Podniosłam głowę i
rozejrzałam się szukając wzrokiem moich przyjaciółek. Po chwili
zauważyłam Perrie. Dziewczyna równie przerażona jak ja chowała
się za ławką po mojej prawej stronie. Spojrzała na mnie
niepewnie, a ja tylko bezradnie pokiwałam głową. Dziewczyna
wypuściła zgromadzone z ustach powietrze i podniosła się do
pozycji stojącej. Po chwili usłyszałam jej krzyk, a dziewczyna
została obrzucona gradem białych kul. Nie wiedziałam, co zrobić.
Usłyszałam głośne smiechy moich przeciwników. Perrie
najwyraźniej odwróciła ich uwagę. Nie mogłam pozwolić, aby jej
„ofiara” poszła na marne. Szybko podniosłam się z białego
puchu i rzuciłam śnieżką celując w postać kilka metrów przede
mną. Trafiłam w sam tył głowy. Chłopak odwrócił się w moją
stronę zszokowany. Okazało się, że był to Harry. Widok loczka
całego w śniegu strasznie mnie rozbawił. Zaczęłam głośno się
śmiać obserwując, jak chłopak się otrzepuje.
-Ładnie to tak? Rzut w
głowę jest niedozwolony – usłyszałam męski głos tuż koło
mojego ucha.
Przestraszona
podskoczyłam i obróciłam się w stronę jego właściciela. Moim
oczom ukazał się Louis. Uśmiechnął się i uniósł w górę
dłoń, w której trzymał idealnie uformowaną kulę ze śniegu. Już
wiedziałam, co chce zrobić. Pisnęłam i zaczęłam uciekać przed
moim chłopakiem. Jednak on był szybszy. Odrzucił śnieżkę gdzieś
na bok, złapał mnie od tyłu w pasie i zaczął kręcić wokół
własnej osi. Nasze śmiechy było zapewne słychać w odległości
kilometra od miejsca naszej zabawy. Po kilku okrążeniach Louis
postawił mnie na ziemi i obrócił przodem do siebie.
-Mam cię –
wyszeptał, na co ja tylko się uśmiechnęłam i złączyłam nasze
usta w pocałunku. Po chwili poczułam jak reszta znajomych rzuca w
nas śnieżkami. Jednak nie było mi już zimno.
Kolejne wspomnienie.
Widziałam tą sytuację jak przez mgłę. Chociaż miała miejsce
kilka dni temu teraz była taka nierealna. Pamiętałam to, jednak
nie mogłam sobie dokładnie wyobrazić.
Zmarznięci weszliśmy
do domu. Chłopcy oczywiście nie byli łaskawi jakoś ułożyć
swoich ubrań. Razem z butami rzucili je na podłogę w przedpokoju.
Nie miałam głowy, żeby się tym teraz martwić.
-Ale jestem głodny! -
krzyknął Horan rzucając się w stronę lodówki.
-Ty zawsze jesteś
głodny – odpowiedział Liam, co wywołało u nas wszystkich salwę
śmiechu.
Jako że byłam
gospodynią poszłam przygotować coś ciepłego do picia. Na
rozgrzanie. W końcu na dworze jest -10 stopni a spędziliśmy tam
około 5 godzin na obrzucaniu się śniegiem. Nastawiłam wodę na
herbatę i oparłam się rękoma o blat kuchenny. Po pomieszczeniu
roznosił się głośny śmiech i rozmowy chłopców oraz dźwięk
włączonego telewizora. Poczułam zimne dłonie na mojej talii.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Po chwili gorące usta Lou znalazły
się na mojej szyi. Obróciłam się przodem do niego i objęłam go
wplatając palce w brązowe włosy chłopaka. Spojrzałam mu głęboko
w oczy, by po chwili w nich zatonąć. Był taki piękny. Idealny pod
każdym względem. To, jak wielką miłością mnie darzył, było
dla mnie nie do pojęcia. Dlaczego taki cudowny chłopak miałby się
zakochać w zwyczajnej dziewczynie? Czym się wyróżniałam? Nie
wiedziałam i do dziś nie wiem. Jednak Louis na każdym kroku
zapewniał, że jestem wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.Wierzyłam
mu, no bo co innego miałabym zrobić? Moje rozmyślania przerwał
dźwięk sygnalizujący, że woda na herbatę jest już gotowa.
Niechętnie oderwałam się od ukochanego i wskazałam mu ruchem
ręki, aby szedł do gości. Wlałam gorącą ciecz do kubków,
ustawiłam wszystkie na tacce i zaniosłam do salonu, w którym
siedzieli moi przyjaciele. Chłopcy wręcz rzucili się na napoje
podczas gdy Danielle i Perrie kulturalnie poczekały na swoją kolej.
Wzięłam do ręki ostatni kubek i zajęłam miejsce koło Lou.
Chłopak objął mnie ramieniem przyciągając bliżej do siebie.
-A gorące! -
usłyszeliśmy krzyk Nialla i znów wybuchnęliśmy śmiechem.
Męczyło
mnie to dzień i noc. Nie mogłam spać myśląc o Lou. Gdziekolwiek
nie spojrzałam wszystko mi go przypominało. To było nie do
zniesienia. Otarłam łzy spływające po moich policzkach i wyszłam
z łazienki. Skierowałam się do mojego pokoju. Na łóżku leżało
mnóstwo zużytych chusteczek higienicznych. Na sam ten widok kolejne
wspomnienia wróciły.
Leżeliśmy na moim
łóżku wtuleni w siebie. Nie musieliśmy nic mówić. Cisza
zupełnie nam wystarczyła. Złapałam rękę Lou i zaczęłam bawić
się jego palcami. Po chwili przestałam, podniosłam głowę i
spojrzałam chłopakowi w oczy.
-Kochasz mnie? -
spytałam.
Chłopak roześmiał
się, ale spoważniał, kiedy zobaczył mój wyraz twarzy. Wcale nie
żartowałam.
-Co to za idiotyczne
pytanie? Oczywiście, że tak! Kocham cię mocniej niż możesz to
sobie wyobrazić! Nie wierzę, że w to zwątpiłaś...
-Nie zwątpiłam –
zaprzeczyłam – chciałam się tylko upewnić.
-Dlaczego?
-Bo to nie ma sensu.
Twoja miłość do mnie. Jesteś mądry, zabawny, sławny,
utalentowany, przystojny, kochany po prostu ideał! Mógłbyś mieć
każdą! Dlaczego taki cudowny chłopak miałby wybrać mnie?
-Bo dla mnie jesteś
najcudowniejsza taka jaka jesteś – powiedział Louis.
Jednym, szybkim ruchem
zmienił naszą pozycję i złapał mnie za policzki.
-When I see your
face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are – zaśpiewał cicho. Tylko dla mnie. Uśmiechnęłam się do niego i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are – zaśpiewał cicho. Tylko dla mnie. Uśmiechnęłam się do niego i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Nigdy mnie nie
zostawiaj, dobrze?
-Obiecuję –
powiedział, a ja po raz kolejny się w niego wtuliłam.
Obiecał.
Obiecał, że mnie nie zostawi. Że zawsze będziemy razem. A teraz
co? Nie ma go! Po prostu przyszedł tu i powiedział, że to koniec.
Że tak będzie lepiej, że to nie przeze mnie, tylko przez niego.
Ale co za różnica, czyja to wina? Nie jesteśmy już razem i tyle.
Chyba nigdy nie zaufam żadnemu chłopakowi. Czuję, że wraz z jego
odejściem odeszła część mojego serca. Może to banalne, ale ja
już się chyba nigdy nie zakocham. Chyba, chyba – za dużo
wątpliwości. Nie wiem, co mi przyniesie jutro. Przynajmniej ten
związek nauczył mnie jednego – żeby korzystać z życia i
cieszyć się teraźniejszością. Szkoda, że takim kosztem, ale
trudno. Jakoś muszę dalej żyć. Koniec z rozpaczaniem nad utraconą
miłością. Mam dość bezradności. Nie ma co tracić czasu na
płacz. A Louis? On znalazł sobie inną. Jestem ciekawa, czy to ona
była powodem naszego zerwania, ale chyba już nigdy się nie dowiem.
Pisze o nich w każdej gazecie. Ale nie to mi teraz w głowie. Muszę
zająć się sobą. Założyłam buty, płaszcz, czapkę, szalik i
rękawiczki, po czym wyszłam na miasto zacząć nowe życie. Bez
Tomlinsona.
WIĘCEJ KOMENTARZY = SZYBCIEJ KOLEJNY IMAGIN
Mam nadzieję, że wam się podoba i w miarę sprostałam waszym wymaganiom. Proszę komentujcie bo to nas na prawdę mobilizuje ;)
Luv ya <3
~M
No nieee! Płaczę... jak mogłaś takie romantyczne, a tu nagle nie kocham cię no weź eh ale ładny bardzo ładny
OdpowiedzUsuńnapisz do tego drugą część :D
OdpowiedzUsuńSłucham Room 94 - tonight i czytałam rozdział, rozbeczałam się jak dziecko! Naprawdę, polecam włączyć napoczątku "tonight", wspaniale się czyta!
OdpowiedzUsuńLiczyłam na jakiś wesoły, haha, ale smutny też jest fantastyczny!
Liczę na to, że kolejny będzie z Li <3
Cudownie piszesz i wiesz, że Cię kocham? <3
xoxo, Natalie.
Ps. Jak masz chociaż chwilkę to wpadnij:
i-want-to-feel-your-pulse-on-mine.blogspot.com
Cudowny ♥_♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z Lou :3
Bardzo fajny szkoda tylko , że taki smutny koniec !
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin, czekam na kolejny ;D ten imagin skojarzył mi się z pewnym cytatem: ,,Nie płacz, że coś się skończyło, ale, że to się wydarzyło" <33
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podobał taki inny od tych wszystkich które kończą się szczęśliwą miłością ^_^
OdpowiedzUsuńświetny <33
OdpowiedzUsuńsuper! inny niż wszystkie które kończą sie szczesliwa miłościa. czekam na nastepne np z Liamem albo Niallerem
OdpowiedzUsuńmasz wielki talent. tyle chyba wystarczy :)
OdpowiedzUsuńSuper <3 ale troche szkoda, że ją zostawił... :( /Rebelle
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuń'Następnego dnia obudziłam się w... jakimś innym pomieszczeniu! Co ja tu robie? Obok mnie spał brunet z kręconymi włosami. Harry... Chciałam wstać z łóżka ale ból głowy uniemożliwił mi to.' Jeżeli chcesz dowiedzieć się, co przydarzyło się mojej bohaterce i jakie będą tego konsekwencję, zapraszam! ------> http://herbatazmarcepanem.blogspot.com/
Napisz drugą część.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiem <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Olą ;)
PROOSZĘ napisz drugą część :)
Ja bym chciała jakąś wesołą ...z Niallem najlepiej ;))
OdpowiedzUsuńBoski :) Tylko szkoda, że taki....smutny ? Mam nadzieję, że jednak napiszesz kolejną część <3 Ogólnie imaginy na tym blogu są wprost cudowne :) Czekam na kolejny ! I miałabym prośbę, piszcie imaginy z dedykacją ? Jeśli tak to baaaaardzo bym o jakiś prosiła :) Mój tt @/patka_love_1d czekam na jakiś kontakt ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* szkoda tylko ze takie zakonczenie ;x
OdpowiedzUsuńdawaj dalej pliska :***** boski najlepszy! :D
OdpowiedzUsuńnaprawdę fajny imagin lubie takie czyli nie za słodkie miłość i szczęście jest miłością i szczęściem ale też trzeba być choć trochę realistą i właśnie taki jest ten imagm realistyczny pozdrawiam autorkę !!!
OdpowiedzUsuńRyczę :c jak mogłaś zrobić mi coś takiego ?? Tell me. Why ?
OdpowiedzUsuńHahh imagin super ;* myślałam że jakieś szczęśliwe zakończenie. Było tak romantycznie i tu nagle duppppp .... Tomlinsona już nie maa :c
Om naprawdę ten był super! Uwielbiam twoje imaginy pisz jak najwięcej ^^
OdpowiedzUsuńto takie strasznie urocze ;)
OdpowiedzUsuńCudowny. =)
OdpowiedzUsuń