Your P.O.V.
Biegłam szkolnym korytarzem, a
stukot moich starych, znoszonych do bólu Conversów odbijał się echem na całym
piętrze. Bolał mnie mój wygląd. Przypominałam żebraczkę. Pomimo skromnej
garderoby i braku jakichkolwiek „upiększaczy”, moja twarz była piękna. Po mamie
odziedziczyłam wielkie, zielone oczy, pełne usta i wystające kości policzkowe.
Szmaragd moich oczu niesamowicie kontrastował z ciemnymi kaskadami lśniących
loków. A mimo to, wciąż czułam się jak księżniczka wyrzucona ze swojego zamku.
Prócz trzech bardzo skromnych posiłków, z których większości nie byłam w stanie
przełknąć, nie dostawaliśmy ani jedzenia, ani pieniędzy na nie. Żebra i kości
biodrowe wystawały coraz bardziej. Nienawidziłam tego. Chciałam być, zgrabną,
zdrową, szczęśliwą dziewczyną. Tymczasem byłam zmęczona, zmęczona życiem.
Czułam się tak, jakbym stała nad przepaścią, a jeden krok dzielił mnie od
upadku w dół, z dala od jakiejkolwiek nadziei. Żyłam w przekonaniu, że całe zło
świata, który mnie otacza, uderza we mnie na każdym kroku. Mówią, że uczucia
latają w powietrzu. Nie wierzę w to. Już nie. Przede mną pojawiły się drzwi do
klasy. Kolejny dzień survivalu czas zacząć.
Niall’s P.O.V.
Drzwi otworzyły się z głuchym
trzaskiem, kiedy wygłaszałem swoją pełną współczucia wypowiedź o sile i nadziei,
jakie każdy człowiek posiada w sobie. I wtedy spojrzałem prosto w jej
szmaragdowe oczy, zdobione oblamówką gęstych, czarnych rzęs. Jej loki falowały,
gdy kolejne podmuchy wiatru wpadającego przez okno okalało jej drobną posturę.
Spojrzała prosto w moje oczy. Bezbrzeżny smutek wylewający się wręcz z tych
przepięknych tęczówek powalił mnie na kolana. Tak samo musiała podziałać na
moich przyjaciół, bo ci patrzyli na nią ze szczękami opuszczonymi do ziemi. Nagle
w jej stronę powędrował długopis, potem kulka papieru, a w klasie rozległ się
śmiech i posypały wyzwiska. Nauczyciel zdawał się nie reagować. Oczy dziewczyny
zaszkliły się, ale dzielnie podeszła do ławki, uprzednio nas wymijając. Usiadła
w ostatnim rzędzie, w kącie, a na głowę nasunęła kaptur. W uszy wcisnęła
słuchawki i skuliła się w sobie, niczym mały, bezbronny kotek. Ile zła i
tragedii musiało wydarzyć się w jej życiu, pomyślałem, gdy dostrzegłem
niewielkie blizny pokrywające jej nadgarstki odsłonięte przez bluzę. Liam
niepewnie kontynuował swój wywód na temat lepszej przyszłości, stopniowo
zwiększając częstotliwość swojego głosu, tak, aby zagłuszyć wyzwiska płynące z
ust „znajomych” biednej dziewczyny. Spoglądałem na nią raz za razem. Pomyślałem
sobie, że głupotą byłoby nie spróbować. Jakaś szczerość, jakiś smutek w tych
oczach powiedział mi, że to nie byłoby to samo… To byłoby coś zupełnie
różniącego się od dotychczasowych dziewczyn lecących na moją sławę i pieniądze.
Nagle poczułem, że tym razem nie mogę odpuścić i otworzyłem usta:
- W ramach naszego dzisiejszego
spotkania, mamy jeszcze jedną niespodziankę. Wybrane przez nas osoby będą miały
z nami coś na kształt… umm… sesji terapeutycznej! – wykrzyknąłem zadowolony ze
swojej inwencji twórczej, jednocześnie wchodząc Liamowi w słowo. – Czyli troje
z was spędzi z nami popołudnie w zaciszu tej… amm… ciekawej… placówki. –
jąkałem się strasznie i próbowałem unikać zszokowanego wzroku moich kumpli
jednocześnie skupiając się na Niej.
-Cóż, Niall. Nie sądzę… - Louis nagle
przerwał próbę odwołania mojej propozycji, gdy dostrzegł na sobie spojrzenie
szmaragdowych oczu. Drobna piękność z pewnością była na tyle bystra, by
zorientować się, iż konsternacja na naszych twarzach i w naszych zachowaniach
wywołana była jej przybyciem do klasy. – Nie sądzę, aby było to problemem.
Wybierzemy spośród was trzy osoby, które naszym zdaniem najbardziej potrzebują
rozmowy. Jedna z nich uda się ze mną i Harry’m, druga z Liamem i Zaynem,
natomiast trzecią osobę pozostawimy na pastwę samego Nialla. – mrugnął do mnie
filuternie po czym zrobił coś, za co w tamtym momencie mogłem go wycałować.
Przydzielił pod moje skrzydła Ją.
Your P.O.V.
Co się działo, do cholery. Idę
korytarzem, a obok mnie ten wymuskany blondyn. O przepięknych oczach…
Patrzących na mnie z jakąś dziwną czułością i opiekuńczością. Jego dłonie były
ciepłe i miękkie, kiedy złapał mnie bardzo delikatnie za łokieć prowadząc w
stronę budynku mieszkalnego. Zachowywał się, jakbym była bardzo krucha i miała
się zaraz rozlecieć. Szliśmy w milczeniu. Nie bardzo wiedziałam, kim jest.
Psychologiem? Studentem? Praktykantem? Wyglądał jakby nosił na sobie
przynajmniej 5000 funtów, do tego miał śliczną twarz i przepiękne oczy.
Zauważył, że na niego patrzę i uśmiechnął się szeroko. No tak, zęby też miał
idealne. Oczywiście. Postanowiłam przerwać panującą między nami ciszę dopiero,
gdy przekroczyliśmy próg mojego niewielkiego pokoju.
- Hm, witaj w moich bardzo
skromnych progach. Wybacz, że nie zaproponuję ci nic do picia. – powiedziałam
cicho, zawstydzona. No tak, on na pewno pochodził z zamożnej rodziny, ja
natomiast witałam go chlebem i solą. A nawet nie. Zauważyłam, że przypatruje
się moim rysunkom i tekstom.
-Nie, nie, nic nie szkodzi… -
szepnął niedbale nadal studiując zapiski. – Ty to napisałaś?
-Um, no… Tak, to moje teksty.
-Dziewczyno, masz talent! –
wykrzyknął uradowany. – Masz może gitarę?
-A czy wyglądam na kogoś, kogo
stać na gitarę? – odparłam nieco zbyt opryskliwie.
-A, no tak. P-przepraszam. –
Zająknął się. Widać było, że bardzo go zawstydziłam. – Może chciałabyś napisać
dla nas piosenkę? – Zapytał z jakąś dziwną nadzieją.
-Po co ci piosenka w gabinecie
terapeutycznym? – nie umknęło mi zdziwienie przebiegające po jego twarzy. – No
bo jesteś psychologiem. Prawda?
Niall’s P.O.V.
O. Mój. Boże. Nie wiedziała. Po
prostu nie wiedziała. Patrzyłem na nią zszokowany. [T. I.], bo tak miała na
imię krucha piękność, o czym przed chwilą się dowiedziałem, patrzyła na mnie z
niepewnością wymalowaną na twarzy. Ciągnąć tę farsę dalej? Tak jak to zawsze
robią w filmach, gdy pod wpływem miłości udaje się kogoś innego. Tfu, jakiej
miłości, Niall, na litość boską! Dziewczyna może i jest piękna, nieśmiała,
delikatna, nie wie kim jesteś i nie piszczy na twój widok, ani cię nie ocenia,
może i jest ideałem i być może masz nadzieję na coś więcej, ale zmiłuj się. Nie
zapędzaj się z uczuciami i nie baw się w filmy, pójdzie jutro do szkoły i
koledzy bez problemu uświadomią ją, że jesteś Niallem z One Direction.
Spojrzałem głęboko w jej sarnie oczy.
-Nie, [T.I.], nie jestem
psychologiem. Właściwie to śpiewam w zespole. One Direction, kojarzysz nas?
Niall Horan, główny gitarzysta. – zaśmiałem się cicho wyobrażając sobie minę Dana słyszącego moje
słowa.
-Och, no tak. Jaka ja jestem
głupia… Słuchałam was kiedyś, ale od tamtego momentu upłynęło trochę czasu i,
sam rozumiesz, nie skojarzyłam sobie twarzy. A nikt z mojej szkoły raczej nie
raczyłby poinformować mnie w cywilizowany sposób o waszych odwiedzinach, więc…
- urwała, wpatrując się w podłogę. A potem skierowała swój wzrok na mnie i po
prostu spytała – Kim jesteś Niall?
A najpiękniejsze było to, że
naprawdę chciała wiedzieć.
Październik, 2013
Wiedziałem o niej tak dużo.
Opowiedziała mi o szkole, o jej problemach. O tym, jak męczy się z tymi ludźmi.
Jak bardzo chciałaby uciec. Najlepiej do przeszłości. Jednak o owej przeszłości
nigdy nie powiedziała ani słowa. Nie wiedziałem więc nic o śmierci jej
rodziców, o tym jak długo tu przebywa. Nie miałem zatem pojęcia jak ją
pocieszyć. Karmiłem się tym, że proste rozmowy ze mną zdawały się wystarczać
[T.I.]. Chciałem być z nią jak najdłużej i wbrew wszelkim zasadom i wytycznym
dotyczącym mojej hipotetycznej dziewczyny, czułem, iż zakochiwałem się w
[T.I.]. Chciałem ją chronić. Bronić przed złem całego świata, przed jej
oprawcami, przed bólem przeszłości. Chciałem, żeby mi ufała i w głębi serca aż
skakałem z radości, gdy widziałem w jej przepięknych oczach iskierki na mój
widok. Okazało się, że uczucia wiszą w powietrzu. Nawet jeśli nie są
najłatwiejsze do udźwignięcia, to głęboko wierzyłem że warto.
Wiedziałam o nim tak dużo.
Opowiedział mi o swoim zespole, spełnionych marzeniach, pozostałych członkach
One Direction. O tym, jak dużo szczęścia daje mu muzyka oraz o tęsknocie za
rodzinną Irlandią. Zręcznie omijał tylko jeden temat, nigdy nie mówił o swojej
rodzinie. Wiedziałam, że nie chce mnie zranić, celowo przywołać bolesnych
wspomnień. Ja również unikałam tego tematu. Nie chciałam przytłaczać go swoją
przeszłością, przynajmniej jak na razie. Nie wiedziałam też jak zareagowałabym,
gdyby rozwodził się w zachwycie nad swoimi bliskimi. Doceniałam jego troskę,
widziałam, jak na mnie patrzył. Podświadomie czułam, iż patrzę na niego tak
samo. Czyżby zależało mi na nim bardziej, niż powinno? To gwiazda, z tego co wiedziałam,
media chwaliły jego zachowanie, pomoc sierocińcowi. Wiedziałam też, że jego
urlop wkrótce się skończy. Wolałam o tym nie myśleć. Okazało się, że uczucia
wiszą w powietrzu. Być może gra wydaje się niewarta świeczki, ale nie mam nic
do stracenia. Czasem trzeba
umieć zawalczyć.
Can we add some more color, um, like, some
more, yellow?
Yeah, that's good.
Yeah, that's good.
Listopad, 2013
Ostatnie dwa tygodnie przeleciały
między moimi palcami. Nie sunęły wolno jak obłoczki. Mijały z prędkością
biegnącego pięciolatka. Niall odwiedzał mnie codziennie. Zbliżyliśmy się do
siebie. Kiedy ostatnim razem złączył nasze różowe wargi w słodkim pocałunku,
serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Nieznane mi dotąd uczucie bezpieczeństwa
połączonego z namiętnością, zawładnęło moim umysłem. Wciąż czuję jego dotyk na
plecach. Delikatnie sunął palcami po mojej gładkiej skórze, raz po raz
przejeżdżając językiem po dolnej wardze, wywołując na mojej twarzy uśmiech. Długie
rzęsy tworzyły „efekt motyla”, gdy muskałam nimi jego zaróżowiony policzek.
Czułam, że to nie mogło się udać, a mój sen pryśnie na dniach niczym mydlana
bańka. Czemu więc tak kurczowo trzymałam się tego intensywnego uczucia? Nie
mogłam liczyć na to, że Niall zabierze mnie ze sobą. Wiedziałam, że zależało mu
na mnie, ale znaliśmy się zaledwie półtora miesiąca. I chociaż tyle
wystarczyło, bym znalazła się na skraju zakochania, wiedziałam, że bezsensownym
byłoby liczyć na związek z gwiazdą.
Moje marzenia były zatem
bezsensowne.
W tej części zaczyna się robić słodko, ale nie myślcie sobie, że wszystko będzie łatwe, lekkie i przyjemne :) Dziękuję pięknie za tyle pozytywnych komentarzy! Podbijamy stawkę wraz z tą częścią? ;) Ostatnią część tego imagina dodam w przyszłym tygodniu. Myślę, że koło środy/czwartku, chociaż kto wie, może mnie zmotywujecie do szybszego dodania. Piszcie szczerze co myślicie i cóż, życzę Wam słoneczka udanego weekendu :) Ja jadę spotkać się z Kwiatem! Love Ya all!
Madzia
o mój boże, świetny imagin, świetny pomysł. nie mogę sie doczekać kolejnej części <3
OdpowiedzUsuńSwietny!! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńAww cudowny *.*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawe ! ♥ Nie czytałam jeszcze takiego imagina,co daje duży plus,skarbie i jest naprawdę dobrze napisany ♥ Ja już chcę następną część! Ugh ! Jaka ja niecierpliwa ! XD Kocham ♥
OdpowiedzUsuńCałuski ;***
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńWow brak słów! Jest naprawdę świetny *-* Ta 'historia' bardzo ciekawie się zapowiada. Uwielbiam tego bloga jest nieziemski. Bezkonkurencyjny ! Imaginy powalają na kolana. Są one takie prawdziwe, idealnie przemyślane i dopracowane.Czyta się je z wielką przyjemnością i lekkością.Widać ,że poświęcacie dużo czasu żeby wymyślić i napisać coś co spodobało by się innym.Sprawiacie nam tym wielką przyjemność.Trzeba mieć do tego niemały talent i wyobraźnię. Podziwiam naprawdę! Nie mogę się już doczekać kolejnej części. Weny życzę ♥ xx
OdpowiedzUsuńUwielbiam imaginy na tym blogu ale ten jest moim ulubionym! <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię Dziewczyno! Jesteś niesamowita! :D Ja już chcę następną część.
Życzę Ci bardzo ale to bardzo dużo weenny xd
Zapraszam do siebie jeśli masz ochotę ;)
http://onedicectionforever.blogspot.com/
Geniallny
OdpowiedzUsuńSuper imaign !!! Chcę już nexta !!!! Proszę dodaj go tym razem szybciej ,bo ni wytrzymam z ciekawości co dalej !!!!!!
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;) w poprzedniej części było 69 komentarzy xD Nie chciałam tego psuć, więc nie napisałam koma ;33 za co przepraszam :c Niall jest słodki ^^ pozdrawiam :> Rebel xx
OdpowiedzUsuńO jezu! *-* Mega! *O* A Kwiat gdzie bd? xd Jak w GW to spoko, bo stąd jestem xDD
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;) w poprzedniej części było 69 komentarzy xD Nie chciałam tego psuć, więc nie napisałam koma ;33 za co przepraszam :c Niall jest słodki ^^ pozdrawiam :> Rebel xx
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;) w poprzedniej części było 69 komentarzy xD Nie chciałam tego psuć, więc nie napisałam koma ;33 za co przepraszam :c Niall jest słodki ^^ pozdrawiam :> Rebel xx
OdpowiedzUsuńO Moj Boze .. To Jest Genialne
OdpowiedzUsuńTo jest slodkie i genialne :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej części :)
PER-FECT..nie mam slow do opisania...Gratulacje
OdpowiedzUsuńSkomentuję to szybko i na temat. Doskonałe !
OdpowiedzUsuńŁał, nie wiem co powiedzieć... to jest niesamowite :)
OdpowiedzUsuńZ wielkim babanem na twarzy czytałam tą część;)
życzę weny i do następnego :D
Po prostu wspaniały! Inny niż wszystkie, które przeczytałam na tym blogu, ale też na innych. Jest napisany w trochę taki inny sposób, który nie wiem jak nazwać ani opisać, ale i tak jest genialny! Już myślę co będzie w kolejnej części. :D ;* / @Wiki_Official_x
OdpowiedzUsuńbożeee... już nie mogę się doczekać kolejnej części :)))) kocham wasze opowiadania <333 macie niesamowity talent do pisania :DD
OdpowiedzUsuńcudo *_* proszę następny
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie :) http://niall-horan-fanfiction.blogspot.com/
no po prostu Kocham !! :)
OdpowiedzUsuńSuper :P Jest sweet :) Inny niż reszta imag,które przeczytałam na tym blogu. Szczerze? Do tej pory nie zmierzyłam się z taką opowieścią. Czekam na kolejną część. W tym czasie zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://Imaginy-o-one-direction-story.blogspot.com
http://OneDirectionLove-story.blogspot.com
http://littlethings1dstory.blogspot.com
Przepraszam za spam. Życzę weny Niati <3
kocham,kocham cie po prostu super piszesz.. Z niecierpliwością czekam na następną część nie śpiesz się :***
OdpowiedzUsuńBOSKIE OPOWIADANIE! <3 heh Lou oczywiście był z Hazzą xD
OdpowiedzUsuńPS. ja już mam auto Kwiatka ;3
Pozdrawiam Directioner
Bardzo opodoba mi się to opowiadanie .Czekam na następną częśc kate17_17
OdpowiedzUsuńcudownyyy <3 taki slodki :) mam nadzieje ze Niall ja wyrwie z tego sierocinca ;( Szybko pisz dalej!
OdpowiedzUsuńBOSKI! <3
OdpowiedzUsuńTak szczerze powiedziawszy to chyba nie jestem w stanie zrozumieć czemu najpierw napisane jest "Bolał mnie mój wygląd.", a później "moja twarz była piękna". Dodatkowo (...) "nie dostawaliśmy jedzenia, ani pieniędzy na nie" jest niepoważne, bo ludzie w takich miejscach dostają swoje "kieszonkowe", które mogą wygospodarować na co chcą.:) Ponad to razi mnie kontrast między częścią pierwszą, a drugą. Tutaj czytam, że główna bohaterka jest delikatna (i rozumiem, że to odnosi się do jej charakteru), a w części pierwszej jej delikatność zupełnie nie jest widoczna ze względu na sposób przedstawienia jej myśli - na przykład o koleżankach.
OdpowiedzUsuńFajne, ale moim zdaniem nie powinnaś podawać opisu wyglądu T.I bo np dziewczyna to czytająca która ma niebieskie oczy i blond włosy nie może się już tak wczuć w bohaterkę. Ale ogólnie fajne ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z komentarzem powyżej! :D
OdpowiedzUsuńTo jest niesowite.
OdpowiedzUsuńCiesze się że Niall sie nią opiekuje.
Powoli oboje sie w sobie zakochują.
Słodko. Proszę niech się to nie konczy źle.
Pozdrawiam @JustinePayne81
O matko jak ty zajebiście piszesz. Ta część jest boska, słodka, fajne opisujesz to wszystko. Czekam na kolejną część z niecierpliwością :) Monia
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy imagin:) Czekam na next;*
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy <3
OdpowiedzUsuńPiękne ♥
OdpowiedzUsuńOstatni akapit był wspaniały. Niczym wyrwany z bajki...
Mam nadzieję, że w kolejnych częściach nadal będziesz używać takich ładnych określeń i sformułowań.
Czekam na kolejną część.
Jeny jeny jeny kobieto wspaniałe <3333333
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuń