sobota, 27 lipca 2013

#134 Louis (część 6) zakończenie



Jak czujesz się, kiedy tracisz osobę, na której najbardziej ci zależy? Osobę, która okazuje się być dla ciebie jedynym powodem codziennego otwierania oczu i wykonywania kolejnych czynności z nadzieją, że już w krótce ją zobaczysz? Osobę, która wydawała ci się kiedyś mało ważna, zupełnie jakbyś dopiero po jej utracie zrozumiał, że była kimś, przy kim czułeś się sobą? Jak czujesz się, tracąc tę jedyną cząstkę, utrzymującą cię przy życiu i powodującą, że wciąż oddychasz? Cząstkę, która jako jedyna potrafi wywołać na twojej twarzy uśmiech? I czy już zawsze musisz być smutny, gdy ją utracisz?

All I knew this morning when I woke is
I know something now
Know something now I didn’t before

Wszystkim, o czym wiedziałam tego poranka, gdy się obudziłam, to że wiem coś, z czego nie zadawałam sobie sprawy wcześniej. I może to się wydać nieco dziwne, ale wstałam z łóżka z jedną jedyną myślą, skupiającą na sobie całą moją uwagę. Muszę go odzyskać i pokazać mu, jak wiele dla mnie znaczy. Przez cały ten czas oszukiwałam samą siebie, powtarzając sobie i wszystkim dookoła, że nic dla mnie nie znaczy. Ale nie cierpiałabym teraz w samotności, ocierając jedną łzę za drugą, gdyby nie był chłopakiem, na którym naprawdę mi zależy. I nawet jeśli później miałabym żałować swojej decyzji, to teraz musiałam  wszystko naprawić.

And all my walls stood tall, painted blue
But I’ll take them down, take them down and open up the door for you

***

Przerzucałem kolejne kartki gazety, bez specjalnego zainteresowania czytając co drugi nagłówek. Narodziny księcia, pijany kierowca na drodze, fala upałów, popadające w nałogi nastolatki… co mnie to wszystko obchodziło? Czy naprawdę nie mogłem znaleźć czegokolwiek, co choć trochę by mnie zainteresowało?!
Spędziłem w ten sposób cały ten dzień. Nic nie robiąc. Siedziałem na kanapie, gapiąc się bezmyślnie w ekran telewizora, niezbyt zdając sobie sprawę z tego, co właściwie oglądam. Kartkowałem wszystkie gazety i magazyny, które akurat wpadły mi w ręce, opierając leniwie nogi na stoliku pełnym brudnych talerzy i kubków z całego dzisiejszego dnia i połowy wczorajszego. Podejrzewam, że spędziłem tu też noc, bo naprawdę nie pamiętałem momentu, w którym byłbym w swoim pokoju, a jedyną czynnością, jaką z trudem wykonałem, było umycie się. Zawsze coś.
Zabawne jak jedna osoba może zaprzepaścić twoją chęć życia, prawda?
Czułem się kompletnie wyprany z jakichkolwiek uczuć i nie mogłem nic na to poradzić. Po raz pierwszy zakochałem się tak naprawdę, po raz pierwszy wiedziałem, że spotkałem dziewczynę, z którą chciałbym być. Chciałbym codziennie rano dzwonić do niej, mówiąc, jak bardzo mi na niej zależy i słyszeć jej piękny głos w słuchawce. Chciałbym przychodzić niezapowiedzianie do jej mieszkania i zostawać na noc. Chciałbym rozśmieszać ją, gotować dla niej, wybierać filmy na wspólny wieczór przy telewizorze, całować ją, dotykać… Chciałbym po prostu być przy niej i czuć przy sobie jej obecność, i zaczynałem powoli dochodzić do wniosku, że to naprawdę jest możliwe. A potem ona mnie odepchnęła. I zrobiła to ot tak, jakbyśmy spotkali się po raz pierwszy, jakbym był dla niej nikim. I zabolało.
Do moich uszu dobiegło przeraźliwe wycie syren policyjnych, które kompletnie mnie zdezorientowało. Dźwięk przybliżał się, stawał się bardziej wyraźny i głośniejszy, zupełnie jakby pojazd kierował się w stronę mojego domu. Zakląłem pod nosem, podnosząc się i podchodząc do okna.
Policyjny kogut zawył po raz ostatni i samochód zatrzymał się przed bramą prowadzącą do mojego garażu, a ze środka wyskoczył wysoki, szczupły facet, którego do tej pory na komendzie widziałem tylko raz. Po co tu przyjeżdżał? Zabrać mnie? Za co? Zarówno wczoraj jak i dzisiaj zachowywałem się naprawdę grzecznie i nie zrobiłem niczego, by policjanci ciągnęli mnie na posterunek. No dobra, wychodząc wczoraj, trzasnąłem drzwiami trochę zbyt głośno i zbyt ostentacyjnie, ale nie sądziłem, że mogliby mnie za to zamknąć w więzieniu. Odskoczyłem od parapetu, by nie zwracać na siebie uwagi mężczyzny i przeszedłem przez salon, podchodząc do drzwi i rozważając możliwość natychmiastowej ucieczki, z której ostatecznie zrezygnowałem. I tak by mnie znaleźli, co za różnica.
Po przedpokoju rozległ się dzwonek do drzwi, więc niepewnie nacisnąłem klamkę i pierwszą osobą, którą zobaczyłem, była ona. Stała w progu ze spuszczoną głową , uparcie wpatrując się w czubki własnych butów, przygryzając nerwowo dolną wargę. Jej policzki były wyraźnie zaróżowione, a broda drżała nieznacznie, chociaż wystarczająco, bym mógł to zauważyć.
Tuż obok niej stali dwaj mężczyźni w mundurach, trzymając ją za przedramiona z nieodgadnionym wyrazem twarzy. I dopiero w tamtym momencie uzmysłowiłem sobie, że ręce dziewczyny złożone są na jej plecach, a na nadgarstkach wiszą kajdanki.
- Co się stało? – wydusiłem z siebie, bo naprawdę nie było mnie stać na nic innego.
Nikt nie odpowiedział mi na moje pytanie, ale jej oczy podniosły się na mnie i zobaczyłem w nich pełno bólu i wstydu – coś, czego nigdy nie chciałem w nich zobaczyć. Jej usta otworzyły się na moment tylko po to, by na nowo się zamknąć, nie wypowiadając ani jednego słowa.
- Mamy polecenie – powiedział ten sam facet, którego widziałem wysiadającego z samochodu.
I zanim zdążyłem w ogóle zorientować się, co się dookoła mnie dzieje, wyciągnął rękę w moim kierunku, mierząc mnie swoim uważnym spojrzeniem. Otworzyłem dłoń, zaciekawiony tym, co zamierza mi dać i chwyciłem palcami niewielki srebrny kluczyk. Co u licha?
- Co to jest? – spytałem niemrawo, bo naprawdę nie miałem pojęcia, co miałbym z tym zrobić.
Policjanci uśmiechnęli się tylko do siebie i wyglądali w tej chwili, jakby usilnie skupiali się wyłącznie na tym, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Wzruszyli ramionami i nie mówiąc już nic więcej, odwrócili się na pięcie, znikając za murami ganku. Ich kroki powoli cichły, aż w końcu usłyszałem trzaśnięcia drzwi i ryk silnika. Przeniosłem wzrok na [T.I.], której oczy wpatrywały się we mnie z czymś w rodzaju niemej prośby.
- Czy możesz mi w końcu powiedzieć, o co tu chodzi? Przychodzisz tu skuta kajdankami, odprowadzają się twoi koledzy z komendy i odjeżdżają, a ty…
Nie dane mi było jednak dokończyć, bo w tej samej chwili jej ciepłe usta odnalazły moje, łącząc się z nimi w delikatnym, czułym pocałunku. Byłbym głupi, nie odwzajemniając tej pieszczoty, w końcu czekałem na ten moment od samego początku, od chwili, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy. Nie trwało to jednak tak długo, jak oczekiwałem, bo już po kilku sekundach dziewczyna rozłączyła nasze wargi, cofając się o krok, nieco zmieszana.
- Porozmawiajmy – szepnęła, zagryzając wnętrze policzka.
Odetchnąwszy głęboko w celu unormowania przyspieszonego oddechu i bicia własnego serca, skinąłem głową, otwierając szerzej drzwi. Potrzebowaliśmy rozmowy – takiej, na jaką od początku naszej znajomości oboje nie potrafiliśmy się zdobyć. Teraz mieliśmy ku temu idealną okazję i przysiągłem sobie, że nie wypuszczę jej z tego domu, dopóki wszystkiego sobie nie wyjaśnimy.

Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time

Usiadła na brzegu kanapy i ogarnęła wzrokiem cały pokój, a mi było naprawdę głupio, że musiała widzieć ten cały bajzel i walające się wszędzie brudne naczynia. Mogłem przynajmniej trochę tu ogarnąć, zamaskować ślady mojej chwilowej niedyspozycji…
- Chciałam cię… przeprosić? – powiedziała cicho, spoglądając na mnie niepewnie.
- To pytanie? Bo jeśli chcesz wiedzieć, czy oczekuję od ciebie przeprosin, to nie. Przede wszystkim chcę usłyszeć od ciebie cokolwiek prawdziwego – odparłem, opadając na sofę, celowo zostawiając jej przy tym trochę strefy osobistej. – I może zacznij od wyjaśnienia mi, dlaczego do jasnej cholery, jesteś skuta.
- To skomplikowane – zaśmiała się nerwowo i kolejny raz przygryzła wargę, spoglądając na mnie niepewnie.
- Przyzwyczaiłem się, że w naszej relacji nic nie jest proste i łatwe.
Nie wiem, dlaczego czułem się tak dotknięty wszystkim tym, co zaszło, ale doskonale dawałem jej odczuć swój nienajlepszy nastrój i teraz miałem nawet trochę wyrzuty sumienia. Bo – jakby nie było – jest tutaj, chociaż na pewno samo przyjście tutaj było dla niej trudne.
- Przestań sprawiać, że czuję się jeszcze gorzej – jęknęła, a jej oczy niebezpiecznie się zaszkliły. – Te kajdanki, ten kluczyk, cała ta szopka jest tylko i wyłącznie po to, żeby pokazać ci, że jestem twoja. Należę do ciebie i nawet, jeśli już mnie nie chcesz i nie potrzebujesz, to nie ma to już najmniejszego znaczenia. Możesz zrobić ze mną, co chcesz. Możesz mnie teraz wyrzucić za drzwi, jeśli naprawdę ci już na mnie nie zależy.
Spojrzałem na nią z zaskoczeniem, powoli pojmując znaczenie jej słów.
- Jeśli myślisz, że to wszystko jest dla mnie proste, to naprawdę się mylisz. Wypłakiwałam wczoraj oczy, zastanawiając się, co zrobić, żeby cię odzyskać. I wiem, że sama jestem sobie winna, bo to ja wszystko zepsułam, ale zależy mi na tobie, ty pieprzony dupku. Jak mogłeś tak po prostu wyj…
Zanim zdążyłem rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw, naparłem wargami na jej słodkie usta, przerywając jej nieuporządkowany monolog. Usłyszałem już to, co chciałem usłyszeć i naprawdę nie musiałem zastanawiać się ani chwili dłużej. Dziewczyna nie zareagowała, chyba zbyt zaskoczona takim obrotem sytuacji i jęknęła cicho. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że nadal ma na rękach kajdanki.
- Otworzę to kluczem? – spytałem, ale ona pokręciła szybko głową.
- Jeszcze nie – mruknęła. – Jeszcze nie skończyłam.
Skinąłem głową, dając jej znak, że może kontynuować, chociaż nie miałem pojęcia, co jeszcze może chcieć mi powiedzieć.
- Chcę, żebyś wiedział, że jest tylko jedna rzecz, która może nam w tym wszystkim przeszkodzić. Nie zauważyłeś jeszcze, że kompletnie nic o sobie nie wiemy? Nie mamy o sobie pojęcia!
- Naprawdę sądzisz, że niczego o tobie nie wiem? – zapytałem, opuszkami palców dotykając jej odkrytego ramienia.
Nie odpowiedziała. Przygryzła wargę, odwracając głowę.
- Codziennie rano robisz sobie kawę rozpuszczalną do tego samego kubka – zacząłem powoli, delikatnie ujmując jej twarz w obie dłonie tak, by na mnie spojrzała. - Czerwony z kotkiem, chyba naprawdę go lubisz, bo nigdy nie widziałem cię z innym. Wypijasz ją do połowy, a to, co pozostaje, zostawiasz na żenujące momenty, kiedy nie wiesz, co ze sobą zrobić. Musisz mieć jakieś zajęcie, bo inaczej czujesz się zupełnie bezbronna i trochę cię pod tym względem rozumiem. Codziennie rano rozmawiasz z dziewczyną z pierwszego piętra i zawsze witacie się w ten sam sposób. Rzadko się uśmiechasz, bo sądzisz, że jesteś wtedy mniej atrakcyjna, chociaż wyglądasz wtedy jak prawdziwy anioł i wszyscy uwielbiają twój uśmiech. Udajesz, że nie znosisz Richarda, ale tak naprawdę uwielbiasz jego towarzystwo, bo jest podobny do ciebie. Tak samo zrzędliwy, marudny i chłodny w stosunku do innych. Tylko że on ma więcej dystansu do samego siebie, czego brakuje tobie. Nie jesteś ani trochę pewna siebie, chociaż próbujesz wszystkich do tego przekonać. Boisz się przebywać blisko mnie, bo brakuje ci wtedy odpowiedzi i bardzo łatwo się rumienisz, chociaż nienawidzisz tego u siebie.
Jej błyszczące oczy jeszcze bardziej się zaszkliły i już sekundę później po jej policzkach spływały ciepłe łzy. Uśmiechnąłem się delikatnie, ścierając je z jej idealnej twarzy.
- Jesteś piękna i wrażliwa, i właśnie to jest powód, dla którego próbujesz mnie od siebie odsunąć – wyszeptałem, opierając o siebie nasze czoła. - Bo boisz się, że cię skrzywdzę. Tylko że ja nie mam takiego zamiaru. Chcę być przy tobie i codziennie udowadniać ci, jak bardzo cię kocham.
Na jej twarzy pojawił się piękny, szeroki uśmiech – tak kontrastujący z łzami, które wciąż wyznaczały nowe ścieżki na jej policzkach.
- I pragnę tylko, żebyś mi na to pozwoliła – dokończyłem ledwo dosłyszalnym szeptem.
Skinęłam głową i wpiła się w moje usta, kompletnie mnie dekoncentrując. Moje palce w mgnieniu oka zacisnęły się na jej biodrach, a oczy zamknęły się, skupiając całą moją uwagę na pocałunku. Jej wargi były ciepłe, smakowały naprawdę niesamowicie i czułem, że ten pocałunek jest właśnie taki, jakiego potrzebowaliśmy oboje.
- Rozkuj mnie, proszę – jęknęła cicho. – Chcę cię dotknąć.
Zachichotałem cicho, wyciągając z kieszeni srebrny kluczyk i manewrując nim w zamku, aż w końcu do naszych uszu dobiegł charakterystyczny szczęk i kajdanki opadły z głośnym hukiem na podłogę. Uśmiechnąłem się do niej figlarnie, co spotkało się z jej wybuchem śmiechu.
- Nie patrz tak na mnie – westchnęła. – To nie jest scena z filmu pornograficznego.
Opuszki jej palców powoli przesuwały się po skórze mojej twarzy, badając wszystkie jej detale, a ja w tym czasie mogłem podziwiać jej idealną twarz. Idealne oczy, otoczone przez idealne, czarne rzęsy. Idealne policzki, idealny, kształtny nos i idealne, kuszące wargi…
- Kocham cię – powiedziała cichutko, spoglądając na mnie niepewnie.
Uśmiechnąłem się szeroko, przyciskając usta do jej czoła.
- Ja też cię kocham.

And everything has changed


* Taylor Swift ft. Ed Sheeran - Everything Has Changed (polecam ♥)

Wróciłam do was, skarby :)
Nawet nie wiecie, jak bardzo się za wami stęskniłam przez te dwa tygodnie ;( co prawda starałam się wpadać, żeby przeczytać komentarze, na niektóre z nich odpisać i mogliście mnie złapać na tt, ale cóż... to nie to samo. W każdym razie przedstawiam ostatnią część imagina o Lou, na którą trochę się naczekaliście, ale nie udało mi się  napisać jej wcześniej. Mam nadzieję, że ogólnie seria wam się podobała - jeśli tak, to może dacie mi znać w komentarzach? :D
Przepraszamy za to, że świeci tu ostatnio pustkami, ale Karola i Maja wyjechały na wakacje, ja dopiero wróciłam i w sumie tylko Agata dała radę coś dodać, więc... mamy drobne zaległości :)
Poza tym... 700 tys. wejść. Poważnie? ; o jesteście niesamowici ♥
Kocham i liczę na wasze opinie 
~W

44 komentarze:

  1. JEZU, JAKIE TO.. OMG. *O* Nie no, poważnie.. Czytając kolejne części tego imagina, coś mnie kuło w brzuchu i tako.. Tak uroczo no. <3

    Też za Tobą tęskniłyśmy, babe! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. fghdgheifcgvuv genialne <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Superr ale prosze zrób jeszcze jedna CZĘŚĆ <3 To jest boskie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadanie już od pierwszej części. Razem z przyjaciółką czytałyśmy ją o godzinie 2 w nocy i z niecierpliwością czekałyśmy na kolejne części, a gdy tylko jakaś wyszła, dzwoniłyśmy do siebie nawzajem, żeby opowiedzieć o swoich wrażeniach. I nigdy nie były one negatywne. Teraz po przeczytaniu tej również sięgnę po telefon żeby powiadomić ją, że jest 6 część :) Dziękuję ci za wszystko, bo te opowiadanie było po prostu FANTASTYCZNE <3 a jakbym chciała dogłębniej o tym opowiedzieć, to na pewno nie skończyłabym do rana ;) Pozdrawiam :** ~ Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zakończenie czekam na kolejną część z Niallem :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Urocze. Szkoda, że już się skończył :<

    OdpowiedzUsuń
  7. OEIDFJROHFRHFDNSKNCS CDNKCJDNCJR *O* BOOOOOOOOOOOOOSKIE !!!!!!! KOCHAM !!!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥!♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Lepszego zakończenie chyba bym nie wymyśliła !!! Genialne !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh...tak bardzo cieszę sie,że wszystko się dobrze skończyło.Na prawdę nie mogłam się doczekać :)
    Też tęskniłyśmy ale grunt że na pewno świetnei sie bawiłyście albo bawicie :)
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne. ;D takie słodkie.. ;p
    Fajne, że już do nas wróciłaś. <3
    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  11. jrforjigthrigrihgiuhj

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwwww jak słodko <3 Są wakacje więc nawet teraz nie musiałaś dodać tego rozdziału. Oczywiście cieszę się że już jest. Rozumiem że nie miałaś czasu dodawać, przecież to nie jest twój obowiązek.
    Udanych wakacji :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Umiesz pisać do prawdy zacne opowiadania *.* może tak nowa seria z Lou?

    http://pleas-enjoy-your-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham wasze wszytskie imaginy. Są świetne!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Daj dalsza cześć Nialla o tej szkole

    OdpowiedzUsuń
  16. To było...genialne *-* Serio.. całość była niesamowita i szkoda, że koniec ;D Świetny pomysł i w ogóle! xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Omfg! *O* Jejku, szkoda, że to the end ;c Cała seria była niesamowita <3 Świetna fabuła i styl pisania <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba nie muszę pisać, że seria mi się podobała bo to jest oczywiste!!!
    Ach warto było czekać bo zakończenie jest najlepsze i czytałam je z największą chęcią.
    Pozdrawiam *__*
    -Katherine.

    OdpowiedzUsuń
  19. Boze dbfurbfhnrhudebdjenghrndiwnhdu cudowny! xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Mrrr <3 Super /Rebelle

    OdpowiedzUsuń
  21. OMG!!! Nie mogłam się doczekać tej części.. Jest boskaaa ♥ Wgl cały imagin jest zajebisty.. Kocham kocham kocham ♥
    Zapraszam http://annie1126.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. dawaj nastepny z Niallem

    OdpowiedzUsuń
  23. Proszę cię dodaj jeszcze jedną część :).kocham tego imagina :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne to jest . ♥ Kocham twoje imaginy ! Kocham tego bloga ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten imagin jest po prostu CUDNY <3 Kocham waszego bloga :) !

    OdpowiedzUsuń
  26. OMG!! dobry pomysł z tymi kajdankami ^^
    Gratuluje tylu odsłon :*/N

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialne zakończenie, genialnego imagina. Pomysł z kajdankami był wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  28. FAJNYYY!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Na to czekałam <33 Jest niesamowity! :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Aww <3 Jakie to piękne ^^ <3 Jeju najlepsza część ze wszytskich <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Szkoda ze już koniec tego imagina.
    Był on zaje.....sty .
    Gratuluje wszystkiego czego sie dorobiliście.
    Życzę nowych pomysłów.
    Pozdrawiam @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  32. Piękne *.* Nie miałam bladego pojęcia jak może się zakończyć ten imagin i nawet jakbym myślała kilka lat nie wymyśliła bym takiego zakończenia. Dziękuję że piszesz, pozdrawiam, gratuluję i życzę weny :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Awwww *_* Zarąbista ! Pisz daleeej ... Proosze ;-DD
    Zapraszam do mnie ;-DD http://forever-young-one-direction-one-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Aaaaaaaaaw, to takie cudownie słodkie, że dfbjutfnbtvtd *.*

    OdpowiedzUsuń
  35. Woow ta seria imaginów była świetna a zakończenie FENOMENALNE !! :D Świetny pomysł ,który równie świetnie rozwinęłaś w postać krótkiego opowiadanka. AJ LAJK IT !! :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  36. to jest świetne, umarłam, prawie się poryczałam. masz zajebisty talent i wgl kfhjdfgvbhjndbfhvbdfx kocham cie ~BiBi

    OdpowiedzUsuń
  37. Niesamowity!;) Uwielbiam tą serię.
    czekam z niecierpliwoscia na nastepne czesci o Niallu.
    pozdrawiam -kate

    OdpowiedzUsuń
  38. Kochany jest ten imagin! Mogę go czytać i czytać i czytać! Jesteś mega :**

    OdpowiedzUsuń
  39. Hahaha, ciekawee : D
    Ale zakończyło się uroczo ! <33
    Gabrycha ! <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten imagin zdecydowanie dołącza do paczki moich ulubionych, tych "na gorsze momenty", które niegdyś drukowałam sobie na chwile zwątpienia, a teraz, przez Waszą blokadę, już nie mogę :C (pisałam o tym w tym moim maksymalnie długim komentarzu pod opowiadaniem o Niallerze)... I źle mi z tym, bo z możliwością zajrzenia do nich zawsze (brałam zeszyt z nimi ze sobą prawie wszędzie), jakoś lepiej mi się żyło. Haha, przepraszam za smęty. Opowiadanie w każdym bądź razie jest cudowne, przez nie pulsowała moja "magiczna żyłka" - miejsce pomiędzy wskazującym a środkowym palcem prawej ręki, w którym krew strasznie pulsuje, aż do bólu, za każdym razem gdy czytam/oglądam/jestem świadkiem czegoś NAPRAWDĘ romantycznego. Haha, wyznacznik bardzo miarodajny, a im starsza jestem, tym trudniej się "pobudza"). Sorry, że Wam to opowiadam, ale, haha, po prostu chciałam pokazać, że naprawdę uważam Wasze prace za niesamowite. I LOVE YOU SOOOO MUCH! ♥

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K