Pierwszy weekend w tym roku szkolnym i muszę Wam powiedzieć, że padam z nóg. No, ale jest coś ważniejszego - jestem taaaka strasznie dumna z naszych chłopców! Wygrali w trzech kategoriach, to niesamowite! Zasłużyli na wygraną <3
Dziś mam dla Was Lou i to będzie część pierwsza z... szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, ile będzie części tego imagina ;)
Chcecie, żebym dodawała częściej imaginy z którymś z chłopców? Jakieś życzenia?
Miłego czytania :)
~ W.
_______________________________________________________________________
Zapach alkoholu i nieprzyjemny odór papierosów unosiły się w
całym pomieszczeniu. To była właśnie jedna z charakterystycznych cech każdego
odwiedzonego przeze mnie do tej pory pubu. Nigdy nie przepadałam za mocnymi
trunkami, nie miałam dotąd w ustach papierosa, ale to wcale mnie nie
zniechęcało do przebywania w miejscach takich, jak to. Tłumy rozbawionych ludzi
i głośna muzyka zabijały rutynę i monotonię, jakie od dawna mi towarzyszyły, a
tego właśnie potrzebowałam.
Tego dnia była ze mną przyjaciółka. Niełatwo było mi wyciągać
ją do barów, pubów czy na dyskoteki, to nie było w jej stylu. Wolała spokojne
wieczory przy komedii romantycznej i popcornie albo wypad na kręgielnię. Ale
dzisiejszy dzień był dla mnie specjalny, więc to ona postarała się o to, by mnie
gdzieś zabrać. Padło na ten spory, zatłoczony lokal w samym centrum Londynu.
Osiemnaste urodziny zwykle obchodzi się hucznie. Ja jednak
postanowiłam być oryginalna i obiecałam sobie, że choćby nie wiem jak mnie
korciło, nie urządzę żadnej wielkiej imprezy w moim mieszkaniu. Tylko [I.T.P.],
tylko ona i ja. I kilkaset osób zataczających się na parkiecie.
Nie wiem ile drinków już wypiłam, po trzecim straciłam
rachubę. [I.T.P.] tańczyła dziki taniec z jakimś przystojnym szatynem, śmiejąc
się przy tym tak głośno, że słyszałam ją z odległości kilkunastu metrów. To
była jedna z oznak, że jest już nieco wstawiona i nie powinna pić więcej. Jako
przyjaciółka powinnam jej przerwać… albo dać jej się zabawić, jak nigdy w
życiu. Uśmiechnęłam się pod nosem i z nudów zaczęłam zataczać rurką kręgi w
moim drinku.
Obsługiwał mnie jakiś przystojny barman. Był kilka lat
starszy, umięśniony i z pewnością dość zabawny, ale treść jego żartów była
trudna do pojęcia w moim stanie. Uśmiechałam się tylko i chichotałam, chcąc z
nim odrobinkę poflirtować, ale szybko mi się to zajęcie znudziło. Nie był w
moim typie.
Poparłam się na łokciu i przemyślałam słowa mamy, które
wypowiedziała rano, gdy rozmawiałam z nią przez telefon: „Pamiętaj! To, że masz
osiemnaście lat wcale nie oznacza, że jesteś dorosła. Musisz sobie na to
zasłużyć!”. Czy to, że siedziałam o pierwszej w nocy w pubie, ledwie zadając
sobie sprawę z tego, co robię, można byłoby nazwać odpowiedzialnym zachowaniem?
Potrząsnęłam głową. Taką urodzinową imprezę ma się raz.
Upiłam łyk napoju, mrugając zaczepnie do barmana, ale ten był
zbyt zajęty obsługiwaniem jakiejś laluni. Westchnęłam, odwracając się w stronę
parkietu, gdzie szalała moja towarzyszka. W tym czasie zdążyła przynajmniej raz
zmienić partnera, bo teraz tańczyła ze zdecydowanie starszym, ale zaskakująco
pociągającym, facetem o bardzo ciemnym, niemal czarnych włosach. Uśmiechnęłam
się, z rozbawieniem obserwując zaciętą walkę, jaką toczyli w tańcu.
Lokal pękał w szwach. Otaczało mnie całe stado pijanych nastolatków, do moich uszu dobiegały ich głośne wrzaski. Skrzywiłam się nieznacznie, widząc skąpo ubraną blondynkę, która nawyraźniej chciała tutaj zarobić.
Na krześle koło mnie usiadł jakiś chłopak. Odwróciłam się w
jego stronę, sprawdzając z kim mam do czynienia i zamrugałam kilkakrotnie.
Przystojny, nawet bardzo. Brunet, włosy w artystycznym nieładzie, niebieskie
oczy, seksowny uśmiech i charakterystyczna koszulka w paski. Skądś go
kojarzyłam, ale nie byłam w stanie wysilić pamięci na tyle, by przypomnieć
sobie skąd. Spodobał mi się.
Uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam, próbując wyglądać
na uwodzicielską, ale spuściłam wzrok, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Po
prostu… magnetyzował mnie swoim spojrzeniem.
- Witaj – usłyszałam jego melodyjny głos. – Jesteś tu sama?
Hmm, czyżby się o mnie martwił? A może wręcz przeciwnie? Wydawał
mi się bardzo sympatyczny i z pewnością miał pomysł na wykorzystanie
dzisiejszego wieczoru.
- Właściwie - podniosłam na niego oczy – nie jestem pewna, czy
moja przyjaciółka pamięta, że jeszcze tu jestem.
To akurat była prawda. [I.T.P.] bawiła się w najlepsze.
Śmiałabym nawet stwierdzić, że szło jej to lepiej niż mi samej. Uśmiechnęłam
się sama do siebie, widząc jak pozornie nieśmiała i spokojna dziewczyna potrafi
szaleć.
Zaśmiał się i podał mi rękę. Był zdecydowanie uroczy.
- Jestem Louis.
- [T.I.] – odparłam, ściskając jego ciepłą dłoń.
Postawił mi drinka. Później drugiego… Gadało mi się z nim
naprawdę dobrze. Był zabawny, błyskotliwy, przynajmniej tyle byłam w stanie
ustalić. Jego oczy hipnotyzowały mnie za każdym razem, gdy w nie spojrzałam.
Nie pamiętałam, żeby wcześniej ktoś wywarł na mnie tak kolosalne wrażenie czy
wpływał na mnie w ten sposób.
- Co tutaj robisz? – spytał, wypijając haustem kolejny
kieliszek.
- Mam urodziny – wymamrotałam niewyraźnie, bo mój język jakoś
dziwnie się plątał. – Osiemnaste.
- Więc jesteś już dorosła – zauważył, dotykając mojego kolana.
- Bardziej dorosła niż potrafisz to sobie wyobrazić… - zamruczałam.
Siedzieliśmy w milczeniu, wsłuchując się w głośne takty
muzyki, którą puszczał DJ. Uważnie przypatrywałam się mojemu towarzyszowi,
ucząc się na pamięć każdego szczegółu jego pięknej twarzy. Czułam przemożną
ochotę zrobienia czegoś szalonego, może głupiego, ale jakaś niewielka część umysłu
utrzymywała mój temperament na wodzach.
- Jak ci się podoba impreza? - Louis przerwał „ciszę”, wpatrując się we
mnie wyczekująco.
- Zanim przyszedłeś było dosyć nudno – zaśmiałam się,
przygryzając dolną wargę.
Próbowałam go uwieść i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że on robił dokładnie to samo.
- Miło to słyszeć – uśmiechnął się. – Czy mogę
cię o coś zapytać?
- Strzelaj.
- Dlaczego nie ma z tobą twojego chłopaka?
- Nie mam chłopaka – odparłam, opierając swoją zmęczoną głowę
na ręce. – Jestem sama jak palec.
- Jak to możliwe, że taka piękna dziewczyna jak ty.. – jego twarz
w jednej chwili znalazła się niebezpiecznie blisko mojej.
Przerwałam mu, przykładając palec do jego idealnych warg.
Poczułam zalewającą mnie od środka falę pożądania. Był tak
blisko… zdecydowanie za blisko.
Zaproponował mi taniec. To było ostatnie, co zapamiętałam –
nasz nieziemski taniec. Ocierałam się o niego, niby to przez przypadek muskałam
palcami jego dłonie, by pamiętał, że jestem tuż obok. Patrzył mi w oczy,
uśmiechając się zawadiacko i wodząc kciukiem po mojej rozpalonej szyi. Czułam
jego rękę na moich plecach, gdy stanęłam na palcach, by zasmakować jego ust.
podoba się? :D
~W.
Wyszło wspaniale...:*
OdpowiedzUsuńNapisz 2 część...
Supeer :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na moją stronkę o 1D ... będę wdzięczna za lajki <3
https://www.facebook.com/pages/Jaram-si%C4%99-One-Direction-jak-Liam-Toy-Story/343667862412814
Super;***
OdpowiedzUsuń