Przemierzałam kolejny raz z rzędu pokład statku
Victoria, chłonąc wzrokiem każdy szczegół roztaczającego się wokół widoku.
Płynęliśmy już dobre trzy godziny i w końcu zaczynałam zdawać sobie sprawę z
tego, że właśnie zaczęła się dla mnie podróż marzeń i powinnam korzystać z niej
w każdy możliwy sposób. W końcu mógł to być ostatni raz, kiedy przydarzyło mi
się coś tak wspaniałego i kiedy wprowadziłam w czym swoje kilkuletnie zamiary.
Harry początkowo mi towarzyszył, ale szybko znudziło mu się nieustanne patrzenie
na morze i stwierdził, że lepiej zrobi, wypakowując swoje rzeczy w pokoju.
Moja kajuta nadal była dla mnie zagadką, bo
przebywałam w niej nie więcej niż dwie minuty, podczas których zostawiłam swoją
walizkę przy łóżku i otworzyłam okno, by w ciągu nocy móc czuć ten przyjemny
zapach morskiej bryzy. Jeśli mam być szczera, bardziej zajmowało mnie
przechadzanie po górnym pokładzie i podziwianie wszystkiego, czego dotąd nie
miałam okazji zobaczyć.
Oparłam się leniwie o barierkę, wracając myślami
do moich rodziców. Żałowałam, że nie mogą być tu teraz ze mną, ale wiedziałam
też, że nie mogę do końca życia zostać ich malutką, bezbronną córeczką.
Powinnam w końcu oderwać się od tego wszystkiego i zrobić coś samodzielnie,
wykorzystać ten czas, kiedy mogłam popełniać błędy i nikt mnie z nich nie
rozliczał. W końcu już niedługo będę musiała odpowiadać za wszystkie swoje
decyzje, a ta perspektywa niezbyt mi się uśmiechała.
- Kilka godzin na statku i już zgubiłaś swojego
chłopaka? – usłyszałam za sobą głęboki, męski głos, który sprawił, że po moich
plecach przebiegł dreszcz zdenerwowania.
Odwróciłam się gwałtownie, niemal wpadając przy
tym na kogoś, kto stał zdecydowanie bliżej, niż bym sobie tego życzyła. Poczułam
ciepło czyjegoś ciała, oddech na swojej twarzy i przyjemny zapach perfum, co delikatnie mówiąc, nieco mnie
zdezorientowało. Podniosłam oczy i moje spojrzenie napotkało czekoladowe
tęczówki tajemniczego chłopaka, który przyglądał mi się rano. Nie cofnął się,
jak bym tego oczekiwała, ale prawy kącik jego ust uniósł się nieznacznie ku
górze, a głowa przekrzywiła w wyrazie zainteresowania i nieukrywanego
rozbawienia. Odetchnęłam głęboko, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo moja
strefa osobista została zaburzona i usiłując zwalczyć rumieniec, oblewający z
nieznanych przyczyn moją twarz.
- Znamy się? – wydusiłam ze sztucznym opanowaniem,
robiąc w tym samym czasie krok do tyłu, aż poczułam na plecach chłód metalowej
barierki.
- Sądzę, że zapamiętałabyś, gdybyśmy spotkali się
kiedykolwiek wcześniej – odparł, wciskając ręce do kieszeni skórzanej kurtki.
Powiedzenie, że zbił mnie z pantykału, byłoby
niedopowiedzeniem. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć i w jakikolwiek sposób
skomentować to, co właśnie usłyszałam, ale żadne sensowne słowa nie
przychodziły mi do głowy. Jego spojrzenie w ułamku sekundy mnie zahipnotyzowało
i czułam dziwny ucisk w okolicy brzucha, którego nie potrafiłam zdefiniować.
Jego uśmiech wciąż nie znikał, a ja nie potrafiłam odwrócić od niego wzroku.
Zaczerpnęłam gwałtowniej powietrza, mrugając
kilkakrotnie i zrywając nasz kontakt wzrokowy. Co to właściwie miało znaczyć? I
dlaczego u licha zareagowałam w ten sposób? Odchrząknęłam nieznacznie,
wpatrując się usilnie w jakiś punkt w podłodze, byle tylko znów nie spojrzeć w
jego oczy.
- W takim razie nie rozumiem, czego ode mnie
chcesz – mruknęłam chłodno, odsuwając się od niego jeszcze trochę.
- Poznać twoje imię, jeśli to nie za wiele na
pierwsze minuty naszej znajomości – odrzekł lekko, chichocząc przy tym cicho,
jakby powiedział coś zabawnego.
Nie to, że nie spodobał mi się już wtedy, gdy
zobaczyłam go po raz pierwszy, ale nie przepadałam za typkami tak pewnymi
siebie, jak on. Może to właśnie dlatego, że zwykle miałam do nich słabość, a
oni nie szukali kogoś, z kim mogliby stworzyć związek. Zazwyczaj było to
jednostronne uczucie, które kończyło się złamanym sercem i trudnymi dla mnie
chwilami. Dlatego i tym razem miałam jakiś wewnętrzy opór, mówiący mi, że nie
powinnam mieszać się w znajomość z tym chłopakiem, a mimo to powiedziałam mu,
jak się nazywam, pytając jednocześnie o jego imię.
- Zayn – powiedział, przygryzając przy tym
delikatnie dolną wargę. – A teraz może powiesz mi, gdzie podział się twój
chłopak?
Rozejrzałam się mimowolnie po pokładzie, szukając wśród
krzątających się wszędzie ludzi znajomej twarzy, ale Harry’ego ewidentnie wciąż
tam nie było. Dałabym głowę, że leży teraz wygodnie rozłożony na łóżku i
wpatruje się w sufit, zamiast ruszyć się gdziekolwiek. Taki właśnie był –
leniwy. Westchnąwszy cicho, po raz kolejny spojrzałam w ciemne oczy stojącego
przede mną chłopaka.
- Nie mam chłopaka – odparłam, zastanawiając się
jednocześnie, po jaką cholerę potrzebna mu ta informacja. – To mój przyjaciel.
- Przyjaźń damsko-męska nie istnieje, nikt cię
jeszcze nie uświadomił? – zaśmiał się, robiąc jednocześnie krok w moją stronę
tak, że dzieliło nas teraz zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. – Zawsze któraś
ze stron angażuje się bardziej niż powinna.
- A ty skąd o tym wiesz? – zapytałam, zakładając
ręce na piersi.
Nie podobał mi się fakt, że znajdował się tak
blisko. W ogóle go nie znałam, a on już zdążył poczuć się w moim towarzystwie
zbyt pewnie i pozwalał sobie na więcej, niż bym tego chciała. I nie chodziło tu
nawet o fakt, że był naprawdę seksowny i bezsprzecznie mnie tym onieśmielał -
po prostu nie lubiłam, gdy ktoś starał się owinąć mnie wokół palca. A on
zdecydowanie próbował.
- Jako gentelman nie zapytam cię o wiek, ale
założę się, że jestem od ciebie nieco starszy i postrzegam świat trochę
bardziej obiektywnie niż ty – odrzekł. – Więc proszę, nie sprzeczaj się ze mną
w tej kwestii, tylko mi zaufaj.
To, że był starszy, wydawało się akurat
prawdopodobne. Może to za sprawą jego kilkudniowego zarostu, może to przez tą
tajemniczość, która wręcz od niego emanowała. Nie powiedziałabym jednak, że
różnica wieku między nami była jakoś specjalnie duża, więc pouczające gadki
mógł sobie darować, skoro nie wiedział więcej niż ja.
- Zaufać ci, chociaż znamy się niecałe pięć minut
minut?
Ta rozmowa wydawała mi się co najmniej dziwna i
naprawdę moja chęć jej kontynuowania dawno minęła. Wolałam poruszać się po
bardziej pewnym gruncie – pogoda, plany na wakacje, powód mojego pobytu tutaj,
niekoniecznie moje relacje z Harrym, o których ten chłopak nie miał
najmniejszego pojęcia.
- Zaufanie to nie kwestia czasu tylko doboru osób,
którym decydujesz się ufać – wyszeptał i zanim zdążyłam się zorientować, co
zamierza zrobić, ujął między palce zabłąkany kosmyk włosów i założył mi go za
ucho. – Dziś wieczorem jest przyjęcie powitalne, wybierasz się?
Oblałam się rumieńcem, którego zdecydowanie nie
chciałam, by widział i odwróciłam wzrok, ignorując ogarniające mnie uczucie
gorąca.
- Wątpię – mruknęłam, po czym bez słowa pożegnania
wyminęłam go, udając się gdziekolwiek, byle z dala od niego.
***
- Gdzie byłaś? – usłyszałam, gdy tylko weszłam do
pokoju mojego przyjaciela.
Pomieszczenie nie było zbyt duże, ale raczej
wystarczające jak na mój gust. Ściany pomalowane były na bliżej
nieokreślony, trochę podchodzący pod
niebiesko-zielony kolor, a na szafkach już znajdowały się rzeczy przywiezione
przez Harry’ego. Rozejrzałam się dookoła, próbując odnaleźć go wzrokiem.
Chłopak siedział na podłodze z telefonem z ręce, najwidoczniej się nudząc, co w
sumie jakoś specjalnie mnie nie zaskoczyło.
- Na górnym pokładzie, chciałam trochę się
rozejrzeć – odparłam, opadając na zaścielone łóżko. – Umieram z głodu.
Nie byłam pewna, dlaczego nie chciałam powiedzieć
mu o tym, kogo w ciągu tego czasu poznałam. Może po prostu nie czułam, że ta
informacja była wystarczająco ważna i znacząca, by zaprzątać nią głowę mojego przyjaciela
- w końcu to zwyczajny koleś, z którym zmieniłam kilka słów. A może nie
zrobiłam tego, bo wiedziałam, że Harry by go nie polubił. Nie wydaje mi się, że
byłby zadowolony, gdyby dowiedział się czegokolwiek o Zaynie, tym bardziej, że
sam nie zamierzałam tej znajomości pogłębiać. Przynajmniej na razie.
Chłopak podniósł na mnie swoje zielone, błyszczące
oczy, a na jego twarzy w mgnieniu oka pojawił się ciepły uśmiech, który
naprawdę uwielbiałam. Odwzajemniałam gest, bo naprawdę ciężko było tego nie
zrobić, patrząc na te cholernie urocze dołeczki w policzkach. Podniósł się z
podłogi i kilkoma krokami pokonał dzielący nas dystans, rzucając się z impetem
na łóżko tuż obok mnie.
- Proponuję obiad, podczas którego bezmyślnie
przepuścimy nasze oszczędzane latami pieniądze – zachichotał, opadając na plecy
i zakładając ręce pod głową. – A nawet więcej, zapłacę za nas oboje, jako, że
będzie to nasz pierwszy posiłek na tym statku.
Zaśmiałam się, spoglądając z rozbawieniem na
mojego przyjaciela. Cieszyłam się na te spędzone w jego towarzystwie tygodnie,
w końcu mogłam się nim choć trochę nacieszyć. W czasie roku szkolnego nie było
to takie proste, bo wszystko, na czym byliśmy w stanie się skupić, to nauka,
zadania domowe i egzaminy. Teraz jednak mieliśmy całe wakacje dla siebie i sama
nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście.
- Zgoda, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że będzie
to ostatni raz, kiedy za mnie płacisz – odparłam, chociaż wiedziałam, że nawet
jeśli teraz nie będzie oponował, to i tak nie dotrzyma słowa.
Chłopak zachichotał tylko i kilka sekund później
czułam jego dłoń, powoli przesuwającą się w górę moich pleców. Takie gesty były
u nas raczej normalne, nie unikaliśmy kontaktu fizycznego – nie potrafiłabym
sobie nawet tego wyobrazić, bo uwielbiałam przytulać się do niego. Nie
oznaczało to jednak, że nie czułam dreszczy na moim ciele, gdy dotykał mnie w
ten sposób. Nie byłam z tego dumna, bo zapewne nie powinnam tak reagować, ale
dopóki wciąż postrzegałam go tylko i wyłącznie jako przyjaciela, nie obchodziła
mnie logika tajemniczego chłopca o czekoladowych oczach.
- Chodźmy na górę – usłyszałam zachrypnięty głos
tuż przy moim uchu.
Wyrwana z zamyślenia skinęłam w milczeniu głową i
udaliśmy się razem do restauracji, gdzie ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu ceny
nie były tak szokujące, jak sobie to wyobraziłam. Kolejne godziny upłynęły nam
na kompletnym nic nierobieniu, co w sumie było stratą czasu, ale niezbyt nas to
obchodziło. Mogliśmy robić co nam się rzewnie podobało, więc dlaczego nie
mieliśmy zrobić sobie dnia odpoczynku? W ciągu tych kilku godzin napisałam do
rodziców, by choć trochę ich uspokoić, chociaż wątpiłam, by to cokolwiek dało.
Będą się martwić, dopóki nie stanę z walizką w ręce w progu naszego domu - tylko
wtedy będą mogli mieć pewność, że jestem całkowicie bezpieczna.
Pod wieczór razem ze Stylesem udaliśmy się do mojego
pokoju, bo musiałam przyznać, że jego pomoc w wypakowaniu rzeczy wydawała się
bardziej niż konieczna. Chłopak w ekspresowym tempie rozstawił wszystkie mniej
lub bardziej potrzebne przedmioty po pokoju, podczas gdy ja zajęłam się
układaniem ubrań w szafkach.
- Nie rozumiem, po co ci tego aż tyle – zaśmiał się,
siadając na skraju łóżka i przyglądając się moim poczynaniom.
- Nie będzie mnie w domu trzy tygodnie, Hazz – oparłam,
nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem. – To, jak bardzo potrzebne mi są te
wszystkie rzeczy, jest wręcz nieocenione.
Chłopak parsknął śmiechem, ale nie sprzeczał się ze
mną na ten temat już więcej i byłam mu za to wdzięczna. Doskonale wiedziałam,
że wzięłam ze sobą za dużo ubrań, za dużo kosmetyków i za dużo… wszystkiego.
Ale w życiu bym się do tego nie przyznała.
- Może pójdziemy dzisiaj na przyjęcie? – zapytał po
chwili ciszy, która kompletnie mi nie przeszkadzała. - Widziałem ogłoszenie,
może być fajnie – dodał, kiedy zamarłam
z koszulką w ręce, spoglądając na niego sceptycznie. – Nikt nam nie powie, że
nie możemy napić się i zaszaleć, naprawdę nie chcesz skorzystać?
Chciałam. I zapewne nie zgłaszałabym żadnych
sprzeciwów, gdyby w mojej głowie wciąż nie pojawiał się czyiś obraz.
Głośna muzyka niemal mnie ogłuszała. Rozejrzałam
się wokół, przyglądając się zataczającym się na parkiecie ludziom – trzeźwość większości
z nich określiłabym jako bardzo wątpliwą. Przeciskając się pomiędzy kolejnymi
osobami, brnęłam przez restaurację w kierunku miejsca, gdzie kupić można było
coś do picia, przez cały czas czując na swojej dłoni palce Harry’ego, który
szedł tuż za mną. Nie spodziewaliśmy się tu aż takich tłumów i powoli zaczęłam
się zastanawiać, gdzie wszyscy ci ludzie chowają się w ciągu dnia. W każdym
razie mogłam wyczuć, że każdy z gości świetnie się tutaj bawi i byłam
zdeterminowana, by spędzić dzisiejszy wieczór równie dobrze.
W zasięgu mojego wzroku w końcu pojawił się bar i
kilka sekund później siedziałam już na jednym z wysokich krzeseł, opierając się
łokciami o blat i czekając na kogokolwiek, kto mógłby mnie obsłużyć. Hazz
usadowił się tuż obok mnie, rozglądając się z zaciekawieniem dookoła.
Dobrze było go widzieć tak szczęśliwego,
wiedziałam przecież ile ta podróż dla niego znaczy. Dla mnie była ona tak samo
ważna, chociaż w tym momencie wolałam jednak siedzieć spokojnie w swoim pokoju,
rozmawiając z Harrym o wszystkim i o niczym. Ale czy mogłam mu odmówić, kiedy
patrzył na mnie w ten swój uroczy, błagalny sposób?
- Stawiam ci drinka – powiedział ledwo
dosłyszalnym głosem. – I ani się waż odmawiać, obrażę się.
Poczułam ciepły dotyk jego dłoni na moim kolanie,
co skutecznie uniemożliwiło mi jakąkolwiek odpowiedź na to, co przed chwilą
powiedział. Nie miałam w sobie wystarczająco dużo odwagi, by na niego spojrzeć,
chociaż zdawałam sobie sprawę z tego, że on patrzy na mnie. Może brak reakcji
był błędem, bo kilka sekund później jego palce zniknęły i zastąpiło je uczucie
dziwnego chłodu. Chłopak odchrząknął i odepchnął się od blatu, zwilżając końcem
języka wargi.
- Poszukam jakiegoś barmana – rzekł tylko, zanim
zniknął mi z pola widzenia.
Jęknęłam z rezygnacją, opierając głowę na obu dłoniach.
Nie miałam pojęcia, czego wynikiem było zachowanie Harry’ego, ale zaczynało to
być dla mnie trochę martwiące. Najbardziej dziwił mnie fakt, że jeszcze rano
wszystko było między nami w porządku i oddałabym wszystko, żeby tak pozostało. A
może po prostu byłam przewrażliwiona? Może za bardzo wzięłam sobie jego gesty
do siebie? W sumie nie zdziwiłoby mnie to.
Mogłam mieć tylko nadzieję, że w najbliższym czasie
wszystko wróci do normy i nie będę musiała w żaden sposób całej tej sytuacji
komentować.
- A jednak – usłyszałam i w ułamku sekundy miałam ochotę
zapaść się pod ziemię.
Podniosłam głowę i powoli odwróciłam się w stronę
osoby, która te słowa wypowiedziała, modląc się, żebym jednak się myliła.
Najwidoczniej los chciał inaczej, bo mój wzrok napotkał znajomo tajemniczą
twarz, której miałam nadzieję tutaj nie zobaczyć. Zayn uśmiechnął się
prowokująco w moją stronę, przeszywając mnie na wskroś spojrzeniem ciemnych
oczu i po czym zajął miejsce, gdzie jeszcze chwilkę temu siedział mój
przyjaciel. Czego ten chłopak ode mnie chciał?!
- Nie jestem w nastroju na rozmowę z tobą –
oznajmiłam bez wstępów, licząc, że pojmie moją jasną aluzję do tego, żeby sobie
poszedł i zostawił mnie w świętym spokoju.
- Trudno nie zauważyć – odparł, nie ukrywając rozbawienia.
– Dlatego nie zamierzam cię męczyć. Po prostu ze mną zatańcz.
Nie byłam przekonana do tego pomysłu. Po pierwsze,
bo kompletnie się tego nie spodziewałam. Po drugie, bo Harry mógł w każdej
chwili wrócić z powrotem, a ja naprawdę nie chciałam, żeby zobaczył mnie z tym
chłopakiem – w sumie nie byłam do końca pewna, dlaczego. Po trzecie,
powiedziałam sobie kilka godzin wcześniej, że nie zamierzam zaznajamiać się z
Zaynem i tego postanowienia wolałam się trzymać.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł – odrzekłam
spokojnie.
- A ja wręcz przeciwnie – powiedział niezniechęcony
i wyciągnął w moją stronę dłoń, wpatrując się bez cienia niepewności w moje
oczy.
Z cichym westchnieniem chwyciłam jego rękę, a
chłopak uśmiechnął się z satysfakcją i samozadowoleniem, prowadząc mnie w
stronę parkietu. Nie to, że nie lubiłam tańczyć, bo to było całkiem przyjemne
zajęcie, ale nie czułam się zbyt komfortowo w towarzystwie tego chłopaka. Palce
chłopaka znalazły się na mojej talii, przyciągając mnie do jego ciepłego ciała,
po czym przesunęły się na moje plecy, uniemożliwiając mi odsunięcie się.
Stłumiłam w sobie irytację, mając nadzieję, że po jednym tańcu sobie odpuści i
zarzuciłam ręce na jego szyję. Szkoda tylko, że w kompletnej opozycji do tego,
co myślałam, moje serce szalało, co Zayn zapewne mógł zauważyć. Czułam jego
ciepły oddech na swoim policzku, który w połączeniu z dotykającym jej zarostem
wywoływał u mnie gęsią skórkę i bezsprzecznie kuszący zapach jego perfum.
Z dwojga złego wolałam taniec, podczas którego nie
musiałam komentować tego, co do mnie mówił i utrzymywać kontaktu wzrokowego od
wcześniejszej rozmowy z nim.
- Zazwyczaj nie muszę starać się aż tak bardzo –
usłyszałam tuż przy swoim uchu i zadrżałam, gdy chłopak „przypadkowo” musnął
wargami jego płatek.
Odsunęłam się od niego z zaskoczeniem, czując się
coraz bardziej nieswojo. Chłopak uśmiechnął się zagadkowo i przeniósł wzrok na
moje usta, oblizując przy tym wargi z tak perfidną premedytacją, że w innych
okolicznościach natychmiast zażądałabym, by przestał. Zanim zdążył zrobić
cokolwiek więcej, wyplątałam się z jego objęć i nie patrząc na niego po raz kolejny,
ruszyłam w stronę baru.
Imagin, który odłożyłam na później z powodu braku weny, ale nie mogę się już dłużej powstrzymywać przed jego napisaniem. W końcu Malik i Styles w jednym opowiadaniu...? Mam nadzieję, że chociaż odrobinkę was zaciekawiłam i chcecie dowiedzieć się, jak potoczy się to wszystko dalej. Jeśli tak, to może mogę liczyć z waszej strony na opinie? I być może macie jakieś pomysły dotyczące dalszego rozwoju wydarzeń? Jeśli czytacie, zostawcie po sobie jakiś ślad, im więcej komentarzy, tym szybciej pojawi się kolejna część.
Kocham
~W
Ciekawie się zapowiada.:) Czekam na NN ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie :D Zapowiada sie super i czekam :*
OdpowiedzUsuńSuper. Ciekawy :*
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co będzie dalej, ale już nie mogę się doczekać omg. ♥ x
OdpowiedzUsuńOMF Cudny. Dwóch moich ulubionych członków 1D w jednym opowiadaniu!! Cudowne! Normalnie nie potrafiłabym wybrać między Zaynem a Harrym, ale w tym imaginie jestem zdecydowanie ' Team Harry ', Dziwi mnie to bo zazwyczaj wolę bad boyi. Niecierpliwie czekam na kolejną część. Życzę weny i pozdrawiam ! :) xx
OdpowiedzUsuńSuper! Ale mam nadzieję że nie będą musieli się potem bić czy coś :c
OdpowiedzUsuńJest genialny myslałm że nie mozna pisac już lepiej a jednak
OdpowiedzUsuńjestes genialna xx
Jej! Super :* dalej
OdpowiedzUsuńTo, co ze mną robisz swoimi tekstami, jest z pewnością nielegalne.
OdpowiedzUsuńZero uwag. Po prostu pisz dalej, bo umrę, kochanie :D
ilysm ♥
Kocham czekam na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńAle świetna, ciekawe, czekam na kolejną część. Monia
OdpowiedzUsuńO boże! *-* Ja chcę kolejną część! *O* Teraz xD
OdpowiedzUsuńGenialny! Dawno lepszego nie czytałam. Tylko mam nadzieję, że następną część dodasz szybciej niż po dwóch miesiącach. :c
OdpowiedzUsuńo zapowiada się ciekawie ;d czekam na kolejną czesc ;d
OdpowiedzUsuńnie wiem czy słowo cudowny określi w jaki kolwieg sposób to jaki ten imagin jest wspaniały ;3
OdpowiedzUsuńJest swietnyy !! Pisz daalej ;)
OdpowiedzUsuńWOW, WOW, WOW!!
OdpowiedzUsuńWOW!
Odrobinkę?? Dziewczyno, to jest genialne!!!!!! I mnie zaciekawiło to na maxa... Kurde, dawaj następną część, bo nie wytrzymam !! ;D
OdpowiedzUsuńlove<3
OdpowiedzUsuńJasne, pisz tu : elopixelo@gmail.com :)
OdpowiedzUsuńMatko.. wszystkie imaginy jakie tu przeczytałam strasznie wkręcaja, ten szczególnie i do tego to bromance <3 Harry pewnie bd zły ze ona poznala chlopaka i znajac życie Hazz bd cos czuł do [T.I] a Zayn bd zazdrosny i bd chciał ją odzyskac lub cos w tym stylu tak myslę... ;D Czekam nn
OdpowiedzUsuńTo mnie wkręciło i to bardzo ! Genialne prosze dodaj szybko nexta !!!!
OdpowiedzUsuńZachowanie zayna mnie lekko irytuje, nie wiem czemu... pomysł ciekawy, czekam na rozwinięcie akcji! póki co jestem team Harry! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie coś z Harrym:)
OdpowiedzUsuńDawaj dalej..... proszę.... jestem ciekawa co z tego wyjdzie ;D
OdpowiedzUsuńNikita <3
oczywiście że chcemy zobaczyć jak się dalej potoczy! bardzo bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńsuper prosze napisz szybko kolejną część :**
OdpowiedzUsuńJestem zafascynowana tym imaginem ! Jest taki tajemniczy i jestem przekonana ,że dalsze części mnie również pozytywnie zaskoczą :)
OdpowiedzUsuńPs.Podnieca mnie taki Zayn ! ♥
super !
OdpowiedzUsuńAle się wkręciłam :-) ja chcę więcej :-)~Nika~
OdpowiedzUsuńBoskie!!!
OdpowiedzUsuńBOSKIE!!! BOSKIE!! <3 Już uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńPisz szybko następną część bo nie wytrzymam ♥ Proszęęę ! Jakie napięcie na końcu iwgl, aż sama czuje dreszcze xd
OdpowiedzUsuńGenialne! Daj szybko nexta <3
OdpowiedzUsuńTa część jest tak dobra, że aż mi słabo, i mówię całkiem poważnie - to jest powalające! Mieszasz bad boy'a Zayn'a ze Stylesem z 2012 roku, co jest mieszanką wybuchową, zwłaszcza jeśli zakopujesz ziarenko miłości w donicy przyjaźni, a na to wszystko jeszcze pojawia się tajemniczy Zayn. To jest obłędne, czekam na następną część, ily ♡
OdpowiedzUsuńWow nie często czytam takie imaginy podoba mi się to ,ze potrafisz oddać nastrój całej akcji ,oraz jest to bardzo podobne do rzeczywistości ,jeśli chodzi o mpostawe głównej bohaterki,krótko mówiąc jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny.
OdpowiedzUsuńZayn kuszący za to Harry uroczy.
@JustinePayne81
Bardzo mi się podoba :P Zapraszam do siebie i bardzo liczę na komentarze :) http://imaginyzonedirectionxddd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTeam Harry. <3
OdpowiedzUsuń