Jak czujesz się, kiedy tracisz
osobę, na której najbardziej ci zależy? Osobę, która okazuje się być dla ciebie
jedynym powodem codziennego otwierania oczu i wykonywania kolejnych czynności z
nadzieją, że już w krótce ją zobaczysz? Osobę, która wydawała ci się kiedyś
mało ważna, zupełnie jakbyś dopiero po jej utracie zrozumiał, że była kimś,
przy kim czułeś się sobą? Jak czujesz się, tracąc tę jedyną cząstkę,
utrzymującą cię przy życiu i powodującą, że wciąż oddychasz? Cząstkę, która
jako jedyna potrafi wywołać na twojej twarzy uśmiech? I czy już zawsze musisz
być smutny, gdy ją utracisz?
All I knew this morning when I woke is
I know something now
Know something now I didn’t before
Wszystkim, o czym
wiedziałam tego poranka, gdy się obudziłam, to że wiem coś, z czego nie
zadawałam sobie sprawy wcześniej. I może to się wydać nieco dziwne, ale wstałam
z łóżka z jedną jedyną myślą, skupiającą na sobie całą moją uwagę. Muszę go
odzyskać i pokazać mu, jak wiele dla mnie znaczy. Przez cały ten czas
oszukiwałam samą siebie, powtarzając sobie i wszystkim dookoła, że nic dla mnie
nie znaczy. Ale nie cierpiałabym teraz w samotności, ocierając jedną łzę za
drugą, gdyby nie był chłopakiem, na którym naprawdę mi zależy. I nawet jeśli
później miałabym żałować swojej decyzji, to teraz musiałam wszystko naprawić.
And all my walls stood tall, painted blue
But I’ll take them down, take them down and open up the door for you
***
Przerzucałem kolejne
kartki gazety, bez specjalnego zainteresowania czytając co drugi nagłówek. Narodziny
księcia, pijany kierowca na drodze, fala upałów, popadające w nałogi
nastolatki… co mnie to wszystko obchodziło? Czy naprawdę nie mogłem znaleźć czegokolwiek, co choć trochę by mnie
zainteresowało?!
Spędziłem w ten sposób
cały ten dzień. Nic nie robiąc. Siedziałem na kanapie, gapiąc się bezmyślnie w
ekran telewizora, niezbyt zdając sobie sprawę z tego, co właściwie oglądam.
Kartkowałem wszystkie gazety i magazyny, które akurat wpadły mi w ręce,
opierając leniwie nogi na stoliku pełnym brudnych talerzy i kubków z całego
dzisiejszego dnia i połowy wczorajszego. Podejrzewam, że spędziłem tu też noc,
bo naprawdę nie pamiętałem momentu, w którym byłbym w swoim pokoju, a jedyną
czynnością, jaką z trudem wykonałem, było umycie się. Zawsze coś.
Zabawne jak jedna osoba
może zaprzepaścić twoją chęć życia, prawda?
Czułem się kompletnie
wyprany z jakichkolwiek uczuć i nie mogłem nic na to poradzić. Po raz pierwszy
zakochałem się tak naprawdę, po raz pierwszy wiedziałem, że spotkałem
dziewczynę, z którą chciałbym być. Chciałbym codziennie rano dzwonić do niej,
mówiąc, jak bardzo mi na niej zależy i słyszeć jej piękny głos w słuchawce.
Chciałbym przychodzić niezapowiedzianie do jej mieszkania i zostawać na noc.
Chciałbym rozśmieszać ją, gotować dla niej, wybierać filmy na wspólny wieczór
przy telewizorze, całować ją, dotykać… Chciałbym po prostu być przy niej i czuć
przy sobie jej obecność, i zaczynałem powoli dochodzić do wniosku, że to
naprawdę jest możliwe. A potem ona mnie odepchnęła. I zrobiła to ot tak, jakbyśmy
spotkali się po raz pierwszy, jakbym był dla niej nikim. I zabolało.
Do moich uszu dobiegło
przeraźliwe wycie syren policyjnych, które kompletnie mnie zdezorientowało.
Dźwięk przybliżał się, stawał się bardziej wyraźny i głośniejszy, zupełnie
jakby pojazd kierował się w stronę mojego domu. Zakląłem pod nosem, podnosząc
się i podchodząc do okna.
Policyjny kogut zawył
po raz ostatni i samochód zatrzymał się przed bramą prowadzącą do mojego
garażu, a ze środka wyskoczył wysoki, szczupły facet, którego do tej pory na
komendzie widziałem tylko raz. Po co tu przyjeżdżał? Zabrać mnie? Za co?
Zarówno wczoraj jak i dzisiaj zachowywałem się naprawdę grzecznie i nie
zrobiłem niczego, by policjanci ciągnęli mnie na posterunek. No dobra,
wychodząc wczoraj, trzasnąłem drzwiami trochę zbyt głośno i zbyt ostentacyjnie,
ale nie sądziłem, że mogliby mnie za to zamknąć w więzieniu. Odskoczyłem od
parapetu, by nie zwracać na siebie uwagi mężczyzny i przeszedłem przez salon,
podchodząc do drzwi i rozważając możliwość natychmiastowej ucieczki, z której
ostatecznie zrezygnowałem. I tak by mnie znaleźli, co za różnica.
Po przedpokoju rozległ
się dzwonek do drzwi, więc niepewnie nacisnąłem klamkę i pierwszą osobą, którą
zobaczyłem, była ona. Stała w progu
ze spuszczoną głową , uparcie wpatrując się w czubki własnych butów,
przygryzając nerwowo dolną wargę. Jej policzki były wyraźnie zaróżowione, a
broda drżała nieznacznie, chociaż wystarczająco, bym mógł to zauważyć.
Tuż obok niej stali dwaj
mężczyźni w mundurach, trzymając ją za przedramiona z nieodgadnionym wyrazem
twarzy. I dopiero w tamtym momencie uzmysłowiłem sobie, że ręce dziewczyny
złożone są na jej plecach, a na nadgarstkach wiszą kajdanki.
- Co się stało? –
wydusiłem z siebie, bo naprawdę nie było mnie stać na nic innego.
Nikt nie odpowiedział
mi na moje pytanie, ale jej oczy podniosły się na mnie i zobaczyłem w nich
pełno bólu i wstydu – coś, czego nigdy nie chciałem w nich zobaczyć. Jej usta
otworzyły się na moment tylko po to, by na nowo się zamknąć, nie wypowiadając
ani jednego słowa.
- Mamy polecenie –
powiedział ten sam facet, którego widziałem wysiadającego z samochodu.
I zanim zdążyłem w
ogóle zorientować się, co się dookoła mnie dzieje, wyciągnął rękę w moim
kierunku, mierząc mnie swoim uważnym spojrzeniem. Otworzyłem dłoń, zaciekawiony
tym, co zamierza mi dać i chwyciłem palcami niewielki srebrny kluczyk. Co u
licha?
- Co to jest? –
spytałem niemrawo, bo naprawdę nie miałem pojęcia, co miałbym z tym zrobić.
Policjanci uśmiechnęli
się tylko do siebie i wyglądali w tej chwili, jakby usilnie skupiali się
wyłącznie na tym, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Wzruszyli ramionami i nie mówiąc
już nic więcej, odwrócili się na pięcie, znikając za murami ganku. Ich kroki
powoli cichły, aż w końcu usłyszałem trzaśnięcia drzwi i ryk silnika.
Przeniosłem wzrok na [T.I.], której oczy wpatrywały się we mnie z czymś w
rodzaju niemej prośby.
- Czy możesz mi w końcu
powiedzieć, o co tu chodzi? Przychodzisz tu skuta kajdankami, odprowadzają się
twoi koledzy z komendy i odjeżdżają, a ty…
Nie dane mi było jednak
dokończyć, bo w tej samej chwili jej ciepłe usta odnalazły moje, łącząc się z
nimi w delikatnym, czułym pocałunku. Byłbym głupi, nie odwzajemniając tej
pieszczoty, w końcu czekałem na ten moment od samego początku, od chwili, kiedy
zobaczyłem ją po raz pierwszy. Nie trwało to jednak tak długo, jak oczekiwałem,
bo już po kilku sekundach dziewczyna rozłączyła nasze wargi, cofając się o
krok, nieco zmieszana.
- Porozmawiajmy –
szepnęła, zagryzając wnętrze policzka.
Odetchnąwszy głęboko w
celu unormowania przyspieszonego oddechu i bicia własnego serca, skinąłem
głową, otwierając szerzej drzwi. Potrzebowaliśmy rozmowy – takiej, na jaką od
początku naszej znajomości oboje nie potrafiliśmy się zdobyć. Teraz mieliśmy ku
temu idealną okazję i przysiągłem sobie, że nie wypuszczę jej z tego domu,
dopóki wszystkiego sobie nie wyjaśnimy.
Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time
Usiadła na brzegu
kanapy i ogarnęła wzrokiem cały pokój, a mi było naprawdę głupio, że musiała
widzieć ten cały bajzel i walające się wszędzie brudne naczynia. Mogłem
przynajmniej trochę tu ogarnąć, zamaskować ślady mojej chwilowej niedyspozycji…
- Chciałam cię…
przeprosić? – powiedziała cicho, spoglądając na mnie niepewnie.
- To pytanie? Bo jeśli
chcesz wiedzieć, czy oczekuję od ciebie przeprosin, to nie. Przede wszystkim
chcę usłyszeć od ciebie cokolwiek prawdziwego – odparłem, opadając na sofę,
celowo zostawiając jej przy tym trochę strefy osobistej. – I może zacznij od
wyjaśnienia mi, dlaczego do jasnej cholery, jesteś skuta.
- To skomplikowane –
zaśmiała się nerwowo i kolejny raz przygryzła wargę, spoglądając na mnie
niepewnie.
- Przyzwyczaiłem się,
że w naszej relacji nic nie jest proste i łatwe.
Nie wiem, dlaczego
czułem się tak dotknięty wszystkim tym, co zaszło, ale doskonale dawałem jej
odczuć swój nienajlepszy nastrój i teraz miałem nawet trochę wyrzuty sumienia.
Bo – jakby nie było – jest tutaj, chociaż na pewno samo przyjście tutaj było
dla niej trudne.
- Przestań sprawiać, że
czuję się jeszcze gorzej – jęknęła, a jej oczy niebezpiecznie się zaszkliły. –
Te kajdanki, ten kluczyk, cała ta szopka jest tylko i wyłącznie po to, żeby
pokazać ci, że jestem twoja. Należę do ciebie i nawet, jeśli już mnie nie
chcesz i nie potrzebujesz, to nie ma to już najmniejszego znaczenia. Możesz
zrobić ze mną, co chcesz. Możesz mnie teraz wyrzucić za drzwi, jeśli naprawdę
ci już na mnie nie zależy.
Spojrzałem na nią z
zaskoczeniem, powoli pojmując znaczenie jej słów.
- Jeśli myślisz, że to
wszystko jest dla mnie proste, to naprawdę się mylisz. Wypłakiwałam wczoraj
oczy, zastanawiając się, co zrobić, żeby cię odzyskać. I wiem, że sama jestem
sobie winna, bo to ja wszystko zepsułam, ale zależy mi na tobie, ty pieprzony
dupku. Jak mogłeś tak po prostu wyj…
Zanim zdążyłem rozważyć
wszystkie argumenty za i przeciw, naparłem wargami na jej słodkie usta,
przerywając jej nieuporządkowany monolog. Usłyszałem już to, co chciałem
usłyszeć i naprawdę nie musiałem zastanawiać się ani chwili dłużej. Dziewczyna nie
zareagowała, chyba zbyt zaskoczona takim obrotem sytuacji i jęknęła cicho. Dopiero
wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że nadal ma na rękach kajdanki.
- Otworzę to kluczem? –
spytałem, ale ona pokręciła szybko głową.
- Jeszcze nie –
mruknęła. – Jeszcze nie skończyłam.
Skinąłem głową, dając
jej znak, że może kontynuować, chociaż nie miałem pojęcia, co jeszcze może
chcieć mi powiedzieć.
- Chcę, żebyś wiedział,
że jest tylko jedna rzecz, która może nam w tym wszystkim przeszkodzić. Nie
zauważyłeś jeszcze, że kompletnie nic o sobie nie wiemy? Nie mamy o sobie
pojęcia!
- Naprawdę sądzisz, że
niczego o tobie nie wiem? – zapytałem, opuszkami palców dotykając jej odkrytego
ramienia.
Nie odpowiedziała.
Przygryzła wargę, odwracając głowę.
- Codziennie rano
robisz sobie kawę rozpuszczalną do tego samego kubka – zacząłem powoli,
delikatnie ujmując jej twarz w obie dłonie tak, by na mnie spojrzała. - Czerwony
z kotkiem, chyba naprawdę go lubisz, bo nigdy nie widziałem cię z innym.
Wypijasz ją do połowy, a to, co pozostaje, zostawiasz na żenujące momenty,
kiedy nie wiesz, co ze sobą zrobić. Musisz mieć jakieś zajęcie, bo inaczej
czujesz się zupełnie bezbronna i trochę cię pod tym względem rozumiem.
Codziennie rano rozmawiasz z dziewczyną z pierwszego piętra i zawsze witacie
się w ten sam sposób. Rzadko się uśmiechasz, bo sądzisz, że jesteś wtedy mniej
atrakcyjna, chociaż wyglądasz wtedy jak prawdziwy anioł i wszyscy uwielbiają
twój uśmiech. Udajesz, że nie znosisz Richarda, ale tak naprawdę uwielbiasz
jego towarzystwo, bo jest podobny do ciebie. Tak samo zrzędliwy, marudny i
chłodny w stosunku do innych. Tylko że on ma więcej dystansu do samego siebie,
czego brakuje tobie. Nie jesteś ani trochę pewna siebie, chociaż próbujesz
wszystkich do tego przekonać. Boisz się przebywać blisko mnie, bo brakuje ci
wtedy odpowiedzi i bardzo łatwo się rumienisz, chociaż nienawidzisz tego u
siebie.
Jej błyszczące oczy jeszcze
bardziej się zaszkliły i już sekundę później po jej policzkach spływały ciepłe
łzy. Uśmiechnąłem się delikatnie, ścierając je z jej idealnej twarzy.
- Jesteś piękna i
wrażliwa, i właśnie to jest powód, dla którego próbujesz mnie od siebie odsunąć
– wyszeptałem, opierając o siebie nasze czoła. - Bo boisz się, że cię
skrzywdzę. Tylko że ja nie mam takiego zamiaru. Chcę być przy tobie i
codziennie udowadniać ci, jak bardzo cię kocham.
Na jej twarzy pojawił
się piękny, szeroki uśmiech – tak kontrastujący z łzami, które wciąż wyznaczały
nowe ścieżki na jej policzkach.
- I pragnę tylko, żebyś
mi na to pozwoliła – dokończyłem ledwo dosłyszalnym szeptem.
Skinęłam głową i wpiła
się w moje usta, kompletnie mnie dekoncentrując. Moje palce w mgnieniu oka
zacisnęły się na jej biodrach, a oczy zamknęły się, skupiając całą moją uwagę
na pocałunku. Jej wargi były ciepłe, smakowały naprawdę niesamowicie i czułem,
że ten pocałunek jest właśnie taki, jakiego potrzebowaliśmy oboje.
- Rozkuj mnie, proszę –
jęknęła cicho. – Chcę cię dotknąć.
Zachichotałem cicho,
wyciągając z kieszeni srebrny kluczyk i manewrując nim w zamku, aż w końcu do
naszych uszu dobiegł charakterystyczny szczęk i kajdanki opadły z głośnym
hukiem na podłogę. Uśmiechnąłem się do niej figlarnie, co spotkało się z jej
wybuchem śmiechu.
- Nie patrz tak na mnie
– westchnęła. – To nie jest scena z filmu pornograficznego.
Opuszki jej palców
powoli przesuwały się po skórze mojej twarzy, badając wszystkie jej detale, a
ja w tym czasie mogłem podziwiać jej idealną twarz. Idealne oczy, otoczone
przez idealne, czarne rzęsy. Idealne policzki, idealny, kształtny nos i
idealne, kuszące wargi…
- Kocham cię –
powiedziała cichutko, spoglądając na mnie niepewnie.
Uśmiechnąłem się
szeroko, przyciskając usta do jej czoła.
- Ja też cię kocham.
And everything has changed
* Taylor Swift ft. Ed Sheeran - Everything Has Changed (polecam ♥)
Wróciłam do was, skarby :)
Nawet nie wiecie, jak bardzo się za wami stęskniłam przez te dwa tygodnie ;( co prawda starałam się wpadać, żeby przeczytać komentarze, na niektóre z nich odpisać i mogliście mnie złapać na tt, ale cóż... to nie to samo. W każdym razie przedstawiam ostatnią część imagina o Lou, na którą trochę się naczekaliście, ale nie udało mi się napisać jej wcześniej. Mam nadzieję, że ogólnie seria wam się podobała - jeśli tak, to może dacie mi znać w komentarzach? :D
Przepraszamy za to, że świeci tu ostatnio pustkami, ale Karola i Maja wyjechały na wakacje, ja dopiero wróciłam i w sumie tylko Agata dała radę coś dodać, więc... mamy drobne zaległości :)
Poza tym... 700 tys. wejść. Poważnie? ; o jesteście niesamowici ♥
Kocham i liczę na wasze opinie
~W
JEZU, JAKIE TO.. OMG. *O* Nie no, poważnie.. Czytając kolejne części tego imagina, coś mnie kuło w brzuchu i tako.. Tak uroczo no. <3
OdpowiedzUsuńTeż za Tobą tęskniłyśmy, babe! <3
fghdgheifcgvuv genialne <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńSuperr ale prosze zrób jeszcze jedna CZĘŚĆ <3 To jest boskie :*
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie już od pierwszej części. Razem z przyjaciółką czytałyśmy ją o godzinie 2 w nocy i z niecierpliwością czekałyśmy na kolejne części, a gdy tylko jakaś wyszła, dzwoniłyśmy do siebie nawzajem, żeby opowiedzieć o swoich wrażeniach. I nigdy nie były one negatywne. Teraz po przeczytaniu tej również sięgnę po telefon żeby powiadomić ją, że jest 6 część :) Dziękuję ci za wszystko, bo te opowiadanie było po prostu FANTASTYCZNE <3 a jakbym chciała dogłębniej o tym opowiedzieć, to na pewno nie skończyłabym do rana ;) Pozdrawiam :** ~ Ola
OdpowiedzUsuńŚwietne zakończenie czekam na kolejną część z Niallem :*
OdpowiedzUsuńUrocze. Szkoda, że już się skończył :<
OdpowiedzUsuńOEIDFJROHFRHFDNSKNCS CDNKCJDNCJR *O* BOOOOOOOOOOOOOSKIE !!!!!!! KOCHAM !!!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥!♥♥ :***
OdpowiedzUsuńLepszego zakończenie chyba bym nie wymyśliła !!! Genialne !!!
OdpowiedzUsuńWspaniale!
OdpowiedzUsuńOh...tak bardzo cieszę sie,że wszystko się dobrze skończyło.Na prawdę nie mogłam się doczekać :)
OdpowiedzUsuńTeż tęskniłyśmy ale grunt że na pewno świetnei sie bawiłyście albo bawicie :)
Pozdrawiam Vicky :)
Świetne. ;D takie słodkie.. ;p
OdpowiedzUsuńFajne, że już do nas wróciłaś. <3
~M.
jrforjigthrigrihgiuhj
OdpowiedzUsuńAwwwww jak słodko <3 Są wakacje więc nawet teraz nie musiałaś dodać tego rozdziału. Oczywiście cieszę się że już jest. Rozumiem że nie miałaś czasu dodawać, przecież to nie jest twój obowiązek.
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji :*
Umiesz pisać do prawdy zacne opowiadania *.* może tak nowa seria z Lou?
OdpowiedzUsuńhttp://pleas-enjoy-your-life.blogspot.com/
Kocham wasze wszytskie imaginy. Są świetne!!
OdpowiedzUsuńDaj dalsza cześć Nialla o tej szkole
OdpowiedzUsuńTo było...genialne *-* Serio.. całość była niesamowita i szkoda, że koniec ;D Świetny pomysł i w ogóle! xx
OdpowiedzUsuńOmfg! *O* Jejku, szkoda, że to the end ;c Cała seria była niesamowita <3 Świetna fabuła i styl pisania <3
OdpowiedzUsuńChyba nie muszę pisać, że seria mi się podobała bo to jest oczywiste!!!
OdpowiedzUsuńAch warto było czekać bo zakończenie jest najlepsze i czytałam je z największą chęcią.
Pozdrawiam *__*
-Katherine.
Boze dbfurbfhnrhudebdjenghrndiwnhdu cudowny! xx
OdpowiedzUsuńMrrr <3 Super /Rebelle
OdpowiedzUsuńOMG!!! Nie mogłam się doczekać tej części.. Jest boskaaa ♥ Wgl cały imagin jest zajebisty.. Kocham kocham kocham ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam http://annie1126.blogspot.com/
dawaj nastepny z Niallem
OdpowiedzUsuńProszę cię dodaj jeszcze jedną część :).kocham tego imagina :*
OdpowiedzUsuńPiękne to jest . ♥ Kocham twoje imaginy ! Kocham tego bloga ! ♥
OdpowiedzUsuńTen imagin jest po prostu CUDNY <3 Kocham waszego bloga :) !
OdpowiedzUsuńOMG!! dobry pomysł z tymi kajdankami ^^
OdpowiedzUsuńGratuluje tylu odsłon :*/N
Genialne zakończenie, genialnego imagina. Pomysł z kajdankami był wspaniały.
OdpowiedzUsuńFAJNYYY!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa to czekałam <33 Jest niesamowity! :D
OdpowiedzUsuńGenialnyy!!!
OdpowiedzUsuńSuuper! <33
OdpowiedzUsuńAww <3 Jakie to piękne ^^ <3 Jeju najlepsza część ze wszytskich <3
OdpowiedzUsuńSzkoda ze już koniec tego imagina.
OdpowiedzUsuńBył on zaje.....sty .
Gratuluje wszystkiego czego sie dorobiliście.
Życzę nowych pomysłów.
Pozdrawiam @JustinePayne81
Piękne *.* Nie miałam bladego pojęcia jak może się zakończyć ten imagin i nawet jakbym myślała kilka lat nie wymyśliła bym takiego zakończenia. Dziękuję że piszesz, pozdrawiam, gratuluję i życzę weny :))
OdpowiedzUsuńAwwww *_* Zarąbista ! Pisz daleeej ... Proosze ;-DD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;-DD http://forever-young-one-direction-one-dream.blogspot.com/
Aaaaaaaaaw, to takie cudownie słodkie, że dfbjutfnbtvtd *.*
OdpowiedzUsuńWoow ta seria imaginów była świetna a zakończenie FENOMENALNE !! :D Świetny pomysł ,który równie świetnie rozwinęłaś w postać krótkiego opowiadanka. AJ LAJK IT !! :D:D:D
OdpowiedzUsuńto jest świetne, umarłam, prawie się poryczałam. masz zajebisty talent i wgl kfhjdfgvbhjndbfhvbdfx kocham cie ~BiBi
OdpowiedzUsuńNiesamowity!;) Uwielbiam tą serię.
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwoscia na nastepne czesci o Niallu.
pozdrawiam -kate
Kochany jest ten imagin! Mogę go czytać i czytać i czytać! Jesteś mega :**
OdpowiedzUsuńHahaha, ciekawee : D
OdpowiedzUsuńAle zakończyło się uroczo ! <33
Gabrycha ! <3
Ten imagin zdecydowanie dołącza do paczki moich ulubionych, tych "na gorsze momenty", które niegdyś drukowałam sobie na chwile zwątpienia, a teraz, przez Waszą blokadę, już nie mogę :C (pisałam o tym w tym moim maksymalnie długim komentarzu pod opowiadaniem o Niallerze)... I źle mi z tym, bo z możliwością zajrzenia do nich zawsze (brałam zeszyt z nimi ze sobą prawie wszędzie), jakoś lepiej mi się żyło. Haha, przepraszam za smęty. Opowiadanie w każdym bądź razie jest cudowne, przez nie pulsowała moja "magiczna żyłka" - miejsce pomiędzy wskazującym a środkowym palcem prawej ręki, w którym krew strasznie pulsuje, aż do bólu, za każdym razem gdy czytam/oglądam/jestem świadkiem czegoś NAPRAWDĘ romantycznego. Haha, wyznacznik bardzo miarodajny, a im starsza jestem, tym trudniej się "pobudza"). Sorry, że Wam to opowiadam, ale, haha, po prostu chciałam pokazać, że naprawdę uważam Wasze prace za niesamowite. I LOVE YOU SOOOO MUCH! ♥
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń