sobota, 8 września 2012

#21 Louis (część 1)

Cześć wszystkim :D
Pierwszy weekend w tym roku szkolnym i muszę Wam powiedzieć, że padam z nóg. No, ale jest coś ważniejszego - jestem taaaka strasznie dumna z naszych chłopców! Wygrali w trzech kategoriach, to niesamowite! Zasłużyli na wygraną <3
Dziś mam dla Was Lou i to będzie część pierwsza z... szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, ile będzie części tego imagina ;)
Chcecie, żebym dodawała częściej imaginy z którymś z chłopców? Jakieś życzenia?

Miłego czytania :)


~ W.
_______________________________________________________________________



Zapach alkoholu i nieprzyjemny odór papierosów unosiły się w całym pomieszczeniu. To była właśnie jedna z charakterystycznych cech każdego odwiedzonego przeze mnie do tej pory pubu. Nigdy nie przepadałam za mocnymi trunkami, nie miałam dotąd w ustach papierosa, ale to wcale mnie nie zniechęcało do przebywania w miejscach takich, jak to. Tłumy rozbawionych ludzi i głośna muzyka zabijały rutynę i monotonię, jakie od dawna mi towarzyszyły, a tego właśnie potrzebowałam.
Tego dnia była ze mną przyjaciółka. Niełatwo było mi wyciągać ją do barów, pubów czy na dyskoteki, to nie było w jej stylu. Wolała spokojne wieczory przy komedii romantycznej i popcornie albo wypad na kręgielnię. Ale dzisiejszy dzień był dla mnie specjalny, więc to ona postarała się o to, by mnie gdzieś zabrać. Padło na ten spory, zatłoczony lokal w samym centrum Londynu.
Osiemnaste urodziny zwykle obchodzi się hucznie. Ja jednak postanowiłam być oryginalna i obiecałam sobie, że choćby nie wiem jak mnie korciło, nie urządzę żadnej wielkiej imprezy w moim mieszkaniu. Tylko [I.T.P.], tylko ona i ja. I kilkaset osób zataczających się na parkiecie.
Nie wiem ile drinków już wypiłam, po trzecim straciłam rachubę. [I.T.P.] tańczyła dziki taniec z jakimś przystojnym szatynem, śmiejąc się przy tym tak głośno, że słyszałam ją z odległości kilkunastu metrów. To była jedna z oznak, że jest już nieco wstawiona i nie powinna pić więcej. Jako przyjaciółka powinnam jej przerwać… albo dać jej się zabawić, jak nigdy w życiu. Uśmiechnęłam się pod nosem i z nudów zaczęłam zataczać rurką kręgi w moim drinku.
Obsługiwał mnie jakiś przystojny barman. Był kilka lat starszy, umięśniony i z pewnością dość zabawny, ale treść jego żartów była trudna do pojęcia w moim stanie. Uśmiechałam się tylko i chichotałam, chcąc z nim odrobinkę poflirtować, ale szybko mi się to zajęcie znudziło. Nie był w moim typie.
Poparłam się na łokciu i przemyślałam słowa mamy, które wypowiedziała rano, gdy rozmawiałam z nią przez telefon: „Pamiętaj! To, że masz osiemnaście lat wcale nie oznacza, że jesteś dorosła. Musisz sobie na to zasłużyć!”. Czy to, że siedziałam o pierwszej w nocy w pubie, ledwie zadając sobie sprawę z tego, co robię, można byłoby nazwać odpowiedzialnym zachowaniem? Potrząsnęłam głową. Taką urodzinową imprezę ma się raz.
Upiłam łyk napoju, mrugając zaczepnie do barmana, ale ten był zbyt zajęty obsługiwaniem jakiejś laluni. Westchnęłam, odwracając się w stronę parkietu, gdzie szalała moja towarzyszka. W tym czasie zdążyła przynajmniej raz zmienić partnera, bo teraz tańczyła ze zdecydowanie starszym, ale zaskakująco pociągającym, facetem o bardzo ciemnym, niemal czarnych włosach. Uśmiechnęłam się, z rozbawieniem obserwując zaciętą walkę, jaką toczyli w tańcu.
Lokal pękał w szwach. Otaczało mnie całe stado pijanych nastolatków, do moich uszu dobiegały ich głośne wrzaski. Skrzywiłam się nieznacznie, widząc skąpo ubraną blondynkę, która nawyraźniej chciała tutaj zarobić.
Na krześle koło mnie usiadł jakiś chłopak. Odwróciłam się w jego stronę, sprawdzając z kim mam do czynienia i zamrugałam kilkakrotnie. Przystojny, nawet bardzo. Brunet, włosy w artystycznym nieładzie, niebieskie oczy, seksowny uśmiech i charakterystyczna koszulka w paski. Skądś go kojarzyłam, ale nie byłam w stanie wysilić pamięci na tyle, by przypomnieć sobie skąd. Spodobał mi się.
Uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam, próbując wyglądać na uwodzicielską, ale spuściłam wzrok, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Po prostu… magnetyzował mnie swoim spojrzeniem.
- Witaj – usłyszałam jego melodyjny głos. – Jesteś tu sama?
Hmm, czyżby się o mnie martwił? A może wręcz przeciwnie? Wydawał mi się bardzo sympatyczny i z pewnością miał pomysł na wykorzystanie dzisiejszego wieczoru.
- Właściwie - podniosłam na niego oczy – nie jestem pewna, czy moja przyjaciółka pamięta, że jeszcze tu jestem.
To akurat była prawda. [I.T.P.] bawiła się w najlepsze. Śmiałabym nawet stwierdzić, że szło jej to lepiej niż mi samej. Uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc jak pozornie nieśmiała i spokojna dziewczyna potrafi szaleć.
Zaśmiał się i podał mi rękę. Był zdecydowanie uroczy.
- Jestem Louis.
- [T.I.] – odparłam, ściskając jego ciepłą dłoń.
Postawił mi drinka. Później drugiego… Gadało mi się z nim naprawdę dobrze. Był zabawny, błyskotliwy, przynajmniej tyle byłam w stanie ustalić. Jego oczy hipnotyzowały mnie za każdym razem, gdy w nie spojrzałam. Nie pamiętałam, żeby wcześniej ktoś wywarł na mnie tak kolosalne wrażenie czy wpływał na mnie w ten sposób.
- Co tutaj robisz? – spytał, wypijając haustem kolejny kieliszek.
- Mam urodziny – wymamrotałam niewyraźnie, bo mój język jakoś dziwnie się plątał. – Osiemnaste.
- Więc jesteś już dorosła – zauważył, dotykając mojego kolana.
- Bardziej dorosła niż potrafisz to sobie wyobrazić… - zamruczałam.
Siedzieliśmy w milczeniu, wsłuchując się w głośne takty muzyki, którą puszczał DJ. Uważnie przypatrywałam się mojemu towarzyszowi, ucząc się na pamięć każdego szczegółu jego pięknej twarzy. Czułam przemożną ochotę zrobienia czegoś szalonego, może głupiego, ale jakaś niewielka część umysłu utrzymywała mój temperament na wodzach.
- Jak ci się podoba impreza?  - Louis przerwał „ciszę”, wpatrując się we mnie wyczekująco.
- Zanim przyszedłeś było dosyć nudno – zaśmiałam się, przygryzając dolną wargę.
Próbowałam go uwieść i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że on robił dokładnie to samo.
- Miło to słyszeć – uśmiechnął się. – Czy mogę cię o coś zapytać?
- Strzelaj.
- Dlaczego nie ma z tobą twojego chłopaka?
- Nie mam chłopaka – odparłam, opierając swoją zmęczoną głowę na ręce. – Jestem sama jak palec.
- Jak to możliwe, że taka piękna dziewczyna jak ty.. – jego twarz w jednej chwili znalazła się niebezpiecznie blisko mojej.
Przerwałam mu, przykładając palec do jego idealnych warg.
Poczułam zalewającą mnie od środka falę pożądania. Był tak blisko… zdecydowanie za blisko.
Zaproponował mi taniec. To było ostatnie, co zapamiętałam – nasz nieziemski taniec. Ocierałam się o niego, niby to przez przypadek muskałam palcami jego dłonie, by pamiętał, że jestem tuż obok. Patrzył mi w oczy, uśmiechając się zawadiacko i wodząc kciukiem po mojej rozpalonej szyi. Czułam jego rękę na moich plecach, gdy stanęłam na palcach, by zasmakować jego ust.

podoba się? :D

~W.

3 komentarze:

  1. Wyszło wspaniale...:*
    Napisz 2 część...

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeer :*
    Zapraszam na moją stronkę o 1D ... będę wdzięczna za lajki <3
    https://www.facebook.com/pages/Jaram-si%C4%99-One-Direction-jak-Liam-Toy-Story/343667862412814

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K