Jedno miasto. Dwa różne oblicza. Za dnia
zatłoczony, tętniący życiem, wydający się szansą na nowy start, pozwalający
pozostać anonimową osobą tak długo, jak się tylko chce. Pełen różnych
mieszkańców, którzy pędząc w swoich myślach mijają codziennie te same ulice.
Mijają te same aleje i parki, te same sklepy, tych samych ludzi. Miejsca, które
nocą zamieniają się w arenę do walki. Walki o przeżycie.
Londyn. Rządzi się swoimi
prawami. Ale w strachu przed tymi, którzy tak naprawdę nim panują, trzęsą się
miliony mieszkańców. Każdy ich zna, każdy modli się, by w blasku ulicznej lampy
nie paść ofiarą ich okrutnej gry. Gry, której nagrodą jest całkowita kontrola
nad Londynem. Dwa gangi – One Direction i The Wanted. Odwieczni rywale, których
nic nie powstrzyma przed dążeniem do celu. Nie przeraża ich śmierć, ani
cierpienie. Wiedzą, że w walce o władzę wszystkie chwyty są dozwolone. Do czego
są gotowi się posunąć, by wygrać? Czy te same chwyty są dozwolone także w
miłości?
Głośna muzyka wylewała się z
głośników, a dudniący bas wprowadzał w drganie praktycznie cały parkiet.
Tłoczące się spocone ciała, które wręcz pachniały seksem ocierały się o siebie
w dość oczywistej intencji. W takich miejscach jak to, każdemu chodziło tylko o
to, aby się upić, naćpać, albo zaliczyć. Ludzie nie szukali tutaj przyjaciół,
czy związków. Nie zwracali uwagi na taniec, kroki czy chociażby krótką rozmowę.
Wszystko toczyło się wokół erotycznych ruchów, alkoholu i narkotyków. Faceci
oznaczali swój teren, jak Max zwykł to określać, a jeśli którykolwiek z nich
miał problem, uatrakcyjniali sobie wieczór szybką bójką. Jedyne, co
powstrzymywało tych ludzi przed zrobieniem z tego klubu jednej wielkiej Sodomy
i Gomory urozmaiconej używkami i bijatykami był fakt, że od czasu do czasu ktoś
zadzwonił po policję. Albo po naszych wrogów. Kiedy One Direction pojawiało się
na naszym terenie, nic nie powstrzymywało Maxa i jego ludzi od wywleczenia ich
na tyły budynku i doprowadzeniem do regularnych bijatyk, w których niejeden już
stracił życie… Odwieczna wojna między gangiem mojego chłopaka, a tymi drugimi
była nieopisywalnie brutalna i bezwzględna. One Direction sprawowało władzę nad
wschodnią częścią Londynu, a The Wanted nad zachodnią. Lubili sobie jednak
wchodzić w drogę, doprowadzać do wymiany ciosów, czy krzywdzić swoje
dziewczyny… To ostatnie było wyjątkowym punktem zapalnym, gang Louisa nic sobie
bowiem nie robił z wykorzystywania „naszych” dziewczyn, natomiast Max nie
tolerował takiego zachowania. Uważał, iż przemocy można używać tylko i
wyłącznie w stosunku do swojej kobiety i to jedynie wtedy, gdy jest
nieposłuszna lub złamie zasady. Między innymi dlatego starałam się być
„grzeczna”. Wiedziałam, że muszę unikać sytuacji, w których mogłabym dostać
karę za nieposłuszeństwo. Nawet, gdy zdarzały się takie momenty, nie chciałam
tego zmieniać. Zbyt mocno go kochałam. I chociaż żyłam w tym brutalnym świecie,
pełnym śmierci, gwałtów, używek i ciągłego niebezpieczeństwa, to była moja
cena. Cena za miłość do mordercy i gangstera.
Przeciskałam się między ścianą a
kolejnymi całującymi się parami. Z głośników leciała jakaś szybka piosenka
Pitbulla, czy może Seana Paula. Nie byłam pewna, w głowie szumiał mi alkohol.
Szukałam swojego chłopaka. Wiedziałam, że zniknął z moich oczu, by
prawdopodobnie załatwić swoje sprawy na tyłach klubu. Nie myliłam się. Kiedy
tylko świeże, mroźne powietrze uderzyło w moją rozgrzaną twarz i rozwiało
włosy, zobaczyłam, z początku nieco niewyraźnie, Maxa i Nathana rozmawiającego
z „czołówką” One Direction. Ten blondyn
to chyba Niall, albo Liam. A ten w loczkach? Harry Menda Styles. Kawał sukinsyna. Zdziwiłam
się, iż przyszli bez Louisa. Zazwyczaj na krok się bez niego nie ruszyli.
Głupie suki na posyłki.
-Co jest? – spytałam nieco
głośniej niż zamierzałam i złapałam za ramię Maxa, chwiejąc się odrobinę na
swoich osiemnastocentymetrowych szpilkach. Zły pomysł.
-Wszystko okej, skarbie. A teraz
wrócisz do środka. – odpowiedział szorstko mój chłopak. Nienawidziłam tego
tonu. Wiedziałam, że to rozkaz i nie wolno mi było się sprzeciwiać. Zasady to
zasady. Za nieposłuszeństwo obowiązywała kara. A ja naprawdę nie miałam ochoty
odwiedzić mojej mamy z wielką śliwą pod okiem. Jednak krążący w moim krwiobiegu
alkohol nie pozwalał racjonalnie myśleć. Zrobiłam więc najgłupszą rzecz, jaką
mogłam zrobić w tamtym momencie.
-Ej, Harry, tak? Może ty mi
powiesz co tu się dzieje, kręciołku. – Zaśmiałam się na swoje słowa twierdząc,
iż „kręciołek” świetnie wręcz pasował do tego chłopaka. Przypuszczam, że
uśmiech długo jeszcze nie zszedłby z mojej twarzy, gdyby nie pięść Maxa
lądująca centralnie na mojej wardze. Ból rozlał się po mojej twarzy i skroni,
którą uderzyłam o chodnik. Cios był na tyle mocny, by mnie przewrócić. Szpilki
i alkohol były w tym momencie wyjątkowo pomocne. Zaciągnęłam się powietrzem i
próbowałam wstać. Poczułam męskie dłonie podnoszące mnie do góry i popychające
w stronę wyjścia z klubu.
-Kochanie, wrócisz teraz do domu.
Będziesz na mnie czekać. Nie sprzeciwiaj się, ani nie odzywaj. Uciekaj już. –
Max delikatnie przejechał palcem po mojej krwawiącej wardze i ponownie
skierował do drzwi. Lekko oszołomiona odeszłam słysząc jedynie gdzieś na tyłach
mojej głowy rozbawiony głos. Czyżby Niall?
-No, stary. Widzę, że trzymasz
poziom. – zaśmiał się szyderczo, po czym syknął z bólu. Reszty nie
zarejestrowałam. Ból płynący z obolałej czaszki całkowicie otoczył mnie
ciemnością…
Obudziłam się muskana czyimś
delikatnym dotykiem. Ujrzałam oczy Maxa troskliwie spoglądające na moją
poranioną twarz. Wiedziałam, że prawdopodobnie wyglądam tragicznie. Kołtun
zamiast włosów, rozmazany makijaż spływający po policzkach, rozwalona warga i
skroń oraz kac wykrzywiający moją twarz w bólu. Cudownie. Max musiał mnie
bardzo kochać, jeśli jeszcze nie zwiał z krzykiem. Ale on widział mnie już w
dużo gorszych sytuacjach. Sam doprowadzał mnie do wyglądu ciężko pobitej. Cóż,
taka właśnie byłam. Ciężko pobita przez własnego chłopaka. Przez własne
nieposłuszeństwo. Zawsze jednak tłumaczył mi dlaczego tak postąpił i żałował.
Mimo wszystko żałował. Teraz również przejeżdżał nawilżonym ręcznikiem po
zaczerwienieniach i siniakach szepcząc mi wyznania miłości na ucho.
-Max… Przepraszam. Nie panowałam
wczoraj nad sobą i… - zaczęłam, jednak szybko mi przerwał.
-Ćśś, kochanie, to ja
przepraszam. Nie chciałem, żeby tak cię bolało. Nie chciałem, żebyś usłyszała
cokolwiek z ust tej szmaty, Harry’ego i musiałem cię jak najszybciej stamtąd
wygonić. Wybacz mi. – uśmiechnął się czule, na co w moim brzuchu rozlało się
przyjemne ciepło.
-Oczywiście, że ci wybaczam. Znam
zasady. Mam nadzieję, że wszystko poszło po twojej myśli. Że ci idioci z One
Direction nie podnieśli ci ciśnienia.
-Och, oczywiście, że podnieśli. –
jego oczy zmrużyły się w wyrazie złości. – Ale już nie na długo. Jeszcze
trochę, a Londyn będzie nasz. Zobaczysz. Będę królem tego miasta, a ty moją
królową. One Direction pójdzie
na dno.
Louis’ P.O.V.
- Niall, Harry! Do mnie! Kurwa,
szybciej! – chodziłem po pokoju szybkim krokiem, zachowując się jak tykająca
bomba. Byłem wielokrotnie wkurwiony przed te szmaty z The Wanted. Zabijali
naszych, krzywdzili ich, wsypywali nas na policji, wpieprzali się w nasze
interesy. Ale tym razem, to moi ludzie zawinili, dlatego byłem wściekły jak
jeszcze nigdy wcześniej. Usłyszałem kroki Stylesa i Horana.
- Co jest szefie? - spytał Niall wciąż mając kawałek kanapki z
kurczakiem w ustach.
- Zamknij jadaczkę Horan, jeśli
masz do mnie mówić z pełną gębą. – zawarczałem, po czym zwróciłem się do
drugiego towarzysza. – Harry, opowiedz mi dokładnie, co się wczoraj wydarzyło.
- Tak z grubsza to poszliśmy na
ich imprezę. Zrobili ją na tej wielkiej hali przy samej granicy z Berkshire.
Josh rozprowadzał podmieniony towar. Poderwaliśmy parę lasek, ale tylko tych
bardziej wstawionych, bo cała reszta uciekała z krzykiem. – zaśmiał się na to
wspomnienie. – Potem Max i jego ludzie wyciągnęli nas na tyły i zaczęli
wypytywać, co tam robimy. Zresztą sam znasz procedurę. Trochę pod wpływem
prochów i adrenaliny powiedzieliśmy im, co zrobiliśmy i się wkurwili. Potem
przyczłapała się ta laska Maxa, porządnie wstawiona, musi się nieźle stresować
takim życiem. Nie posłuchała się swojego ukochanego, więc przypieprzył jej w
twarz i kazał wrócić do klubu. Zemdlała, więc ten cały Nathan zabrał ją do
domu. Max uderzył Nialla, bo coś tam się zaczął się śmiać. Znalazł Josha, rozjebał mu łeb jedną kulką i po naszym
kumplu. Pokrzyczeli na nas, postraszyli i kazali się wynosić, to się
zwinęliśmy. To tyle. – Kurwa. Wiedziałem, że Harry jest przygłupi, ale czy
zawsze musi ze mną rozmawiać, jakby był upośledzony?
- Czyli rozumiem, że wyśpiewaliście
mu cały nasz plan, bo byliście pijani tak? – Nie czekając na odpowiedź, złapałem
go za poły kurki i rzuciłem o ścianę. Zachłysnął się powietrzem, a potem moja
pięść zaczęła lądować na przemian na jego twarzy i na brzuchu. Kiedy poczułem
ramiona Nialla odciągające mnie od Stylesa, sprzedałem mu jeszcze kopniaka w
krocze i odsunąłem się od niego. – Znasz zasady, stary. Nie chcę tego robić,
ale mieliśmy plan. Ty go spieprzyłeś. Następnym razem niczego takiego nie
odpierdolisz, nie obchodzi mnie czy będziesz sobie musiał odmówić alkoholu,
albo prochów. Masz być posłuszny, rozumiesz to kurwa? Po-słusz-ny! Przez ciebie
straciliśmy Josha, a mogliśmy to pociągnąć jeszcze nawet przez parę tygodni i
wyeliminować jednych z najlepszych ludzi Maxa. Wiesz ile czasu będzie musiało
minąć, zanim znowu uda nam się wpuścić naszego człowieka w ich szeregi i bez
żadnych podejrzeń wybijać ich ludzi trującymi prochami?! Chyba, kurwa, nie za
naszej kadencji! To był majstersztyk. Pierdolony majstersztyk. A teraz
potrzebujemy kolejnego planu, bo nie mam zamiaru bawić się w jakąś jebaną
strzelaninę. Nie pozwolę sobie na utratę kolejnych ludzi! Rozumiesz to, Styles?
Czy twoje minusowe IQ jest w stanie to ogarnąć?! Albo wymyślisz coś równie
genialnego, albo usuwam cię z głównej piątki i na twoje miejsce wejdzie Dan.
Masz 24 godziny. – splunąłem kończąc swoją przemowę i spojrzałem z pogardą na
Stylesa. Zacząłem się kierować w stronę
drzwi, kiedy usłyszałem jego głos.
- Właściwie, szefuniu. –
odkaszlnął krwią. – Mam już nowy plan. Ta dupa Maxa. Niezła laska swoją drogą.
Może i gość nie ma problemów, żeby ją uderzyć, ale coś w jego spojrzeniu widać.
Jest w niej szalenie zakochany. Zaufaj mi, znam się na rzeczy. – zaśmiał się,
po czym szybko skrzywił z bólu.
- Co sugerujesz, Styles? – zapytałem
wciąż wkurwiony, ale zaciekawiony pokręconą logiką Harry’ego.
- To bardzo proste. Porwiemy tę
całą [T.I.], troszkę poturbujemy, powysyłamy Maxowi zdjęcia i nagrania, jak
jego kobieta cierpi. On zrobi wszystko, dosłownie wszystko dla niej. Znam ten rodzaj
miłości. Jest jak uzależnienie. Nie wiem jak to wygląda z jej strony, ale
jestem pewien, że on powybija dla niej własnych ludzi. A na koniec, co nam
zależy, zabijemy ją. I gwarantuję ci, że zniszczymy tym ostatecznie The Wanted.
Max nie będzie miał siły się mścić. Zabije się i tyle. A wtedy, ta da, Londyn
jest nasz. Czyż to nie majstersztyk? – rozciągnął usta w zakrwawionym uśmiechu.
Little bastard. Chyba nie jest aż tak
głupi, na jakiego wygląda. Zacząłem w głowie układać plan. Plan porwania,
torturowania i zabicia [T.I.].
Hej, Misiaczki. Wybaczcie, że tak długo mnie nie było. Mimo, że miałam ferie, niestety nie udało mi się wpaść w wir tworzenia. Chwilowo straciłam wenę, ale na Louisa gangstera mam pomysł i mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować. Na razie taki wstęp. Nie mam nic do The Wanted, ani do ich konfliktu z One Direction, po prostu wykorzystuję ich wizerunek, ponieważ pasuje mi ich "mroczny" styl do mojego imagina. Sam imagin będzie dość długi i jeśli spodobało Wam się wprowadzenie - bardzo proszę o komentarze, chciałabym wiedzieć, czy taka tematyka Wam odpowiada :) Dziękuję za każdą opinię pod ostatnią częścią Harry'ego i Marcela. Zdecydowałam, że NIE będę kontynuować tego imagina, taki miałam pomysł na zakończenie. Jeśli kiedyś mnie coś najdzie, być może go skończę, ale na razie chciałabym się skupić na nowych imaginach. Życzę Wam spokojnej końcówki tygodnia, a tym z Was, które mają ferie, dużo zimowych (wiosennych?) szaleństw. Liczę na Wasze komentarze i do następnego, Słoneczka :)
Madzia
podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńtakie pytanie mam, co z Liamem? Będzie kontynuacja? czekam już od października.
wow. Kocham taką tematykę, więc jestem zdecydowanie za kontynuacją :)
OdpowiedzUsuńO Boze .. Mam mokro *-*
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńHmm... ciekawie to się zapowiada.. już mi się właściwie podoba :D czekam na resztę ;)
OdpowiedzUsuńNikita <3
hahahahhahahahaha
OdpowiedzUsuń*.* !
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńWOW !!
OdpowiedzUsuń~BiBi
Zajebiste
OdpowiedzUsuńNo jestem pod wrażeniem, wasz poziom pisania i słownictwa zmienił się diametralnie, oczywiście na lepsze, oby tak dalej :) Już nie mogę się doczekać następnej części, życzę weny! ♥
OdpowiedzUsuńCUDO ! *_*
OdpowiedzUsuńświetnie ;)
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńStrasznie wciągający, już nie mogę się doczekać spotkania Louisa z tą dziewczyna.. :))
Boskie!!!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietne, nie mogę doczekać się kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńJuz sie zapowiada swietnie . Co jak co ale talent masz
OdpowiedzUsuńCudowny :* jejku kochsm ;) kiedy następny ? a i jeszcze czekam z nicierpliwością na kolejną część o Zaynie :D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńTo jest genialne :*********** Kiedy następny zayn i Harry???? Nie mogę się doczekać:o
OdpowiedzUsuńWow coś innego ,ale jakże wspaniałego !!!!! Aaaaa czekam na nexta !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na następną część :) B.
OdpowiedzUsuńo kurwa!! Zajebisty!!! Pisz nexta na wczoraj XD BŁAGAM!!!
OdpowiedzUsuńTina
Hej <3 zacznę od tego, ze pewnego razu natknęłam sie na waszego bloga :) Po przeczytaniu pierwszego imagina ( tak pierwszego ;) ) zakochałam się *.* Przeczytałam wszystkie imaginy od pierwszego, aż do tego i uważam, ze macie prze ogromny talent <3 Jest to najlepszy blog jaki znam ! <3 KOCHAM GO POPROSTU ! Odnośnie tego imagina jest przeswietny !! Louis jest moim ulubieńcem z 1D, więc jeszcze bardziej nie moge się doczekać kolejnej części . :*
OdpowiedzUsuńWARTO BYŁO PRZECZYTAĆ WSZYSTKIE IMAGINY OD POCZĄTKU ! <3
/ Anita <3
dobra :) pisze bo jest wolność słowa więc pisze prawde :) jak zaczełam czytać to nawet było fajnie ale jak zaczełam czytac kolejne linijki to coraz bardziej mi sie przestawało podobać. jest tam TW a ja ich nienawidze a czytając to odebrałam to tak jakby to oni byli ci dobrzy a 1D ci źli . nic nie mówie że ich nie powinno być bo może nawet dobrze że są bo jest urozmaicenie opowiadania, jest coś innego niż zwykle. chyba sie domyślam dlaczego tak to zaczełaś i wg. ale jedyny minus jest taki że można pomyśleć jakby TW byli dobrzy a 1D żli. ale gratuluje pomysłu i życze weny na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńKochanie, mamy wolność słowa? To skorzystajmy. Autorka napisała, że The Wanted występują w tym opowiadaniu, ponieważ, po prostu, ich prezencja pasuje jej do fabuły. A to , który z gangów jest dobry/zły zależy tylko od subiektywnej opinii bohaterki, która będzie się zmieniać wraz z ewolucją jej uczuć względem Louisa.
Usuńto jest zarąbiste ^^ pisz kochanie dalej ;)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie początek akcji całkiem fajny wiec czekam na nexta :P
OdpowiedzUsuńGenialne! Nie mogę doczekać się kolejnej części xo
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na imagin! Właśnie na coś takiego czekałam. Dobrze napisany. Lou idealnie pasuje do roli gangstera. ♥ Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części. x
OdpowiedzUsuńO kurwa! *-* to jest genialne! Ta fabuła jest zarąbista! *____* I ta końcówka jeszcze! Boże, Lou się w niej zakocha- już to widzę *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333333
Suuper!;*
OdpowiedzUsuńSuuuuper!! Podoba mi się <33
OdpowiedzUsuńGive me more :****
OdpowiedzUsuńa ja czekam na kontynuację "Zayn" oraz "Zayn&Harry"
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie. Podoba mi się to.
OdpowiedzUsuń@JustinePayne81
Aww boski!
OdpowiedzUsuńImagin superowy ale pliska dodaj jeszcze jedną część Harego i Marchela plissssssss proszę tak bardzo ładnie proszę :* :*
OdpowiedzUsuńJdbdjdjdjdjkslaoahxlslshisjzjslsj juz mi się podoba! Chce kolejny!
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza! Świetny imagin! Czekam na koljną częsc :)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba, chociaż trochę obrzydzało mnie gdy dowiedziałam się że Max jest "ze mną", bo ich nie lubię haha. :) Czekam na kolejną część, jesteś super ! x
OdpowiedzUsuńAaa Zajebiste <3 :*
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńCholera... muszę Cię przeprosić. Imaginy Harry/Marcel i Niall nie zachwyciły mnie, więc od razu spisałam Cię ,,na straty". Boże, jak mi teraz głupio. Naprawdę, przepraszam. Bo ten zapowiada się re-we-la-cyj-nie. Czekam (wyjątkowo niecierpliwie) na drugą część.
OdpowiedzUsuńxcdvfbgnhvbcxzcxbnm,mnbvcxczxcvbnhgfdcsdfghjhbfgdsgfhnjmmdfghjgfdsdaghjkjuytefdsaadfgb xcdfewgbnhjyuhjnbghjyutrfgvbcfded KURWA nbdgbhnsjamdfsuyahmsnbsvadsn mzncdsgash ZAJEBISTE DZIEWCZYNO!!! KUPIŁAŚ MNIE TYM!!!! :D
OdpowiedzUsuńJest boski kochsm taka tematyke jeszcze Louis *--*
OdpowiedzUsuńZajebisty! Wczuwam się kiedy czytam tak dobrze napisanego imagina. Ale rozwaliło mnie: Plan zabicia [T.i.]. Hej misiaczki!
OdpowiedzUsuńDalej z tego leje. Wybacz ale ja zawsze czytam to od razu więc w mojej głowie teraz BARDZO dużo się dzieje XD
To jest troche chore
OdpowiedzUsuńCzemu?
UsuńSuper;*
OdpowiedzUsuń