DZIĘKUJEMY ZA PONAD 50.000 WEJŚĆ!
____________________________________________________
- Nie patrz tak na mnie – mruknęłam, usiłując ignorować
sposób, w jaki przeszywał mnie spojrzeniem.
- Nie potrafię – odparł.
Dotknął opuszkami palców mojej dłoni, którą natychmiast
odsunęłam. To był mój odruch bezwarunkowy, po prostu nie potrafiłam… się
zbliżyć.
To trwało już bardzo długo, nawet nie potrafiłam odtworzyć w
pamięci momentu, kiedy to, co kiedyś nas łączyło, zaczęło przeradzać się w to,
czym jest teraz. Tak nagła zmiana naszych relacji bardzo mnie bolała, bo nie
wydawało mi się, żeby po tych wszystkich wyjawionych mu sekretach, płaczach w
jego ramię z powodu innych chłopców czy po prostu ukazywaniu siebie z najgłupszej
strony istniała możliwość, by kiedykolwiek być razem.
Jedno przypadkowe spotkanie, jedno spojrzenie, które w ułamku
sekundy sprawiło, że poczuliśmy się sobie bliscy. Jego ciepły uśmiech, topiący
moje skute lodem serce i te brązowe oczy… Nie potrzebowaliśmy czasu, szybko
znaleźliśmy wspólny język, a wspólne towarzystwo i jego obecność sprawiały mi
wiele radości i poprawiały humor nawet w najgorszych momentach. Lubiłam w nim
tyle szczegółów… Jego śmiech, którym umyślnie mnie zarażał albo po prostu
rozśmieszał, silne ramiona otaczające moje drobne ciało za każdym razem, gdy
tego potrzebowałam, długie rzęsy rzucające wieczorem pionowe cienie na jego
policzkach… Był niesamowicie przystojny i z pewnością podobał się milionom
dziewczyn, ale dla mnie zawsze był przyjacielem.
Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale natychmiast mi
przerwał, kładąc dłonie na moich ramionach. Nawet nie do końca była pewna
tego, co powinnam w tamtej chwili zrobić.
Odepchnąć go? Odsunąć się? Nie czułam się w tej sytuacji zbyt komfortowo. Nie
lubiłam odrzucać jakiegokolwiek chłopca, a już tym bardziej jego. Ale co innego
mogłam zrobić?
- Wiem, co o tym sądzisz. Nie pojmuję twojego toku myślenia,
ale to nie ma znaczenia. W czym leży problem? – zapytał, usilnie wpatrując się
w moje oczy.
- We mnie, Zayn! – odparłam bez zastanowienia, odwracając
głowę i cofając się o krok w tył.
Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, jakby zupełnie nie spodziewał
się takiej odpowiedzi. Ale taka była prawda! To ja miałam w sobie tą cholerą
blokadę, która nie pozwalała mi zbliżyć się do niego tak, jak on by tego
chciał. I choć tyle razy pokazywał mi, że pragnie czegoś więcej, nie potrafiłam
mu tego zapewnić. Usiadł na moim łóżku, chowając twarz w dłoniach.
Nie lubiłam patrzeć, jak się smuci. Zawsze, gdy z jego twarzy
znikał uśmiech, czułam, jak coś we mnie pęka. Nienawidziłam uczucia, które
zawładało wówczas moim sercem, które rozbijało je w drobny pył i powoli
zabijało. Wtedy pojawiał się w mojej głowie ten cichy głosił, każący zrobić
wszystko, co potrafię, byle tylko go uszczęśliwić. Bo on nie zasługiwał na
cierpienie.
Spuściłam głowę, wpatrując się w podłogę. Nie mogę do tego
dopuścić, musimy porozmawiać, wytłumaczyć to sobie jakoś… Zamknęłam oczy,
starając się powstrzymać cisnące się do moich oczy łzy. Nigdy nie chciałam go
skrzywdzić.
Jego serce od zawsze stanowiło dla mnie zagadkę. Wiedziałam,
że nie szuka na siłę miłości, że nie chce związku z nieodpowiednią dziewczyną i
czegoś, co by go w jakikolwiek sposób ograniczało. On nie chciał tego uczucia.
Po co więc teraz mówił mi te wszystkie rzeczy? Po co dawał mi do zrozumienia,
że znaczę dla niego coś więcej? Ja nie potrzebowałam chłopaka. Świetnie radziłam
sobie sama, mając jego jako kumpla w razie samotnych wieczorów czy zwyczajnej nudy. I
choć byłam osobą dość… kochliwą, to i ja i on wiedzieliśmy, że to tylko
chwilowe zauroczenia. Właśnie dlatego nie chciałam niszczyć tego, co nas
łączyło. Tak było idealnie.
Zebrawszy się w sobie, usiadłam tuż przy nim, dłonią gładząc
jego plecy. Wzdrygnął się, czując na sobie mój dotyk, ale nie zmienił pozycji.
Wolałam, by na mnie nakrzyczał, powiedział, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego
zamiast tego okropnego uczucia bezradności. Nie potrafiłam pomóc ani jemu ani
sobie.
- Przepraszam, Zayn – szepnęłam, opierając głowę na jego
ramieniu.
Chciałabym, że było tak jak wcześniej. Kiedy on był tylko
dobrym kolegą i kiedy ja byłam dziewczyną, z którą mógł pogadać o piłce nożnej,
czasem o dobrym filmie albo irytującym znajomym.
Westchnął, odwracając twarz w moim kierunku i posłał mi
przepełnione bólem spojrzenie.
- Powiedz mi, co robię źle – rzekł cicho.
Powoli wyprostował się, zmuszając mnie do tego samego i złapał
mnie pod brodę, uniemożliwiając mi patrzenie w jakimkolwiek innym kierunku.
- To nie twoja wina, tylko moja. To ja stanowię problem –
odparłam.
- Nieprawda. Zależy ci na mnie – powiedział cicho.
Nasze twarze dzieliło od siebie kilkanaście centymetrów. O
wiele za mało. Czułam, jak powietrze wokół nas gęstnieje, a mój oddech staje
się coraz płytszy. Tak bardzo chciałam wówczas spojrzeć gdziekolwiek indziej –
byle w końcu uwolnić się od jego wzroku.
Stanowczość jego głosie mnie onieśmieliła. Nie sądziłam, że
kiedykolwiek to on powie mi, co ja do niego czuję. A
najgorsze było to, że choć tak bardzo tego pragnęłam, nie potrafiłam
zaprzeczyć. Przecież byliśmy przyjaciółmi!
- Powiedz mi, jak mam ci to udowodnić – szepnął.
Siedziałam w bezruchu, z trudnością łapiąc oddech, a jedynym,
co widziałam, były jego duże, ciemne oczy. Nie potrafiłam wypowiedzieć ani
słowa, a myśli, które pojawiały się w mojej głowie powoli zaczynały napawać
mnie przerażeniem. Nigdy, naprawdę nigdy nie znajdowałam się w takiej sytuacji.
- Powiedz mi – powtórzył niemal bezgłośnie.
Rozwarłam usta, usiłując cokolwiek z siebie wydusić, ale nie
byłam w stanie. Chyba o to właśnie mu chodziło – żebym nie powiedziała „przestań”.
Poddałam się mu, zupełnie nieświadoma tego, co robię.
- Daj mi jeden dzień, by sprawić, że spojrzysz na mnie
inaczej. Tylko jeden dzień.
Skinęłam bezwiednie głową, nie mogąc oderwać wzroku od jego
brązowych tęczówek.
Uśmiechnął się lekko i rzuciwszy ciche „do jutra”, pochylił w
moją stronę. Przycisnął wargi do kącika moich ust, po czym zniknął, zanim
zdążyłam zrozumieć zaistniałą sytuację. Wpatrywałam się w oszołomieniu w drzwi,
w których ujrzałam go po raz ostatni.
Tadam!
Krótki, wiem o tym doskonale, ale nie chciałam was zanudzić :) Traktujcie to raczej jako wprowadzenie. Taki pomysł mi przyszedł jakiś czas temu do głowy, ale niestety wcześniej nie miałam szans go zrealizować. A teraz - proszę bardzo. Zayn będzie się musiał trochę postarać ;)
Jak wam się podoba? :) Kolejna część będzie dłuższa, bo więcej do opisywania. Kiedy ją chcecie? :D
Zapraszam na mojego bloga, o którego tyle razy pytaliście: http://untilyouloveme1d.blogspot.com/ - jest prolog i pracuję nad pierwszym rozdziałem :)
Liczę, że każdy, kto przeczyta - zostawi komenatarz! Z góry dziękuję za każdy z osobna <3
Kocham
~W.
A kiedy będzie z Niallem kontynuacja ? *.* Bo nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńKontynuacji poprzedniego imagina o Niallerze już nie będzie, ale pracuję nad kolejnym z jego udziałem :)
Usuńok rozumiem dziękuję ^^ świetnie piszesz ;D
UsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ, ŚWIETNY BLOG ♥
OdpowiedzUsuńPisz już następną część bo nie mogę sie doczekać co będzie dalej !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ... Już się nie moge doczekać następnego ! :D i zapraszam do mnie , mam już pierwszy rozdział ---> http://thisislondonandlife.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin. Nie mogę się doczekać drugiej części. Mam nadzieję, że będzie już wkrótce ;D
OdpowiedzUsuńSuper taka... inna historia podoba mi się
OdpowiedzUsuńPS kiedy napiszesz kontynuacje Harry'ego?
Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńJeśli mówisz o #46 Harry (część 1), to nie ja zajmuję się tym imaginem, ale Maja :D Podejrzewam, że niebawem się pojawi ;)
chcemy już już już : ) !
OdpowiedzUsuńKocham*-*
OdpowiedzUsuńhttp://vashappenin-hate-love.blogspot.com/
świetna pierwsza część już się nie mogę doczekać na następną sama nie wiem co wymyślisz kontynuując tego imagina ahhh już naprawdę nie mogę się doczekać !!!!
OdpowiedzUsuńBoooskii...;***
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzajebiste pisz dalej ten o Harrym był też SUPER:** ubóstwiam cie, pisz dalej :3
OdpowiedzUsuńKocham jego, ciebie i te imaginy! :-D
OdpowiedzUsuńTwoje imaginy są the best i ciebię także lubię
OdpowiedzUsuń