chwilę mnie dekoncentrując. Nie byłem ani
przygotowany, ani przyzwyczajony do tego, że jakaś dziewczyna może działać na
mnie w ten sposób. Cholera, co się ze mną stało? Wziąłem dwa głębokie wdechy i
przymknąłem powieki, usiłując się nieco rozluźnić.
W pierwszym momencie miałem zamiar po raz kolejny spleść nasze
palce, ale w porę się powstrzymałem. Nasze dłonie otarły się o siebie i
widziałem, że [T.I.] poczuła się zawiedziona faktem, że tym razem nie podjąłem
inicjatywy. Gdyby był tu Zayn, pewnie dostałbym od niego niezły ochrzan za to,
co zrobiłem – lub raczej czego nie zrobiłem – ale nie miałem zamiaru tak łatwo
dać się rozgryźć. Gdybym teraz złapał jej dłoń, pokazałbym jej, że coś do niej
czuję, a dzięki mojemu sprytnemu posunięciu jakoś tego uniknąłem.
- Nadal nie chcesz mi powiedzieć dokąd idziemy? – spytała,
przygryzając dolną wargę.
Wyglądała tak kusząco, gdy to robiła…
Zapewne próbowała w ten sposób przerwać ciszę, która między
nami zapadła. Nie wydawała mi się ona niezręczna, po prostu byłem zadowolony,
że dziewczyna jest w zasięgu moich rąk. Tak na wszelki wypadek.
Oczywiście, że nie zamierzałem jej powiedzieć. To by zepsuło
niespodziankę, zepsuło wszystko, co zaplanowałem. O nie, to miało pozostać
tajemnicą, dopóki sama się o wszystkim nie przekona.
- Nie – odparłam, uśmiechając się łobuzersko.
Przeniosłem wzrok na
jej oczy, co nie przychodziło mi zbyt łatwo. To, co ta dziewczyna
wyprawiała z wargami… Boże, ona nawet nie zdawała sobie z tego sprawy! Usiłowałem
jak najdłużej utrzymać na sobie jej spojrzenie. Musiałem przyznać, że jej oczy
hipnotyzowały – błyszczące, z tymi zaskakującymi iskierkami, których do tej
pory nie udało mi się rozszyfrować, otoczone wachlarzem ciemnych, długich rzęs.
Trochę bawiło mnie to, jak na mnie reaguje, czułem, że to będzie mój ulubiony
sposób droczenia się z nią. Zastanawiałem się, jak długo wytrzyma i nie
musiałem zbyt długo czekać. Już po krótkiej chwili spuściła oczy, oblewając się
szkarłatnym rumieńcem, a kąciki jej ust uniosły się minimalnie w górę.
Dziewczyna zwilżyła usta językiem, przyprawiając mnie o dziwny dreszcz.
- Cholera, przestań się tak zachowywać – mruknąłem, zamykając auto i kierując nas w
tylko mi znanym kierunku.
- Co ja ci takiego robię? – zdziwiła się, marszcząc czoło.
Lekkim szarpnięciem zmusiła mnie, bym się do niej odwrócił.
- Jesteś seksowna. Przestań.
Przystanęła na chwilę, jakby nie wierząc temu, co usłyszała. To
było dla niej aż takie nieprawdopodobne? Zmierzyła mnie wzrokiem, otwierając
przy tym usta, chcąc coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnowała. Co
chciała odpowiedzieć? Zaprzeczyć? Powiedzieć coś w stylu „Tobie też niczego nie
brakuje”? Schlebiasz sobie, Tommo.
Uśmiechnąłem się z satysfakcją, widząc, że nie wie, co zrobić.
- Mówię poważnie. Jeśli się nie opanujesz, może się to dla nas
skończyć tak jak ostatnio – stwierdziłem, odwracając się na pięcie w jej
stronie.
Wolnym krokiem podszedłem do niej, stając na tyle blisko, że
trudno było znaleźć między naszymi ciałami jakąkolwiek przestrzeń. Widziałem,
że była zaskoczona i zdezorientowana – w końcu wtargnąłem w jej strefę
osobistą. Spojrzałem na nią z góry, co umożliwiał mi fakt, że dziewczyna była
ode mnie nieco niższa, i uśmiechnąłem się uwodzicielsko. Opuszkami palców
musnąłem jej delikatną dłoń, która zadrżała pod wpływem mojego dotyku.
Parsknęła śmiechem, lekko mnie od siebie odpychając. Nie
spodobała mi się jej reakcja, ale muszę przyznać, że nieco mnie zaintrygowała.
Chce się trochę pobawić? Okej.
- Musiałbyś bardziej się postarać – mruknęła, uśmiechając się
zawadiacko i ruszyła przodem, chociaż dałbym głowę, że nie miała pojęcia, dokąd
idziemy.
Uśmiechnąłem się sam do siebie - pewnie wyglądałem przy tym
jak idiota – i podbiegłem kawałek, starając się dorównać jej kroku. Szkoda, że
nie wiedziała, jak niesamowicie się rusza. A może tylko udawała, że nie wie?
Może po prostu była skromna? Mógłbym przysiąc, że robiła to wszystko
specjalnie, manipulowała mną, obracając to, co się między nami działo w zabawę.
Ten fakt trochę zbił mnie z tropu, zwykle to ja się tak zachowywałem. „Trafił
swój na swego” mruknął ten kretyński głos mojej podświadomości.
- Swoją drogą – zacząłem, mając nadzieję, że znowu spojrzy na
mnie w ten sposób – mam do ciebie
pytanie.
Przygryzłem wargę, udając, że wcale na nią nie patrzę, chociaż
jeśli mam być szczery, nie mogłem odwrócić od niej wzroku.
- Tak? – odwróciła się do mnie, posyłając mi lekki uśmiech.
- Jesteś tu teraz ze mną, na r… spotkaniu – poprawiłem się
szybko, bo miałem zamiar powiedzieć coś nieco innego. – Wnioskuję, że nie masz
chłopaka.
- To nie pytanie – zauważyła, ale widziałem, że jest
rozbawiona.
- Stwierdzenie. Więc? – trochę zirytowało mnie to, że wszystko
muszę z niej wyciągać. Nie mogła powiedzieć po prostu „Nie” albo „Mam”?!
- Nie mam chłopaka – odparła, wpatrując się w przestarzeń
przed nią. – Jeszcze.
Jeszcze? Czy ona sugerowała, że…
- Dokąd nas prowadzisz? – spytała, widocznie próbując zmienić
temat.
- Jak na razie to ty idziesz przodem – mruknąłem, odpłacając jej
pięknym za nadobne.
Skrzywiła się, słysząc moją odpowiedź i zwolniła kroku, puszczając
mnie przed sobą.
- Teraz mi odpowiesz?
- Już prawie jesteśmy na miejscu – odparłem, kątem oka
spoglądając na jej swobodnie opuszczoną dłoń. – Nie marudź.
Nie wytrzymałem. W sumie tylko w ten sposób mogę wytłumaczyć
to, że zamiast w dalszym ciągu zgrywać obojętnego, odszukałem jej rękę i
splotłem jej palce ze swoimi. Znowu poczułem to przyjemne ciepło rozlewające
się po moim wnętrzu od miejsca, w którym nasza skóra się stykała. Może to
zabrzmi tandetnie, ale naprawdę nie potrzebowałem niczego więcej, gdy miałem ją
przy sobie.
Była tak piękna i tak nieświadoma tego, jak inni mężczyźni
pożerają ją wzrokiem. Gdyby patrzyli na nią tylko w ten sposób, być może nie
czułbym się tak chorobliwie zazdrosny, ale gdy co drugi rozbierał ją spojrzeniem… odczułem ulgę, gdy w końcu czułem jej
bliskość. Byłem pewny, że jestem w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo, że
jestem w stanie ją ochronić przed niebezpieczeństwem i skryć w swoich ramionach.
Nie chciałem, by się bała. Była taka bezbronna, choć wydawało jej się, że jest
na tyle silna, by poradzić sobie ze wszystkim.
I wtedy naszło mnie to dziwne uczucie, że chciałbym być z nią
już zawsze. Tak po prostu iść przy niej, ramię w ramię, by mieć pewność, że nic
jej nie jest. I że jest… moja.
Spuściła wzrok na nasze dłonie i uśmiechnęła się z satysfakcją.
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu - bo nie spodziewałem się aż tak pozytywnej reakcji
– zbliżyła do siebie nasze ciała, drugą ręką łapiąc mnie w łokciu. Wyglądaliśmy
i zachowywaliśmy się jak para i to wszystko było takie naturalne…
W kompletnej ciszy doszliśmy do Camden Canal (jeśli nigdy nie widzieliście: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/21/Regents_Canal_Nicholas_Grimshaw_flats_bw.jpg). Zawsze lubiłem
przychodzić tutaj, iść brzegiem tego kanału i po prostu odpoczywać. Wszystko,
co działo się ostatnimi czasy w moim życiu nieraz mnie przytłaczało, sprawiało,
że miałem ochotę po prostu się z tego wyrwać. To miejsce było oazą spokoju, z
dala od tak wiernych, ale czasem i tak męczących fanek, z dala od blasku fleszy
i całej tej otoczki sławy. Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że tak to będzie
wyglądać, że ze względu na moją rozpoznawalność będę zmuszony uciekać.
Teraz nie musiałem. Ona była ze mną i nic innego nie było mi
potrzebne.
Przy brzegu przycumowana była niewielka łódź, a uśmiechnięty
od ucha do ucha mężczyzna już nas wypatrywał. Pociągnąłem [T.I.] w tamtą
stronę, zadowolony, że wszystko jest tak, jak powinno.
- Co… - zaczęła, przyglądając się z zaskoczeniem łodzi.
Jej oczy powiększyły się dwukrotnie, a usta otworzyły.
Zaśmiałem się, odwracając do niej przodem i łapiąc ją za drugą
dłoń. Czułem się taki… szczęśliwy?
- Tylko mi nie mów, że masz chorobę morską. Zresztą, to i tak
nie wchodzi w grę, bo tu nie ma morza.
Parsknęła śmiechem, dając mi się poprowadzić. Wsiedliśmy na pokład,
udając się do zadaszonej części. Muszę przyznać, że byłem z siebie cholernie
dumny. No dobra, trochę też zawdzięczałem Zaynowi, bo to on dopilnował, żeby
łódź była na miejscu przed czasem, na wypadek, gdybyśmy pojawili się wcześniej.
Teraz pewnie pognał do miejsca, gdzie miała się zatrzymać, by zadbać o każdy drobny
szczegół, gdy już wysiądziemy na suchy ląd. Chyba będę musiał postawić mu piwo.
Środek łodzi zaszokował nawet mnie. Pełno było w niej zapalonych
świec, niewielkie okna zostały zasłonione, a na środku stał stolik zastawiony
dla dwóch osób.
- Jak pięknie – usłyszałem jej cichy głos tuż obok mnie.
Spojrzałem na nią. Stała tak blisko mnie, rozglądając się jak
zaczarowana po wnętrzu łodzi z tym swoim delikatnym uśmiechem. Jej palce nadal
były splecione z moimi, ściskała mnie odrobinę mocniej, jakby chciała
udowodnić, że to, co widzi, naprawdę robi na niej wrażenie. Zalała mnie fala
pożądania. Cholera, tak bardzo jej pragnąłem – właśnie tu i właśnie teraz! Mógłbym
teraz pochylić się, wpić swoje wargi w jej, pogłębić pocałunek, obejmując ją,
przypierając do ściany…
- Lou, dziękuję, że tak się dla mnie postarałeś – rzekła,
spoglądając na mnie z rozmarzeniem.
Z rozmarzeniem?
… błądzić dłońmi po jej ciele, zapamiętując każdy
najdrobniejszy szczegół.
W jednej chwili znalazła się jeszcze bliżej i stanęła na
palcach, muskając swoimi delikatnymi wagami mój policzek. Zmurowało mnie na
chwilę, więc po prostu stałem, spoglądając w jej piękne oczy, które teraz
przeszywały mnie na wskroś, zaglądając w najczarniejsze zakątki mojej duszy.
Zobaczyłem z nich tyle uczucia…
- To naprawdę nic wielkiego – odparłem, obejmując ją dłońmi w
talii. – Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną.
Uśmiechnęła się radośnie, a ja pociągnąłem ją w stronę
stolika. Szczerze mówiąc, nie miałem teraz ochoty na jedzenie, ale musiałem
brać pod uwagę fakt, że [T.I.] mogła być już głodna. Zayn załatwił
kilkudziesięcioletnie wino i jakieś niesamowicie prezentujące się potrawy,
których nazw w życiu bym nie odgadł. W każdym razie dziewczyna wyglądała na
zachwyconą i bardzo mnie to zmotywowało.
Usiłując opanować pragnienia swojego ciała, odsunąłem dla niej
krzesło, a gdy już usiadła, wziąłem się za otwieranie trunku. Miałem tylko
nadzieję, że nie skompromituję się przy wyciąganiu korka. Gdy tylko podniosłem
wino do góry, na stół opadła niewielka karteczka. Podniosłem ją, ignorując
pytające spojrzenie mojej towarzyszki i spojrzałem na dziwnie znajome pismo.
Nie
upij się, Tommo!
Przyjemnego
seksu xx
Twój
wiecznie kochający Zayn
Jak Boga kocham, gdybym miał teraz coś w ustach, na bank bym
się zakrztusił. Ten chłopak był niemożliwy. Nawet w takich momentach musiał
zrobić coś tak… do niego podobnego.
- Co się stało? – [T.I.] przyglądała się z zaniepokojeniem mojej zdegustowanej
minie.
- Nic, nic – mruknąłem, pakując papierek do tylnej kieszeni
spodni.
Zabiję go, jak tylko go zobaczę.
Jest piąta część Lou!
Należy mi się opieprz. Mogę wam tylko obiecać, że już nigdy przenigdy nie podejmę się kilku kilkuczęściowych imaginów jednocześnie. Przepraszam was bardzo, że musieliście czekać na kontynuację Louisa tak długo (ponad miesiąc!). Strasznie mi głupio, zaniedbuję was, piszę raz na dwa tygodnie i w sumie szkoła czy brak czasu to żadne wytłumaczenie. Postaram się to zmienić, za chwilkę wezmę się za pisanie kolejnego imagina, żeby dodać przynajmniej 2/3 w ciągu następnego tygodnia :)
No cóż, ten imagin pisałam bardzo długo. Zabrałam się za niego jakieś dwa tygodnie temu, więc proces twórczy był długi. Dziś zdołałam go dokończyć. Nie wyszedł mi tak źle, jak się spodziewałam, ale jak to u autora - nie do końca mi się podoba.
Wszystkie statystyki stoją, blog ma coraz mniej wejść i wiąże się to zapewne z tym, że ostatnio nie pojawiały się imaginy. Może teraz wszystko na nowo odżyje :)
Pytacie, czy prowadzę osobnego bloga - jeszcze nie, jeśli takowy (z opowiadaniem) powstanie, to dam wam znać :D
No to tyle. Proszę was o komantarze, bo zauważam tendencję spadkową - im więcej części, tym mniej komentarzy i trochę mnie to smuci ;(
Z góry dziękuję za opinie na temat imagina :D
Kocham was <3
~W.
UMARŁAM I NIE ŻYJĘ!
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ.
I LOUISA.
Generalnie to tyle czekałam, że byłąm już złą, ale zrekompensowałąś mi to ♥
IMAGIN JEST WYJEBANY W KOSMOS. TYLE W TYM TEMACIE. ♥♥♥
SUPER!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa pierdole... Najlepsze: Przyjemnego seksu xx ... Hehehe nie moge z tegoo. ;** Mam nadzieje że następny imagin też będzie tak zajebistyyyy. ;** <33 Powodzenie w pisaniu... Pozdrawiam. Olciaa d-_-b. <3
OdpowiedzUsuńSuper! Mogła byś zrobić jakiś zm Liamem!? Prosze!
OdpowiedzUsuńJasne :D Postaram się dodać następnego imagina z Li :)
UsuńBoże nawet nie wiesz jak czekałam na tą cześć, codziennie wchodziłam na bloga i miałam nadzieję ze już będzie, aż w końcu sie doczekałam i mam nadzieję źe na kolejnA nie będe musiała tyle czekać. "Przyjemnego seksu" poprostu parsknełam śmiechem BOSKIE!! Czekam z niecierpliwością na kolejną już część.
OdpowiedzUsuńBoże nawet nie wiesz jak czekałam na tą cześć, codziennie wchodziłam na bloga i miałam nadzieję ze już będzie, aż w końcu sie doczekałam i mam nadzieję źe na kolejnA nie będe musiała tyle czekać. "Przyjemnego seksu" poprostu parsknełam śmiechem BOSKIE!! Czekam z niecierpliwością na kolejną już część.
OdpowiedzUsuńBoże nawet nie wiesz jak czekałam na tą cześć, codziennie wchodziłam na bloga i miałam nadzieję ze już będzie, aż w końcu sie doczekałam i mam nadzieję źe na kolejnA nie będe musiała tyle czekać. "Przyjemnego seksu" poprostu parsknełam śmiechem BOSKIE!! Czekam z niecierpliwością na kolejną już część.
OdpowiedzUsuńBoski imagin! Taki romantyczny... ^^ Uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej !
OdpowiedzUsuńzajebisty !!!!! a karteczka oz zayna świetna kocham twoje imaginy !!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tylko trzy słowa: Masz ogromny talent!
OdpowiedzUsuńCUDNE.! I PS. Jak imagin jest dobry, to nawet rok można czekać na kolejną część :), a ten drugi też fajny. Masz talent ♥
OdpowiedzUsuńSuper;*
OdpowiedzUsuń