sobota, 22 września 2012

#25 Zayn

Cześć wszystkim :)
Zaniedbuję Was ostatnio, więc mam dla Was kolejnego imagina :) Nie planowałam go dzisiaj dodawać, więc jest trochę niedopracowany, ale osobiście nienawidzę, kiedy wchodzę np. na bloga z opowiadaniem i nie ma kolejnego rodziału, więc mam coś dla Was :)
Mam nadzieję, że choć trochę Wam się spodoba! 

KOCHANI! Bardzo Wam dziękuję za wszystkie miłe słowa i komplementy! Jesteście niesamowici! Nawet nie potraficie sobie wyobrazić, jaka jestem szczęśliwa, gdy widzę Wasze komentarze <3 


~W.

_________________________________________________________________


Zayn siedział wygodnie rozłożony w moim fotelu, bez specjalnego zainteresowania wertując książkę, którą zapewne znalazł w stercie innych lektur. Co jakiś czas ostentacyjnie wzdychał, dając mi tym do zrozumienia, że jest znudzony. Ja tymczasem nadrabiałam zaległości. Przez ostatnie tygodnie byłam zbyt zajęta moim chłopakiem, by choć trochę ogarnąć swój pokój. Ale zaczęły się wakacje i porządki nie mogły dłużej czekać.
Oczywiście obecność  Zayna wcale nie pomagała mi w moich staraniach i nie przyspieszała pracy. Nie chodzi o to, że nie próbował namówić mnie do przydzielenia mu jakiegoś zadania. Po prostu kiedy już się za coś brał, zwykle kończyło się na tym, że całował mnie w szyję albo bawił się moimi włosami, kompletnie mnie dekoncentrując.
- Pomóc ci? – spytał po raz setny, wychylając się zza książki i z dziwnym uśmieszkiem obserwując, jak sortuję papiery zgromadzone na biurku.
- Nie – odparłam, ale już bez przekonania.
Nie miałam już siły ani cierpliwości, żeby skończyć sprzątanie, a gdy rozejrzałam się dookoła, prawie się załamałam. Naprawdę zaniedbałam wszystkie swoje obowiązki. Musiałam przyznać rację mojej mamie, która rano powiedziała mi, że jak tak dalej pójdzie, zapomnę oddychać, wpatrzona w oczy mojego chłopaka. Cóż, faktycznie – to się zdarzało coraz częściej.
- Pomóc ci? – powtórzył.
Nie odpowiedziałam. Nadal nie byłam przekonana, co do tego, czy w czymkolwiek mi pomoże, ale wolałam, żeby jeszcze raz spróbował niż siedział bezczynnie.
- Dlaczego jesteś taka uparta? – mruknął zrzędliwie i zgrabnym ruchem usiał koło mnie na podłodze.
Nie skomentowałam tego, tylko uśmiechnęłam się nieznacznie, obserwując, jak z miną fachowca rozgląda się po pokoju.
- No, to od czego mam zacząć? – spytał.
- Możesz przejrzeć do końca te papiery. Niepotrzebne wyrzucasz, a jeśli uważasz, że są ważne, odłóż je na półkę – poinstruowałam.
Pokiwał głową i zaczął pakować do worka na śmieci wszystko, co wpadło mu w ręce. Czy ten chłopak naprawdę nie miał pojęcia o sprzątaniu, czy zwyczajnie próbował mnie sprowokować? „Jak zwykle” pomyślałam tylko.
- Zayn, naprawdę nie rozumiesz słowa „przejrzeć”? – jęknęłam, wyciągając kartki z powrotem.
Uśmiechnął się łobuzersko, jedną ręką złapał mnie w nadgarstkach i przyciągnął do siebie. Wiedziałam, jak się to wszystko skończy, ale nie zamierzałam poddać się bez walki.
- Naprawdę chce ci się sprzątać? – wyszeptał mi do ucha.
Poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze i niemal oszalałam.
- Znudziło mi się to już godzinę temu – odparłam słabym głosem.
- Skoro tobie się znudziło i mi się znudziło… - zamruczał.
- Nawet nie zacząłeś – zauważyłam.
Nie widziałam jego miny, ale wiedziałam, że się uśmiechnął. Wtulił się delikatnie w mój policzek , sprawiając, że miałam coraz większe problemy z koncentracją.
- Zacząłem. Po prostu sprzątanie jest bardzo nużące.
- Wepchałeś do worka dziesięć kartek. Aż tak cię to znudziło? – spytałam, chcąc się z nim jeszcze trochę podroczyć.
- Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo – uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Zayn, naprawdę… - zaczęłam.
- Kochanie, oboje wiemy, że upieranie się nic ci nie da – zaśmiał się cicho z ustami tuż przy mojej skórze.
- Po pierwsze, mam silniejszą wolę niż ci się wydaje. Po drugie, muszę tu posprzątać, bo nie potrafię żyć w ciągłym bałaganie. Po trzecie, moja mama niedługo wróci z pracy.
- Siła twojej woli zależy wyłącznie od tego, jak bardzo zależy mi na tym, żeby cię do czegoś przekonać, nie uważasz? – zapytał, błądząc wargami po mojej szyi.
Oddychałam coraz płycej, przymykając oczy.
- Żyjesz w ciągłym bałaganie już od kilku miesięcy, bo kochasz mnie bardziej niż porządek. Chyba się z tym zgodzisz – kontynuował, całując delikatnie wgłębienie między moimi obojczykami.
Przełknęłam głośno ślinę i poczułam dziwny dreszcz przebiegający po moich plecach.
- A twoja mama mnie lubi i jest szczęśliwa, że jesteś ze mną – zakończył, składając pocałunki tuż przy kąciku moich ust i zatrzymując się tam.
- Chyba… - zaczęłam prawie bezgłośnie, biorąc głęboki wdech.
- Chyba mam rację? Owszem, mam.
Wpił się łapczywie w moje usta, a ja zapomniałam o Bożym świecie.

Krótki, ale lepszy taki niż żaden, prawda? :)
WAŻNE! Następny imagin ma być kontynuacją o Lou czy Niallerze? Czekam na głosy :)

~W.

7 komentarzy:

  1. Super imagim :)
    a następny napisz o Lou ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie imaginy i stwierdze że macie wielki talent . piszcie tak dalej ;D Następny o Lou ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ola twoja fanka ;p24 stycznia 2013 20:37

    świetny tylko brakuje mi tu jeszcze zakończenia ale wiem że pisałaś to na szybko więc spoko i tak jesteś świetna !!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K