wtorek, 14 sierpnia 2012

#6 Zayn (część 2)

siemka :) dziś część druga imagina o Zaynie :D mam nadzieję, że Wam się spodoba.
przepraszam, że wczoraj nie został dodany żaden imagin, ale prowadzę tego bloga sama (póki co), a cały wczorajszy dzień byłam poza domem. Nie miałam kiedy ;)

poza tym chcę napisać, że jestem niesamowicie dumna z naszych chłopców :D ich występ na ceremonii zamknięcia był wspaniały <3

widzę, że jest sporo wejść na bloga (sporo, bo spodziewałam się mniej), a żadnych komentarzy pod poprzednim wpisem :) w takim razie ustalmy, że jeśli pod tym będzie conajmniej 5 komentarzy, imaginy będą dodawane codzienne, jeśli nie - co dwa dni :D może nie ma sensu dodawać ich tak często, jeśli nie czytacie lub Wam sie nie podobają.
tyle.

miłego czytania :)

______________________________________________________________________




Przewróciłam się na drugi bok i jęknęłam, czując jak coś rozdziera mnie od środka. Co się stało z moją głową?! Już dawno tak mnie nie bolała. Uderzyłam się wczoraj. Może przewróciłam? Albo… upiłam?! Otworzyłam niechętnie oczy, chociaż nie zamierzałam wstać. Ale jeśli teraz było ze mną tak źle, to kto wie, gdzie mogłam wczoraj zasnąć.
Dookoła było już jasno. Zmrużyłam oczy i wsparłam się na łokciach.
- No, wreszcie – usłyszałam czyiś głos.
- Zayn?! Co ty tutaj robisz?! – zerwałam się z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie, więc znowu się położyłam.
Chłopak siedział na podłodze, oparty plecami o moje łóżko. Przeglądał jakąś książkę, którą pewnie znalazł na biurku. Nawet się nie odwrócił.
- Nigdy nie zrozumiem, co kobiety widzą w romansidłach – mruknął, ze zniesmaczoną miną przewracając kolejną stronę.
- Zayn! – jęknęłam, krzywiąc się z bólu.
Spojrzał na mnie z zainteresowaniem i rozbawieniem.
- Boli? Powinienem chyba powiedzieć, że mi przykro, ale należy ci się. Odechce ci się tak bawić – mruknął z dziwnym zadowoleniem, wracając do lektury.
Och, cóż za wielkoduszność.
- Co ty tu robisz? – spytałam znowu.
- Hmm, no nie wiem. Nie spodoba ci się to – odparł, uśmiechając się pod nosem.
- Zayn, nie utrudniaj.
Znowu się skrzywiłam. Głowa bolała mnie jak nigdy. Rzadko zdarzało mi się bawić z taką ilością alkoholu jak wczoraj, bo – jak widać – niezbyt dobrze to na mnie wpływało. Gorsze od bólu było jednak to, że kompletnie nie pamiętałam, co stało się wczoraj.
- Okej. Cóż, po prostu nie chciałem sprawić ci przykrości. Błagałaś mnie, żebym został z tobą na noc, a wiesz, że nie mam zwyczaju odmawiać pięknym kobietom.
Wywróciłam oczami, chociaż zmartwiłam się nie na żarty. Błagałam go, żeby został u mnie na noc? Miałam nadzieję, że to nie była prawda…
- Nie uwierzę. Zresztą, wiem, że oprócz zwyczaju spełniania marzeń pięknych kobiet, masz też zwyczaj ubarwiania historii – odparłam, przewracając się na bok, żeby móc lepiej go widzieć.
Uśmiechnął się kącikiem ust i pokręcił głową, nie odwracając wzroku od książki.
- Nie sądzę. A dla twojej wiadomości – to jest ta bardziej przyzwoita wersja wydarzeń.
Moja mina zrzedła. Nie wyglądał jakby żartował.
- A ta mniej przyzwoita? – spytałam, niby to żartem, ale cała się spięłam.
- Nie ekscytuj się tak, [T.I.]. Zostawię to dla siebie. To zbytnio ujęłoby twojej niewinności – odparł z tym swoim złośliwym uśmiechem.
- Zayn…  - szepnęłam, starając się przyjąć jak najbardziej uwodzicielski ton głosu – Proszę, powiedz mi, co się stało wczoraj wieczorem.
Spojrzał na mnie w końcu, z miną jednocześnie rozbawioną i zdziwioną.
- I co, będziesz ze mną teraz flirtować?! Zachowaj dla siebie swój urok osobisty, na nic się tu nie zda – mruknął, znowu wczytując się w lekturę.
- Zayn… - zaczęłam znowu, błądząc palcem bo jego szyi.
Siedział niewzruszony i przewrócił kolejną kartkę.
Cholera, czy na niego naprawdę to nie działało? Ostatnio odnosiłam wrażenie, że jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Już dawno przestałam udawać, że jest dla mnie zwyczajnym przyjacielem czy kumplem. Ale jeśli wczoraj powiedziałam mu coś, czego będę teraz żałować…
Przybliżyłam się do niego na łóżku, niemal uwieszając na jego ramieniu, nadal muskając opuszkami palców jego twarz. Szczerze? Moje serce waliło jak oszalałe.
Dotknęłam lekko jego powiek. Nie mogłam opanować drżenia dłoni.
- [T.I.], przeszkadzasz mi – mruknął rozbawiony. – Zresztą, odnoszę wrażenie, że to, co robisz, podnieca cię bardziej niż powinno.
- Nie jestem podniecona – fuknęłam, naburmuszona.
Zabrałam ręce z jego twarzy i wsunęłam się pod kołdrę.
Nie dość, że nie chciał mi powiedzieć, co zrobiłam wczoraj wieczorem, to w dodatku twierdził, że podniecam się, dotykając go! Szczyt bezczelności.
- Byłam pijana – rzekłam w końcu chłodno.
- To akurat wiem. Nie dało się nie zauważyć – odparł z sarkazmem.
- Cokolwiek zrobiłam, bądź powiedziałam – ciągnęłam – pamiętaj, że nie byłam trzeźwa i nie myślałam trzeźwo.
- To też wiem. Na trzeźwo nigdy nie powiedziałabyś mi tego, co powiedziałaś wczoraj – nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam, że się szczerzy.
Zadrżałam na samą myśl o tym, co mogłam mu wczoraj powiedzieć. Ile byłam w stanie mu wyznać, będąc nietrzeźwą? Miałam nadzieję, że chociaż nie…
- Więc zamiast zgrywać chojraka, może powiedziałbyś mi w końcu, co ci wczoraj nagadałam?! – mruknęłam z nieukrywaną ironią.
Odwrócił się i zaśmiał.
- Zgrywanie chojraka, to akurat ostatnie, co mnie w życiu obchodzi.
- Doprawdy?!
- Mogę powiedzieć ci parę szczegółów, jeśli chcesz – uśmiechnął się złośliwie.
Odłożył książkę, którą trzymał w ręku i usiadł naprzeciwko mnie na łóżku.
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Zabrałem cię wczoraj z chłopakami na imprezę…
- Zayn, nie wygłupiaj się do cholery – przerwałam mu.
Spuścił głowę i uśmiechnął się.
- Piłaś, i piłaś, i piłaś… Cholera, tak rozmownej nigdy dotąd cię nie widziałem. Tańczyliśmy… Hmm, przetańczyliśmy razem cały wieczór. Dziewczyno, tańczysz nieziemsko – jego uśmiech mówił mi, że nie chcę pamiętać sposobu, w jaki z nim tańczyłam. – Ale koło 2.00 nad ranem stwierdziłem, że jeśli wypijesz jeszcze choć kroplę, to może się to skończyć dla nas… sama rozumiesz. Zresztą, proponowałaś mi przeróżne rzeczy tego wieczoru.
Oblałam się rumieńcem i pożałowałam, że w ogóle zapytałam go o ten wieczór.
- Odstawiłem cię do domu. Chłopcy jeszcze zostali. Zaniosłem cię do twojego pokoju i próbowałem odejść, ale mi nie pozwoliłaś – skończył, wzruszając ramionami.
- I..?
- I co?
- Zrobiłam coś jeszcze, o czym mi nie powiedziałeś – mruknęłam.
Widziałam to w jego oczach. Zdał mi ogólną relację, ale nie powiedział niczego konkretnego.
- Powiedziałem ci już, że pewne rzeczy zachowam dla siebie – uśmiechnął się.
- Mam prawo wiedzieć! – zirytowałam się.
- Naprawdę tego chcesz? – spytał.
Chciałam i nie chciałam. Denerwowało mnie, że nie chce mi powiedzieć o tym, co robiłam wczoraj, chociaż nie tylko miałam do tego pełne prawo, ale też powinnam to wiedzieć. Z drugiej strony, trochę się bałam usłyszeć, co ma mi do powiedzenia. Byłam w rozterce. Ale skoro już tego zażądałam, to nie miałam najmniejszego zamiaru się cofnąć.
- Tak – odparłam, zawahawszy się.
- Wczoraj wieczorem wyznałaś mi miłość. Nie chciałem mówić ci tego wczoraj, bo i tak niewiele byś zapamiętała, ale…
Przybliżył się do mnie i wziął mnie pod brodę, patrząc mi przy tym prosto w oczy. Uśmiechnął się niepewnie i przygryzł wargę. Wyglądał wtedy tak… uroczo?
Moje serce zabiło szybciej.
- Powiem ci to teraz. Zależy mi na tobie, jak na nikim innym. Chcę spędzać z tobą każdą chwilę mojego życia, chcę przytulać cię, całować, chronić przed tym, co ci zagraża. Chcę ciebie. I wiem, że to marna okazja, żeby ci to powiedzieć, ale jeśli nie zrobiłbym tego teraz, to nie wiem, czy miałbym kiedykolwiek odwagę…
- Ja też cię kocham, Zayn – przerwałam mu, całując go.

~W.


5 komentarzy:

  1. Jeju piszesz swietnie, wchodze codziennie i patrze czy nie ma nowego imaginu, uwielbiam Cie i licze ze bedzie trzecia czesc o Zaynie

    OdpowiedzUsuń
  2. ola twoja fanka ;p23 stycznia 2013 20:46

    OMG !!! jeszcze nic mnie nie rozbawiło tak jak twoje imaginy a szczególnie ten kocham twój sposób pisania jesteś boska trzymaj tak dalej a twoje imaginy i tą stronkę zareklamuje wśród koleżanek bo warto !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. B O S K I E!!!! Zayn jest świetny! :-D

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K