Poprzednie części:
Niepewnie spojrzałam na nasze złączone dłonie, a następnie
na niego. Z nieśmiałym uśmiechem na twarzy, wpatrywał się przed siebie, nie
reagując na moje spojrzenie. Dopiero teraz dostrzegłam w nim coś
nadzwyczajnego. Te oczy.. Lazurowe tęczówki, w których odbijały się migoczące,
świąteczne oświetlenia domów. Malinowe usta, zwarte w cienką linię i kształtny
nos, na którego czubku roztapiały się malutkie płatki śniegu.
-Przyglądasz mi się?- jego kąciki ust wyraźnie się uniosły.
-Czy to ważne?- mimowolnie oblałam się parzącym rumieńcem.
-Nie, ale przyjemne- zatrzymał się szczególnie wtedy, gdy
dziewczyna jest nieświadoma tego, że czuję na sobie jej spojrzenie.
-Myślisz, że byłam nieświadoma?- zaśmiałam się
pokrzepiająco, by dodać sobie odwagi.
-A wiesz co jest jeszcze lepsze?- zapytał. Ja tylko kiwnęłam
przecząco głową- jeszcze fajniejsze jest, jak się taką dziewczynę przyłapie na
gorącym uczynku, a ona uroczo rumieni się.
-Jesteś bezczelny..- powiedziałam, beznamiętnie spoglądając
na jego rozbawioną minę. Mimo pozornego spokoju, wewnątrz mnie kotłowało się
wiele emocji. Sama nie wiem dlaczego. Nieznane mi dotąd uczucie, całkowicie
zawładnęło moim ciałem i pochłonęło mnie bez reszty. Przyjemne ciepło ogrzewało
mnie od środka. Sprawiało, że mam ochotę się uśmiechnąć, wykrzyczeć swoje..
szczęście? To niemożliwe. Takie uczucia są.. w filmach. Albo istnieją ale i tak
mnie omijają mnie szerokim łukiem. To zapewne tylko moja wyobraźnia.. a może
jednak naprawdę to czuję, tylko bronię się do tego przyznać?
-Może i jestem bezczelny..- wyszeptał przybliżając się do
mnie. Poczułam ciepło, bijące od jego ciała- ale przyznaj - sprawnie chwycił
mnie za podbródek i uniósł go do góry- podoba Ci się to..
-Możliwe- oparłam dłonie na kołnierzu jego kurtki- i co w
związku z tym?- wyszeptałam. Przyciągnął mnie do siebie, składając na moich
ustach delikatny pocałunek. Spojrzał na mnie i po chwili znów wpił sie w moje
wargi, tym razem ze zdwojoną siłą i pożądaniem.
Zwróciło mi się w głowie. Lekko zawirowałam, czując że
odpływam, pogrążona w silnym uczuciu bijącym od chłopaka.
-Mieliśmy gdzieś iść- powiedziałam z trudem łapiąc oddech.
Starałam się wyrzucić z siebie wszelkie jakże gwałtowne emocje. Chciałam go odepchnął.
Jednak nie potrafiłam. Działał na mnie jak nikt inny. Wystarczyło jedno
spojrzenie, by rozpalić moje zmysły.
Ujął moją twarz w ciepłe dłonie. Przejechał językiem po
moich spierzchniętych wargach. Uśmiechnął się zadziornie i znów chwycił mnie za
rękę.
-Racja, nie mamy zbyt wiele czasu- pociągnął mnie za sobą.
Stąpaliśmy po chodniku, oglądając uliczne ozdoby świąteczne.
Delikatne płatki śniegu, opadały na nasze ciała i po chwili znikały.
Zaśmiałam się na myśl o swojej naiwności i głupocie. A może
to mój upór, sprawił że go znienawidziłam, nie wiedząc nawet kim jest. Dopiero
gdy go poznałam.. Wiem, to zabawne. Znam go zaledwie kilka godzin.. ale czuję,
że jest wyjątkowy. Sprawnie okręcił mnie wokół palca. Doskonale wie, jak na
mnie działa i wykorzystuje to. Manipuluje mną. Czuję to. Sam ten pocałunek.
Wiedział, że nie będę w stanie się oprzeć..
-Zaczekaj tutaj. Mam pomysł..- jego ciepły głos wyrwał mnie
z rozmyślań. Puścił moją dłoń i zniknął w tłumie ludzi. Rozejrzałam się.
Dookoła mnie, stały kolorowe, oświetlone budki. Z pamiątkami, prezentami, a
czasami z żywymi zwierzątkami. Ludzie mijali się, oglądając i kupując ostatnie
dodatki. Uśmiechnęłam sie pod nosem, obserwują otaczający mnie jarmark.
Pierwszy raz od tak dawna, nie czułam się zagubiona wśród świątecznego zgiełku.
Wręcz przeciwne, sprawiało mi to radość. Bacznie obserwowałam świąteczne
ozdoby, przyglądając się każdemu zakamarkowi kramu.
-Idziemy?- poczułam na ramieniu jego dotyk. Jak zaczarowana,
jedynie skinęłam głową. Ruszyliśmy przed siebie. Wymijając jarmark, znaleźliśmy
się pod dużą choinką. Uniosłam wzrok, dokładnie analizując świąteczne drzewko.
Mimowolnie, uśmiechnęłam się widząc migoczące lampki i kolorowe ozdoby.
Louis okrążył choinkę. Skierował się w moją stronę, usilnie
chowając coś za plecami.
-Co Ty wyprawiasz?- zaśmiałam się zaglądając w jego stronę.
-Mam dla Ciebie, mały prezent..
-Ale to ja miałam Cię gdzieś zaprosić.
-To już nie ważne- majestatycznie, zza pleców wyjął mały
koszyczek- taka świąteczna pamiątka ode mnie- podał go w moją stronę.
Niepewnie chwyciłam w dłonie wiklinowy koszyczek. Odsłoniłam
go. W środku leżał mały, biały króliczek. Zaśmiałam się, głaszcząc jego puchate
futerko.
-Dziękuję..- wykrztusiłam. Mimo, że takowy osobnik w moim
domu będzie sprawiał jedynie kłopoty, cieszyłam się czując że już pokochałam
tego puchatego zwierza.
-To jak go nazwiemy?- ujął w dłonie małego króliczka- Jakieś
poważne imię.. Tommo? Tak, to będzie dobre imię.
-Niech żyje skromność- zaśmiałam się- ale dobrze, niech
będzie Tommo. Pamiątka po spotkaniu z Tobą..
***
-Może jednak wejdziesz?- zapytałam stojąc pod drzwiami
mieszkania.
-Zrobiło się już późno, nie chcę przeszkadzać.
-Taka zabawna, wigilijna przygoda..- odstawiłam koszyk.
Zmieszana, stanęłam tuż przed nim. Czułam, że nie wiem co powiedzieć. 'Żegnaj'?
A może 'spotkamy się jeszcze?'
-I co teraz?- zapytał wbijając we mnie swój przenikliwy
wzrok. Przeszył mnie zimny dreszcz.
-Zadałeś pytanie niewłaściwej osobie- wydukałam.
Astmatycznie zaczerpnęłam powietrza- Ale czuję, że to koniec- słowa,
zaprzeczały temu co czuję. Chciałam go zaprosić.. do mojego życia.
-Chcesz tak po prostu się pożegnać? Zapomnieć?- kurczowo
chwycił mnie za ramiona.
-Nie chcę, ale nasza znajomość i tak nie ma przyszłości..-
czułam nerwowe bicie mojego serca.
-A może warto spróbować- ujął moją twarz- Chociaż spróbujmy.
-Może i warto, ale to nie mój świat. Wiesz jak jest..
Po moim policzku spłynęła ciepła łza. Otarłam ją szybko,
pociągając na nosie.
-Jess, wiesz że jesteś najwspanialszą osobą jaką poznałem?-
spiął usta w linię. Zaprzeczyłam. Niepewnie musnął moje usta. Uśmiechnął się,
czując z jaką pasją oddaję ten niewinny pocałunek. Chciałam pokazać mu, jak
bardzo się myliłam. Jak bardzo w tej całej nienawiści, chciałam go zatrzymać,
na zawsze. Jednak oboje wiedzieliśmy, że to było niemożliwe.
-Żegnaj..- delikatnie zaczesał kosmyk moich włosów.
-Nie mów, żegnaj bo to oznacza odejście..
-A odejście, zapomnienie..- ostatni raz złożył na moich
ustach pocałunek. Powolnym krokiem oddalił się , posyłając niemrawy uśmiech- W
takim razie, do zobaczenia- powiedział półgłosem. Niepewnie pomachałam, czując
że robię to, czego nie powinnam. Że marnuję swoją szansę. Jedną na milion..
***
Dźwięk kolęd roznosił się po całym mieszkaniu. Rodzina
dyskutowała przy stole, wspominając dawne czasy, przeglądając zdjęcia.
Podeszłam do okna. Spojrzałam w niebo. Na najjaśniejszą gwiazdę. Wiedziałam, że
on też na nią patrzy. I wiedziałam też, że czuje to samo co ja. Jednak rozsądek
po raz kolejny wygrał z sercem. Tylko czy ta walka była sprawiedliwa?
Oto ostatnia część cyklu imaginów o Lou. Zastanawia mnie fakt, czy właśnie takie zakończenie sobie wyobrażaliście? A może myśleliście, że jak zawsze zakończy się spełnioną, szczęśliwą miłością? Mam nadzieję, że Was zaskoczyłam i że spodobał Wam się taki pomysł.
Liczę na ciekawe komentarze! Chętnie poznam Wasze zdanie :)
Pozdrawiam xx
~K
łał świetny kocham takie imaginy takie oryginalne a nie zawsze i żyli długo i szczęśliwie . Boski kocham twojego bloga ! : )
OdpowiedzUsuńFaktycznie, zakończenie dosyć odmienne.. Ale od początku było widać, że ta historia nie jest zwyczajna :) Powiem szczerze, że świetny pomysł! Zero przesłodzonej historyjki, gdzie od chwili spotkania jedno zakochuje się w drugim.. Gratuluję, to była wspaniała historia xx
OdpowiedzUsuńJest zarabisty. Czekam teraz na 2 część harrego. :D
OdpowiedzUsuńKoniec jest trichę smutny , ale rzeczywiście inny od końców wszystkich opowiadań !
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie takiego zakończenia się spodziewałam.. ale opowiadanie jak najbardziej mi się spodobało :) Może faktycznie warto czasem odskoczyć od stereotypów i zakończyć taką historię rozstaniem? Coś w tym jest ;p
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia... ♥
OdpowiedzUsuńCzuję niedosyt, ale w pełni jest on spowodowany tym jak cudownie zapoczątkowałaś zakochanie, uczucie miłości, a następnie... Rozdzieliłaś ich, ale nie ich serca. Wyjątkowe opowiadanie, w 100% jedno z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam.
W sumie ciekawie byłoby się dowiedzieć, co wydarzy się później... Ale najwspanialsze jest to, że każdy sam sobie może wyobrazić co będzie później, a nie dostał narzuconego przez autora wzoru. Opowiadanie inne niż wszystkie, lecz wspaniałe :) Trzymaj się ♥
Takie rzeczy to ja mogę czytać co chwilę!
OdpowiedzUsuńHej, właśnie rozpoczęłyśmy pisanie naszego pierwszego bloga. Dopiero pojawili się bohaterowie i chciałyśmy zaprosić Cię do nas abyś wyraziła swoją szczerą opinię, a jeśli Ci się spodoba to fajnie by było gdybyś dodała się do obserwatorów i została z nami dłużej :)
http://love-fear-hope.blogspot.com/
Pozdrawiamy Effy oraz Kerry ♥
Uwielbiam takie zakończenia. <3 Strasznie mi się podoba ten imagin, nareszcie znalazłam blog gdzie są świetne imaginy!
OdpowiedzUsuńZostałam Waszą czytelniczką, haha i postaram się komentować nowe imaginy! xx
Mam pytanko czy imaginy które były pisane przez ciebie w poprzednich miesiacach własnie te o Lou czy one obowiazują te trzy części ?
OdpowiedzUsuńProsze o odpowiedź :)
Te 3 części, które wymieniłam w tym poście to coś zupełnie innego niż poprzednie :) Niektóre nawet nie były pisane przeze mnie :) Teraz jest tak, że jak dodajemy nową część to dodajemy tez linki do części poprzednich żeby się nie pogubić, więc jak widać te trzy części to jedna historia, a wcześniejsze to też inna :) Mam nadzieję, że wszystkie wątpliwości rozstały rozwiane. Pozdrawiam, Karolina xoxo
UsuńSuper dzięki za odpowieź świetnie piszesz tylko szkoda że 3 części czuje lekki niedosyt :)
OdpowiedzUsuńpomysł z zakończenie jest świetny naprawdę wszystkie piszecie świetne imaginy ale czasami mam dość zakończeń gdzie wszystko jest cacy i wgl miłość kwitnie liczę na imaginy o zaskakującym zakończeniu takim jak to !!!
OdpowiedzUsuńŚwietttny ♥
OdpowiedzUsuńświetny...
OdpowiedzUsuń