Części poprzedzające:
Patrzyłem z niedowierzaniem na niewielką karteczkę,
nerwowo obracając ją między palcami. To chyba jakiś żart. Pieprzony,
nieśmieszny żart. Ona nie mogła mnie tak po prostu zostawić i zniknąć. Nie po
tym, co zdarzyło się wczoraj, nie po tym, co od niej usłyszałem! Na pewno
wyjdzie zaraz mi naprzeciw, powie „Nabrałeś się, Zayn? Nie ufasz mi?” i
parsknie śmiechem. Tak jak zawsze. Błagam.
Wrzuciłem wszystkie swoje rzeczy do bagażnika i
wsiadłem do auta, obierając za cel swoje mieszkanie. Nie miałem najmniejszej
ochoty odwiedzać teraz mojej „przyjaciółki”, która najpierw mnie odrzucała,
potem zrobiła nadzieję na coś więcej, spędziła ze mną noc i zabrała się do
domu. Tak nie postępują ludzie, którzy cokolwiek dla siebie znaczą. I choć
wiedziałem, że prędzej czy później nie wytrzymam – wolałem chociaż przez jedną
cholerną chwilę wierzyć, że jestem coś wart i wcale nie potrzebuję jej do
szczęścia.
Czułem się jak męska dziwka.
Naprawdę nie mogłem uwierzyć, że do tego doszło.
Byłem taki szczęśliwy! Patrzyłem na jej uśmiech, który nie schodził z jej ust
ani na moment, widziałem jej piękne oczy i ten intrygujący błysk. Mogłem
przytulić ją do siebie, nie myśląc o tym, że może tego nie chcieć. Bo chciała.
Nie odnosiłem wrażenia, że do czegokolwiek ją zmuszam – po prostu mi się
oddała, pozwoliła mi na to wszystko,
tak jak ja pozwoliłem jej robić ze mną co tylko zechce. Ufałem jej. I
najwidoczniej byłem niemożliwie naiwny pod tym względem.
Byliśmy przyjaciółmi przez kilka dobrych lat i
chociażby z tego powodu powinna mieć do mnie choć trochę szacunku. Pozwoliłbym
jej odjeść – gdyby powiedziała, że nie będzie ze mną mimo miłości, którą mnie
darzy. Jeśli się kogoś kocha, nie można być egoistą. Zrobiłbym dosłownie
wszystko, żeby ją uszczęśliwić i jeżeli chciałaby to skończyć, nie
przeszkodziłbym jej w tym. Kochałem ją i wiedziałem, że ona też mnie kocha. I
to był jedyny powód, dla którego spróbowałem.
Wszystko, co mnie otaczało, przypominało mi o
niej. Chciałem zapomnieć, wrócić do domu i odciąć się od przeszłości, a co za
tym szło – odciąć się od niej. Obawiałem się, że to wszystko może być
całkowicie niemożliwe, bo jak można wyrzucić z pamięci osobę, na której zależy
nam najbardziej w świecie? Czułem ogarniającą mnie niemoc. Czy byłem aż tak
beznadziejny, że zostawiła mnie bez słowa wytłumaczenia? Ha! Zostawiła kartkę.
„Daj mi się zastanowić”. Nad czym ona chciała jeszcze się zastanawiać?
Powiedziała, że mnie kocha i mi to absolutnie wystarczało.
Droga mijała mi dosyć szybko. Nie interesowałem
się zbytnio znakami drogowymi i ograniczeniami prędkości, więc jak podejrzewam
– złamałem w jej trakcie klika przepisów, ale kogo by to obchodziło? Po prostu
patrzyłem przed siebie, coraz bardziej dociskając pedał gazu, by po prostu
znaleźć się jak najdalej od tego cholernego miejsca i od tych cholernych
wspomnień. A co było w tym wszystkim najgorsze? Że to były najlepsze
wspomnienia jakie dane mi było zachować.
Nawet nie wiem, kiedy znalazłem się w domu. Nie
byłem w nastroju do jakiegokolwiek kontaktu z innymi ludźmi, więc po prostu
zamknąłem drzwi na klucz, wyłączyłem telefon i ignorowałem wiadomości wysyłane
na maila. Nie chciałem słuchać żadnego „Będzie dobrze”, „Niczym się nie martw”,
„Wszystko się ułoży”. Oni nie wiedzieli, jak się wtedy czułem. Nie mieli
pojęcia! Nawet nie chodziło o samo odrzucenie, o to, że się nie pożegnała. To
bolało, ale ten ból był znośny i byłbym w stanie się do niego przyzwyczaić. Ona
okłamywała samą siebie i byłem przez to naprawdę wściekły. Nie mogła po prostu
tego zaakceptować? Czy to, że mnie kochała, było dla niej aż tak dramatyczne?
Ten dzień minął mi wyjątkowo beznadziejnie.
Siedziałem przed telewizorem, oglądając jakieś przygłupie komedie, które
sprawiały, że miałem ochotę zwrócić cały popcorn, który sobie przygotowałem.
Byłem sam – bez przyjaciół, bez rodziny, bez znajomych… Tylko ja i uczucie
bezradności. Nie mogłem nic zrobić, nie mogłem do niczego jej zmusić. Obraz jej
twarzy pojawiał się w mojej głowie za każdym razem, gdy próbowałem zająć się
czymś innym i wszystko utrudniał. Musiałem zapomnieć.
Kolejne dni były powrotem do normalności – o ile
normalnością jest dla kogoś olewanie szkoły i spędzanie całych dni w zupełnej
samotności przed telewizorem. Starałem się nie myśleć o niczym i wszystkim, co
widziałem był ekran i lodówka. Miałem gdzieś, czy wywalą mnie ze szkoły, czy
zawieszą w prawach ucznia, co to za różnica? I tak nie sprawią, że poczuję się
gorzej. Jedynym postępem był fakt, iż włączyłem komórkę i zacząłem odbierać
połączenia od rodziców i niektórych przyjaciół, którzy męczyli mnie pytaniami o
powód mojego złego humoru. Co miałem im powiedzieć? „Dziewczyna mnie nie chce”?
Wolałem obyć się bez tego typu rozmów, więc zbywałem ich krótkim „Pogadamy
kiedy indziej” i naciskałem czerwony guzik.
Siedziałem właśnie, zastanawiając się nad sensem
swojego życia, a właściwie jego brakiem. Serio, w ciągu tych dni zacząłem się
zmieniać w jakiegoś filozofa. Głowiłem się chwilowo, czy nie powinienem pójść
następnego dnia do szkoły, ale szanse, że najdzie mnie jakaś specjalna ochota,
były doprawdy nikłe. I wtedy zadzwonił mój telefon – co nie byłoby niczym
szczególnym, gdyby nie to, jaki numer został wyświetlony. Odebrałem, wcześniej
odchrząknąwszy, ale zamiast głosu mojej przyjaciółki, usłyszałem jej mamę,
która widocznie miała jakiś problem. Nie zasmuciłem się, przecież to było
oczywiste, że nie zadzwoni. Mama [T.I.]
poprosiła mnie, żebym wpadł na chwilę i rzucił okiem na zepsuty czajnik. Nie
miałem ochoty tam przychodzić, więc od razu zaproponowałem odwiezienie go do
serwisu – przecież ja się nawet na tym nie znałem! Kolejna prośba z jej strony
i błagalny ton, który moja przyjaciółka najwyraźniej odziedziczyła po niej w
genach i niechętnie się zgodziłem. Zresztą, [T.I.] powinna być teraz w szkole,
więc może uniknąłbym spotkania z nią.
Wstałem z mojej jakże wygodnej kanapy, do której
zdążyłem niemal przyrosnąć i powlokłem się w stronę domu mojej przyjaciółki. Naprawdę
liczyłem, że jej tam nie zastanę – w końcu po jaką cholerę miała siedzieć w
domu, skoro jej rodzice jej na to nie pozwalają? Bałem się, że gdy w końcu ją
zobaczę, odżyją we mnie wspomnienia i zrobię coś, czego później będę żałować.
Nie chciałem jej litości. Chciałem, żeby po prostu przestała udawać, że nic do
mnie nie czuje.
Trochę zestresowany zapukałem do drzwi, ale wbrew
moim obawom, drzwi otworzyła mi moja wcześniejsza rozmówczyni, dziękując za
fatygę i wpuszczając mnie do środka. Naprawdę ją lubiłem. Była bardzo
sympatyczna i najwidoczniej ona też mnie lubiła, bo wybaczała mi częste
nieobecności [T.I.] w szkole, co zwykle było moją winą. W pewnym sensie
traktowała mnie chyba jak syna, do którego może zadzwonić w razie potrzeby –
dziś na przykład jej mąż był nieobecny z powodu wyjazdu służbowego. Ale skąd
wiedziała, że zastanie mnie w mieszkaniu?
- Przepraszam, że tak cię wyrwałam z zajęć, ale to
dosyć pilne – uśmiechnęła się do mnie, wskazując na czajnik. – Nie wiem, jak
bym sobie bez ciebie poradziła.
Mruknąłem coś w stylu „Nie ma sprawy” i obawiając
się, że i tak w niczym jej nie pomogę. Ani trochę się na tym nie znałem i nawet
nie do końca wiedziałem, od czego zacząć. Kobieta wyszła z kuchni, zostawiając
mnie zupełnie samego. Obmacałem kabel, zastanawiając się, czy jakoś się nie
uszkodził, czy coś…
- Cholera – jęknąłem pod nosem.
- Nie przejmuj się, wszystko jest z nim w
porządku.
Odwróciłem się jak na komendę i ujrzałem smutne
oczy mojej przyjaciółki zaledwie kilka centymetrów od moich własnych. Wyglądała
na dziwnie zmartwioną. W sumie nie wiem jak to określić, bo pierwszy raz
widziałem ją w takim stanie.
- Możesz nie chcieć ze mną rozmawiać, ale ja po
prostu muszę ci to powiedzieć – powiedziała cicho, a jej głos załamał się przy
ostatnim słowie.
Bez namysłu przyciągnąłem ją do siebie, otaczając
jej wątłe ciało ramionami i schowałem twarz w jej włosach. Chciałem, żeby
poczuła się bezpieczna, tak jak zawsze, gdy miała jakiś problem. Poczułem, jak
lekko się trzęsie, a do moich uszu dobiegł jej szloch, nieco tłumiony przez
moją koszulkę. Westchnąłem, przymykając oczy. Po raz kolejny okazałem się słaby
– wystarczyło jedno jej spojrzenie, a ja robiłem wszystko, czego chciała.
- Powinieneś mnie nienawidzić za to, jak cię
traktuję – wyszeptała, podnosząc na mnie swoje załzawione oczy.
- Powinienem – odparłam spokojnie. – Więc powiedz
mi, dlaczego tak nie jest? Dlaczego nie potrafię cię znienawidzić? Czuję się,
jakbyś mnie wykorzystała. Zabawiła się i zostawiła, pisząc na pożegnanie liścik
jak w jakimś głupim filmie. Powinienem zapomnieć, ale nie chcę. Jestem jakimś
pieprzonym masochistą, czy co jest ze mną nie tak?
- Kocham cię, Zayn – powiedziała po prostu, a po
jej policzku spłynęła kolejna łza.
- To samo powiedziałaś wtedy. Spędziliśmy razem
noc, a potem odeszłaś. Skąd mam wiedzieć, że tym razem nie będzie tak samo?
Czułem, że robimy to nie tak, jak powinniśmy.
Dlaczego to akurat nam musiało się to wszystko przytrafić? Dlaczego to akurat
ona walczyła ze swoimi uczuciami, a nie inna dziewczyna spośród kilkudziesięciu
milionów? Dlaczego to akurat ja musiałem stać się na kilka dni ofiarą losu,
zostawioną przez dziewczynę mojego serca? Dlaczego my?
Mógłbym powiedzieć „Zacznijmy od nowa”, ale jaki
byłby w tym sens? Skąd pewność, że ten rozdział zostanie zamknięty, a ona za
jakiś czas nie powie mi, że tylko jej się wydawało? Nie wiedziałem i chyba
nigdy nie dane by mi było się tego dowiedzieć.
- Bo teraz jestem tego pewna, Zayn. Byłam pewna
już wtedy, ale się bałam. Sama nie wiem czego. Może tego, że za jakiś czas ci
się znudzę i stracę cię jako chłopaka i jako przyjaciela? – szepnęła, patrząc
ze smutkiem w moje oczy.
Była piękna nawet teraz – z zaczerwienionymi od
łez oczami, przeszywającymi mnie tym błagalnym i rozpaczliwym spojrzeniem. Nie
mam pojęcia, dlaczego to akurat ona stała mi się tak bliska, ale to nie miało
najmniejszego znaczenia. Kochałem ją i wiedziałem, że ona też mnie kocha.
- Kocham cię i jestem w stanie ci to udowodnić –
usłyszałam jej głos i przypomniały mi się słowa, które wypowiedziałem wtedy.
Spojrzałem na nią wyczekująco i w chwilę później
poczułem jej ciepłe usta na moich własnych. Nasze wargi poruszały się w
zadziwiającej synchronizacji, jakby były stworzone dla siebie nawzajem. Jedną z
dłonią otuliłem jej policzek, by ani na moment nie zwiększyła odległości między
naszymi twarzami, a druga znalazła się na jej plecach. Poczułem, jak wplata
palce w moje włosy i przyciąga mnie bliżej, choć wydawało mi się, że to było
już niemożliwe.
Pogłębiłem pocałunek, a nasze języki toczyły
zawziętą walkę o dominację, choć ani ja ani ona nie zamierzaliśmy się poddać.
Nie mogłem powstrzymać lekkiego uśmiechu, który wkradał się na moją twarz. Po
raz ostatni musnęła moje wargi i mimo mojego jednoznacznego jęku niezadowolenia
rozdzieliła nasze usta.
- Zayn? – zamruczała cicho, wtulając się we mnie.
- Tak?
- Tamta noc była najcudowniejszą w całym moim
życiu. A ty jesteś najwspanialszym człowiekiem na świecie, wiesz o tym?
- Miło słyszeć – uśmiechnąłem się szeroko, całując
ją w czoło.
Byłem szczęśliwy i nawet nie próbowałem jakoś tego
zamaskować. Naprawdę nie potrzebowałem niczego więcej, mogąc zamknąć ją w
swoich ramionach, spleść ze sobą nasze palce i zostawić cały świat za sobą.
Ktoś mógłby mi powiedzieć, że to bez sensu, że jestem za młody, by kochać kogoś
w ten sposób. Być może mężczyzna powinien uwodzić, rozkochiwać i porzucać, ale
takie życie było dla mnie całkowicie bezwartościowe, gdy nie miałem jej przy
sobie.
- Zayn? – szepnęła znowu, spoglądając z czułością
w moje oczy.
- Słucham, skarbie?
- Kocham cię.
I'll leave it all behind
To be with you tonight
Tadam!
Jestem zaskoczona tym, że dodaję tę część dzisiaj, bo miałam zabrać się za nią dopiero jutro/pojutrze, ale tak się złożyło, że usiadłam wczoraj, mając w głowie pierwsze zdanie i jakoś tak wyszło, więc oddaję go wam do oceny :) Miał się skończyć inaczej, ale nie miałam serca go zmieniać, aczkolwiek...
... jeśli chcecie, jestem w stanie napisać jeszcze jedną część i zakończenie będzie inne, ale coś za coś :) jeśli zobaczę pod tym imaginem 15-20 komentarzy, to do końca tygodnia pojawi się czwarta część, jeśli nie - pozostawiam ją tak. No, to jak?
Dziękuję za wszystkie komenatarze, wasze opinie wiele dla mnie znaczą <3
Kocham!
~W
swietne ;d
OdpowiedzUsuńNaprawdę piękny ! Zakończenie jest nalepsze !
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!
OdpowiedzUsuńImagin zajebiście słitaśny!!
Śliczne fajnie że wszystko sobie wyjaśnili
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będzie następna część a jeżeli będzie to szybciutko uda ci się ją napisać
Pozdrawiam
Aga :-) :-) :-) :-) :-)
Genialny ! Super piszesz :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://my-imagines-one-direction.blogspot.com/
Kolejny świetny imagin <3 Dodaj kolejny :)
OdpowiedzUsuńdawaj kolejną część <3
OdpowiedzUsuńludu! to było zaje <333
OdpowiedzUsuńjest good !
OdpowiedzUsuńaaaa chce więcej!! <3
OdpowiedzUsuńŚwieeetny imagin! Nie mogę się doczekać następnego! zprszam do siebie http://touchtheskywithdreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzdecydowanie ciąg dalszy!!! :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się dialogi bohaterów, dobrze przemyślane :)
OdpowiedzUsuńinteligientny imagin a nie w stylu "poszłam na koncer, zakochał sie we mnie" :D naprawde na plus! :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe. ♥ To jest naprawdę genialne!!! Nie wiem co masz na myśli mówiąc "jeśli chcecie, jestem w stanie napisać jeszcze jedną część i zakończenie będzie inne", przecież to zakończenie jest idealne ^^ Raczej się chcę innego zakończenia, bo z tego co rozumiem, to będzie to samo tylko oni się nie pogodzą? Zaczniesz pisać od momentu znalezienia listu i będzie inne zakończenie, tak? Czy po prostu jeszcze kontynuacja? :D Trzymaj się ♥
OdpowiedzUsuńBaaardzo dziękuję, nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy ♥ myślałam raczej o kontynuacji, ale muszę się nad tym zastanowić :) Buziaki ♥
UsuńLiczyłam na inne zakończenie, ale to też jest świetne. Cały imagin i ogólnie blog - rewelacja. Pisz dalej albo coś innego :)
OdpowiedzUsuńCudo !! I czekam na kolejną część <3<3<3 najlepszy blog jaki widziałam
OdpowiedzUsuńBożee...dziewczyno ty to masz talent!♥
OdpowiedzUsuńmozna caly dzien poprostu przesiedziec czytajac twoje imaginy! czekam na nastepna czesc o Zaynie ;)
No dodawaj bo świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! Chcemy następną część! :3
OdpowiedzUsuńświetne ! <3
OdpowiedzUsuńBoskii ! A kiedy dalsza część Hazzy ? ;oo
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ona powie, że jest w ciąży.. I wgl. ale w kontynuacji, lepszą wersją było by napisać od momentu znalezienia listu xD
OdpowiedzUsuńAle i tak fajne :*
a kiedy kolejna częśc?? :((
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba, ale za dużo tu opisywania uczuć i takich tam. Jasne lubie jak sytuacja jest jasne i lubię czytać co bohaterowie myślą w danym momencie, ale ty wszystko zbyt obszernie opisujesz i myślę że to jest jedyny minus, a tak pozatym to śmiało mogę stwierdzić że piszesz GENIALNIE ! ;*
OdpowiedzUsuńKocham.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy imagin jakim czytałam, płakałam poprostu :) Dziękuję ci za niego <3
OdpowiedzUsuńJakie romantyczneeee...<3
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele imaginów z 1D i powiem że nie wszystkie mnie zadowalają ale ten się chce i czytac i czytac jednym słowem powalim mnie na kolana .plakalam i usmiechalam sie na tym imaginie . zazdroszcze ci talentu.jak dla mnie genialny i jedyny w swoim rodzaju .bomba. pozdrawiam kate ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie imaginy o Zaynie są świetne! :-D
OdpowiedzUsuń