Wiem, wiem! Obiecałam wam Niallera i to w poniedziałek. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że dziś kolejna część Harry'ego i że będzie jeszcze jedna :) Nialler i Lou oczywiście się pojawią!
UWAGA! Są wulgaryzmy, więc czytacie na własną odpowiedzialność ;D Sorry, musiałam podkręcić ekspresję xD
Miłego czytania!
_____________________________________________________________
Obudziłem się, czując przy sobie jej ciepło. Powoli, leniwie
otworzyłem oczy, by zmierzyć się z promieniami porannego słońca. Gdy tylko
podniosłem powieki, natychmiast tego pożałowałem – oślepiło mnie ostre światło,
przedzierające się przez cienkie, skromne zasłonki. Nie miałem jakiejś szalonej
ochoty, żeby całkowicie się rozbudzić, ale chęć spojrzenia na nią zwyciężyła.
Leżała tuż obok, tonąc głową w miękkiej poduszce. Jej fryzura
była w kompletnym nieładzie, a każdy włos odstawał w inną stronę, ale dzięki
temu wyglądała jeszcze bardziej uroczo. Uśmiechnąłem się, przekręcając się na
bok, by móc tak po prostu leżeć i na nią patrzeć. To było moje ulubione
zajęcie. Westchnęła cichutko i już myślałem, że obudziłem ją tym wierceniem, ale
ona złapała tylko większą ilość powietrza i jej oddech się unormował.
Odetchnąłem, przygryzając wargę. Jak to możliwe, że jakakolwiek osoba działa na
mnie w ten sposób?!
Wyciągnąłem rękę w jej stronę i nie mogąc się powstrzymać,
pogładziłem wierzchem dłoni jej ciepły policzek.
- Kocham cię – szepnąłem na tyle cicho, by jej nie obudzić.
Uśmiechnęła się lekko przez sen, wzdychając.
Naszła mnie przemożna ochota, by się roześmiać, widząc jej
rozanieloną twarz. Miałem tylko cichą nadzieję, że śni teraz o mnie.
Uwielbiałem wpływać na nią w ten sposób, widzieć, jak rumieni się za każdym
razem, gdy powiem jej jakikolwiek komplement. Kochałem to, jak spuszczała wzrok,
kiedy przez dłuższy czas na nią patrzyłem – a robiłem to dość często! Była taka
nieśmiała i nieświadoma swojego piękna…
Kiedyś ktoś powiedział mi, że z czasem bycie z drugą osobą
staje się rutyną, oczywistym faktem, ale ja nie potrafiłem sobie tego
wyobrazić. Myśl, że kiedykolwiek znudzi mi się powtarzanie jej, że ją kocham,
kompletnie do mnie nie docierała. Przecież na tym powinien się opierać związek,
prawda? Na zaufaniu i miłości.
Zmarszczyłem czoło.
Na zaufaniu…
Zastanawiałem się, czy mimo tego, co jej zrobiłem, [T.I.]
kocha mnie na tyle, by mi wybaczyć. Wczoraj powiedziała mi, że mnie kocha i nie
wyobraża sobie życia beze mnie. Ale to wcale nie musiało oznaczać, że zapomni o
tym, co się stało. Chciałem, żeby zapomniała. Nie pragnąłem niczego więcej, niż
tego, by powiedziała, że zaczniemy wszystko od
nowa, że jeszcze raz mi zaufa.
Ludzie mówią, że zaufania nie da się odbudować ot tak, że
trzeba pracować nad tym dniami, tygodniami, miesiącami… Oczywiście, gdyby moja
ukochana powiedziała mi, że potrzebuje czasu, dałbym go jej, starając się na
nowo stworzyć to, co sam zniszczyłem. To mogło nie być łatwe, ale gdyby tylko istniała
nadzieja…
Leżąc tuż przy niej, patrząc na jej piękną twarz, którą tak
bardzo kochałem, zastanawiałem się, jak mogłem ją skrzywdzić. Jak do tego
doszło?! Zranienie tego cudownego stworzenia było przecież ostatnim, co chciałem
kiedykolwiek zrobić! Gdzie popełniłem błąd?! Przecież zaczęło się tak, jak
zawsze – wyszedłem z kolegami na piwo, a ona z uśmiechem powiedziała, że
zostanie w domu, że potrzebuję ich towarzystwa. Nie chciałem iść bez niej, ale
dobrze wiedziałem, że woli zostać w mieszkaniu, niż bawić się na imprezie z ludźmi,
których tak na dobrą sprawę nie znała. Wyszedłem, całując ją na pożegnanie –
zajęło mi to więcej czasu, niż się spodziewałem, za co dostałem niezły ochrzan
od kumpli – i razem z moją ekipą ruszyliśmy na miasto. Takie wypady były dla nas
całkowicie normalne, nie potrzebowaliśmy specjalnej okazji, żeby się zabawić. Loui
wyjechał do Doncaster, Nialler do Mullingar, reszta chłopców też rozjechała się
do rodzinnych domów, ale ja jakoś nie miałem na to ochoty. Nie tym razem.
Zaczęło się tak, jak zwykle. Jedno piwo, drugie, trzecie, ale
czułem się całkowicie trzeźwy. Wtedy spotkałem ją. Nie wiem, jak się tam znalazła, ale dałbym głowę, że została
zesłana dla mojej zagłady. Rozmawialiśmy, powspominaliśmy i w sumie nie
wydarzyło się nic nadzwyczajnego, ot – spotkanie dwójki znajomych. Wyszliśmy z
klubu, chciałem się z nią pożegnać. I mnie pocałowała. Zachowałem się jak
kompletny kretyn, oddając pocałunek mimo że tak naprawdę nic dla mnie nie
znaczył. Taka jest moja natura i choć to niczego nie zmienia, nie mogę zmienić
swojego charakteru z dnia na dzień.
Zdjęcie, które zrobił jakiś paparazzi czy może fan, wypłynęło
do Internetu, trafiło do gazet…
Nie potraficie sobie wyobrazić tego, jak się czułem! Sam fakt,
że ją całowałem sprawił, że miałem ochotę zrobić sobie samemu krzywdę, a gdy
[T.I.] się dowiedziała, gdy zobaczyłem w jej oczach łzy…
Zrozumiałem, że to koniec, że straciłem ją bezpowrotnie.
Odeszła, zostawiając mnie samego w wyrzutami sumienia.
Chłopcy wrócili do naszego kompleksu, robiąc mi awanturę jak
nigdy dotąd. To był pierwszy raz, gdy tak bardzo się ze sobą sprzeczaliśmy, ale
nie miałem im tego za złe. Mieli rację.
Tego dnia mieliśmy koncert, ale nie byłem wstanie pozbierać
się na tyle, by wystąpić. Chłopcy znali mój stan, więc nie nalegali i
przekonali Paula, by pozwolił mi tym razem zostać w hotelu. Oczywiście od razu
zaczęły chodzić plotki o tym, jakobym zrezygnował z kariery i opuścił One
Direction, ale średnio mnie to wtedy interesowało. Najważniejsza była ona.
Paul zasnął, a ja wymknąłem się z hotelu, omijając
zaaferowanych fotografów i niecierpliwie wyczekujące mnie fanki. Poszedłem się
napić – to było do mnie podobne. Chciałem upić się tak, żeby niczego nie
pamiętać, zapomnieć o problemach, o sobie, o [T.I.] i tym, co jej zrobiłem.
Wychlałem tyle, ile od dawna mi się nie przydarzyło. Potem zadzwoniłem po taksówkę
i pojechałem do jej hotelu. Nie wiem, skąd wiedziałem, że ją tam znajdę, a
jednak…
Przypomniawszy sobie o kacu, cicho westchnąłem. Cholera,
zawsze muszę przegiąć w którąś stronę.
[T.I.] zamrugała sennie i przeciągnęła się, ziewając
przeciągle. Uśmiechnąłem się szeroko, obserwując każdy jej ruch – była taka
piękna w tym, co robiła! Powoli otworzyła oczy, jakby bała się tego, co może
zobaczyć. Zmartwiło mnie to. Co jeśli nie chciała obudzić się przy mnie?
Gdy mnie zobaczyła, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech,
a moje serce oszalało pod wpływem jej spojrzenia.
- Harry – wyszeptała, wpatrując się we mnie swoimi pięknymi
oczami.
- Jestem tu – rzekłem cicho, dotykając jej policzka.
Wtuliła się w moją dłoń, przyglądając mi się z rozczuleniem, a
ja poczułem się naprawdę okropnie. Myśl o tym, że skrzywdziłem tę dziewczynę
sprawiała, że miałem ochotę ze sobą skończyć. Jak mogłem skazać ją na cierpienie?!
Jak ktokolwiek mógł to zrobić?!
- Kocham cię – szepnąłem, targany emocjami.
Zbliżyłem się do niej i wydawało mi się, że na moment zamarła.
Bała się? Mnie?! Zdezorientowany i zasmucony musnąłem lekko ustami jej
policzek, nie pozwalając sobie na nic więcej. Mimo mojej radości, że w ogóle mogłem
z nią teraz tu być, moje serce rozpadało się na kawałki. Co, jeśli mnie nie
chciała?
- Dlaczego to zrobiłeś? – spytała cicho, wpatrując się w moje
oczy.
- Przepraszam, nie powinienem był – odparłem, odsuwając się od
niej.
Co za kretyn! Najpierw mówię jej, że ją kocham, potem ją
zdradzam, a teraz całuję ją jak gdyby nigdy nic? To było oczywiste, że tego nie
chciała!
- Dlaczego nie pocałujesz mnie tak jak zawsze? – poprawiła się
i w jej oczach zobaczyłem zdziwienie.
Co takiego?!
- Nie chcę pamiętać tego, co się stało – mruknęła, widząc moje
zdezorientowanie. – Pocałuj mnie tak, żebym nie pamiętała.
Nie byłem pewien, czy dobrze ją zrozumiałem, mimo to po raz
kolejny zbliżyłem się do niej, nie przestając patrzeć jej w oczy, w pewnym
sensie chciałem wyczytać z jej spojrzenia, kiedy zrobię coś źle. Gdy byłem już
wystarczająco blisko, spuściłem wzrok na jej cholernie idealne usta. Oblizałem
wargi, zastanawiając się, dlaczego za każdym razem, gdy to robimy, zachowuję
się jak ci faceci z romansideł i reaguję na jej dotyk z taką siłą. Przymknąłem
powieki, napierając na jej usta. Jeśli chciała zapomnieć, chciałem sprawić, żeby
po tym pocałunku nie pamiętała, jak ma na imię. Nie bawiłem się w podchody i
delikatność. Pragnąłem jej w tej chwili tak samo, jak ona pragnęła mnie.
Przygryzłem jej dolną wargę i do moich uszu dobiegł jej
satysfakcjonujący jęk. Odwzajemniła mój pocałunek z takim samym zaangażowaniem
i siłą, cholera, była w tym taka dobra! Uśmiechnąłem się lekko i poczułem, że
ona robi to samo. Rozwarłem jej usta językiem. Nie protestowała, wręcz
przeciwnie.
Teraz nasze języki prowadziły wojnę, a ja czułem się coraz
bardziej szczęśliwy. Była przy mnie i wcale nie chciała mnie zostawić.
Przynajmniej nie teraz.
Przyciągnąłem ją do siebie, jednocześnie schodząc z pocałunkami
na jej szyję. Uwielbiałem to robić. Dziewczyna westchnęła z rozmarzeniem, a ja
zatrzymałem się na dłuższą chwilę, by przyozdobić jej skórę czerwoną malinką.
Zaśmiała się cicho.
Kontynuowałem całowanie jej ust, próbując złapać jej dolną wargę,
co moja ukochana skutecznie mi utrudniała. Lubiła się ze mną droczyć, często to
robiliśmy.
Przerwał nam dźwięk telefonu. [T.I.] odsunęła się ode mnie,
patrząc znacząco w stronę mojej komórki, ale ja pokręciłem przecząco głową,
próbując po raz kolejny ją pocałować.
- Oddzwonię później – jęknąłem, gdy po kilku sekundach dziewczyna
znowu rozłączyła nasze wargi.
- Odbierz. To pewnie chłopcy – odparła stanowczo.
Westchnąłem, sięgając po telefon.
- KURWA, STYLES, CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! – usłyszałem w
słuchawce krzyk Zayna. – DZWONIMY DO CIEBIE OD WIECZORA!
- Sorry, byłem zajęty – odrzekłem wesoło, wyobrażając sobie
wkurzonego przyjaciela. – Wszystko jest okej, jestem z [T.I.].
- MOGŁEŚ CHOCIAŻ ODEBRAĆ, KRETYNIE!
- Przepraszam, wynagrodzę wam to jakoś – mruknąłem z
rozbawieniem.
Chłopak westchnął ciężko, starając się opanować nerwy.
- Dobra. Wrócisz dzisiaj do domu? – warknął w końcu.
- Tak, nie martwcie się. Stawię się do domu zanim się ściemni.
- Jesteś dupkiem, Styles. Stracisz dzisiaj życie z naszych rąk
– jęknął już nieco spokojniej.
- Też was kocham. Na razie – pożegnałem się, chichocząc i
nacisnąłem czerwony klawisz.
- A mnie kochasz? – usłyszałem
rozbawiony głos [T.I.].
- Bardziej, niż potrafisz to sobie wyobrazić – odparłem,
szukając jej ust.
Znowu Harry! Nie znudzło wam się jeszcze? :D Cóż, po pierwsze muszę stwierdzić, że jestem zawiedzona. Mówicie, że chcecie Harry'ego, a jak przychodzi co do czego, to widzę jeden komentarz. Wiecie, jak jest mi smutno?! ;( Zmieniłam perspektywę, może takie coś spodoba wam się bardziej niż poprzedni imagin.I teraz potrzebuję waszej opinii - wolicie, gdy opowiadam z perspektywy któregoś z chłopców czy głównej bohaterki? Proszę o opinie na ten temat - to dla mnie bardzo bardzo ważne! Zaraz zabieram się za kończenie Lou i Niallera. Dopóki nie dodam kolejnych części tych dwóch imaginów - Harry jest wstrzymany. Mam dobrą wiadomość :) Wróciła mi wena, więc może będzie więcej imaginów i będą lepsze :D Miejmy nadzieję.
Chciałabym, żebyście mi coś pokazali. Wiem, że jest każdy imagin jest oglądany kilkaset razy przez mnóstwo osób. Czy możecie zrobić to dla mnie, poświęcić mi dosłownie kilka sekund i sprawić, żebym się uśmiechnęła? Proszę, żeby KAŻDY, kto przeczytał tego imagina, dodał poniżej komentarz.
Z góry wam dziękuję, jeśli część z was spełni to moje malutkie marzenie :)
Kocham was!
PS. Miało być +18 tutaj, ale się rozmyśliłam. Bedzie przy Lou - mówiliście, że chcecie :)
~W.
Boskie. ;D A odwiedziz mojego bloga? (w moim profilu;*) xd
OdpowiedzUsuńSUPER PS.dla mnie bez różnicy, może główna bohaterka i chłopcy.
OdpowiedzUsuńOMOMOMOMOM...HAARRY! Uwielbiam twoje imaginy <3 Pomysł by napisać rozdział z perspektywy chłopaka- mega zacny! Wiesz...tak tylko sugeruje, fajnie by było gdybyś zamiast [T.I.] pisała jakieś imiona...wiem że przy wybieraniu imion dla bohaterów można zwariować, ale przyjemniej się wtedy czyta :) MY TEŻ CIĘ KOCHAMY!
OdpowiedzUsuńJaki fajny;) :D Naprawde. Podobaja mi sie wasze shoty/imaginy. Przyjemnie sie je czyta.
OdpowiedzUsuń( est-amor.blogspot.com )
Super...Fajnie się czyta...;*
OdpowiedzUsuńSuper! czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńmyślę ,że z perspektywy chłopaka jest naprawde fajne.Świetna jest ta część. Czekam na następną.
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę rozwala ! Jest super ! Już czekam na kolejną cześć !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam niecierpliwie na następny *_*
OdpowiedzUsuńMasz super imaginy . Czekam na następne i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanieonedirectionpl.blogspot.com/
kieeedy będzie kontynuacja nialla i louisa? Ach no i poza tym to nigdy nie przepadalam za one direction, ale te imaginy sa wspaniale! Przeczytalam Wszystkie jednej nocy xD
OdpowiedzUsuńGENIALNY!
OdpowiedzUsuńBoże, jaki piękny... Czekam na następny! Napisz jeszcze z Harrym! <3
Omg *-* kocham to ! *-* xjandianhdjw
OdpowiedzUsuń@Agu009_
Dziewczyno.. Czytałam już mnóstwo imaginów... Serio bardzo dużo.. I wiele było zajebistych.. Ale ten.. Jest inny.. Tu naprawde wczułam sie.. Czułam motylki w brzuchu.. Masz wielki talent *__*
OdpowiedzUsuńEXTRA!!! Uwielbiam ten imagin! ^^ <3
OdpowiedzUsuńnooo świetne tooo jest czekam na następną część <3
OdpowiedzUsuńCzytam czytam X3 pisz , bo masz naprawdę wielki talęt :D
OdpowiedzUsuńDżindżers
Kocham!!xoxoxo
OdpowiedzUsuńDziewczyno top jest boskie dopiero dziś zaczęłam czytać tego bloga i co chwilę beczę kocham ♥
OdpowiedzUsuńSupcio <3
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin :D
Cudo *_*
OdpowiedzUsuńBoski *.*
OdpowiedzUsuńświetny ;p wgl, bosko piszesz!
OdpowiedzUsuńExtra!
OdpowiedzUsuńzajebisty xdd :P
OdpowiedzUsuńMnie nie trzeba prosić xoxo
OdpowiedzUsuńjest czadowy :*
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńMasz talent <3
OdpowiedzUsuńWszystko co piszesz jest wspaniałe o na swój sposób magiczne. Zazdroszczę :)
Fantastyczne :P
OdpowiedzUsuńCudowne ;333
OdpowiedzUsuńMasz WIELKI talent < 333
świetny :*
OdpowiedzUsuńjesteś bardzo utalentowana <3
Ja lubie jak piszecie (TI) mozna sie wtedy bardziej wczuc w historie ;)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz ,podziwiam Cię i czekam na kolejne imaginy :D
OdpowiedzUsuń- KURWA, STYLES, CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! – usłyszałem w słuchawce krzyk Zayna. – DZWONIMY DO CIEBIE OD WIECZORA!
OdpowiedzUsuń- Sorry, byłem zajęty – odrzekłem wesoło, wyobrażając sobie wkurzonego przyjaciela. – Wszystko jest okej, jestem z [T.I.].
- MOGŁEŚ CHOCIAŻ ODEBRAĆ, KRETYNIE!
- Przepraszam, wynagrodzę wam to jakoś – mruknąłem z rozbawieniem.
Chłopak westchnął ciężko, starając się opanować nerwy.
- Dobra. Wrócisz dzisiaj do domu? – warknął w końcu.
- Tak, nie martwcie się. Stawię się do domu zanim się ściemni.
- Jesteś dupkiem, Styles. Stracisz dzisiaj życie z naszych rąk – jęknął już nieco spokojniej.
- Też was kocham. Na razie – pożegnałem się, chichocząc i nacisnąłem czerwony klawisz.
Spoko rozmowa :D
Świetne, uwielbiam imaginy z Harrym <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę ze strony chłopaków ^^
+ zgadzam się z komentarzem wyżej :D
Najlepsza rozmowa telefoniczan ever!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńBrak słów po prostu Boski *o*
OdpowiedzUsuń