wtorek, 29 stycznia 2013

#59 Niall (część 3)

Poprzednie części:






Siedziałem w domu zupełnie sam. Naprawdę nie mam pojęcia, jak udało mi się namówić chłopców, by wyszli na imprezę beze mnie, ale było ciężko. Teraz w sumie trochę tego żałowałem, bo samotność niemal rozsadzała mnie od środka i to zdecydowanie nie było przyjemne uczucie. Ale nie mogłem pozwolić im marnować kolejnego dnia na siedzeniu ze mną w kompletnej ciszy i oglądaniu idiotycznych filmów. Oczywiście protestowali. Oni wcale się nie nudzą, widzą, że ich potrzebuję i w życiu nie zostawią mnie samego. Ich upór był nawet dość zabawny. Jakoś ich wybłagałem, powiedziałem, że jeden wieczór spędzony samotnie dobrze mi zrobi, tak jak im dobrze zrobi impreza.
Widziałem ich niezdecydowanie i wahanie, gdy otwierali drzwi. Mój wymuszony uśmiech wcale ich nie uspokoił, a chyba nawet pogorszył sytuację. Kazali mi dzwonić, gdybym czegoś potrzebował i nie robić niczego głupiego. Wiedziałem, że denerwują się teraz i prawdopodobnie żaden z nich nawet nie myśli o tym, żeby się napić – za bardzo martwią się o mój stan. Nie sądziłem, żeby było się o co martwić. Fakt, bywało lepiej, ale udawanie powoli wchodziło mi w krew i chwilami potrafiłem nawet oszukać samego siebie. To nie było dobre rozwiązanie, zdawałem sobie z tego sprawę. Ale chyba nic więcej mi nie pozostało.
Usilnie starałem się o niej nie myśleć. Towarzystwo chłopców trochę mi w tym pomagało, bo zaprzątali moja głowę milionami nieważnych drobiazgów i nie miałem nawet czasu, żeby wspominać to, co było. Teraz siedziałem sam i nie było nikogo, kto odwróciłby moje myśli od jej osoby.
Nie dzwoniła. Nie dziwiłem jej się, bo potraktowałem ją okropnie. W pewnym sensie byliśmy jak brat i siostra, gdyby nie… No właśnie. Ale co innego mogłem zrobić? Nie chciałem już cierpienia, pragnąłem w końcu zaznać szczęścia i spokoju. Niewiele, prawda?
Powoli uczyłem się oddzielania myśli ważnych od tych, które nie powinny znaleźć się w mojej głowie. Jej osoba zdecydowanie należała do tej drugiej kategorii i ciężko mi było teraz uwierzyć, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi.
Usłyszałem pukanie do drzwi i niechętnie podniosłem się z kanapy. Chłopcy obiecali, że postarają się dobrze bawić, ale wiedziałem, że prędzej czy później któryś z nich wpadnie, żeby sprawdzić, jak się czuję. Byłem im za to wszystko wdzięczny, naprawdę. Martwiąc się, pokazywali mi, że im na mnie zależy.
Przeszedłem przez długi korytarz, sprawdzając przy okazji, czy nikt do mnie nie dzwonił i stanąłem przed drzwiami wejściowymi. Szybko przekręciłem klucz w zamku i nacisnąłem klamkę, wzdychając. Jeśli to faktycznie któryś z nich…
W progu stała ona. Była skulona, jakby bała się mojej reakcji, jej oczy były zaczerwienione od płaczu. Po obu policzkach spływały łzy – jedna za drugą, a palce splotła ze sobą. Robiła tak zawsze, gdy się denerwowała. Miałem ochotę zamknąć drzwi i wyrzucić z głowy ten obraz, który tak bardzo ranił moje serce. Dlaczego nadal tyle dla mnie znaczyła?
Zanim zdążyłem choćby pomyśleć, co powinienem powiedzieć, dziewczyna zrobiła krok w przód i wpiła swoje chłodne, miękkie wargi w moje własne. Uderzyłem plecami o framugę drzwi i poczułem ostry ból przeszywający moją łopatkę. Zdezorientowany i kompletnie zaskoczony nie oddałem pocałunku, podczas gdy ona desperacko napierała na mnie swoimi ustami, usiłując wymusić jakikolwiek ruch moich warg. Nie tego się spodziewałem i choć kiedyś oddałbym życie za coś takiego, teraz po prostu stałem ze spuszczonymi rękoma, nie mając pojęcia, co zrobić.
W końcu odsunęła się ode mnie, spuszczając głowę i wymamrotała ciche „Przepraszam”. Spojrzałem na nią, oddychając nierówno. Czułem, jak moje serce wariuje, a jego bicie diametralnie przyspiesza. W mojej głowie pojawiła się masa myśli, ale były one tak nieskładne, że nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa. 
- Przepraszam – powtórzyła niewyraźnie.
Za co ona mnie do cholery przepraszała? Za to, że zniszczyła mi życie? Za to, że mnie pocałowała? Czy za to, że moje plecy w cholerę bolą?
Odwróciła się i szybkim krokiem wycofała się z domu, pokonując kolejne stopnie schodów. Zamrugałem kilkakrotnie i zmusiłem swoje zastygłe w bezruchu mięśnie do wysiłku. Wybiegłem ze środka i w ostatniej chwili złapałem ją za rękę, ciągnąć w swoją stronę. Nie wiedziałem, dlaczego to zrobiłem. Po prostu czułem, że nie mogę pozwolić jej odejść.
Podniosła na mnie swoje błyszczące od łez oczy i zmierzyła mnie przepełnionym bólem wzrokiem.
- Powiedz mi to! – krzyknęła, a kolejne krople spływały po jej pięknej twarzy. – Jeśli nic już dla ciebie nie znaczę, po prostu mi to powiedz!

***

- Powiedz mi to! – krzyknęłam, niemal dławiąc się własnymi słowami. – Jeśli nic już dla ciebie nie znaczę, po prostu mi to powiedz!
Spojrzał na mnie z niepojętym dla mnie zrozumieniem. Dlaczego to robił? Dlaczego patrzył na mnie z czułością i troską, podczas gdy jak najzwyczajniej w świecie wyładowywałam na nim swój gniew? Krzyczałam i chciałam, żeby on też krzyczał. Chciałam usłyszeć, że jestem nic niewarta, że się mnie brzydzi, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Że mnie nie chce. I nie kocha.
Podszedł do mnie i chwycił mnie w nadgarstkach, przyciągając do siebie. Nie obchodziły go mojego protesty, to, że z nadmiaru bólu szarpałam się i wyrywałam. Objął mnie, cierpliwie znosząc moje obelgi i zadawane ciosy. I przytulił mnie do siebie.
Nie wiem, jak długo próbowałam wyswobodzić się z jego objęć. Paradoksalnie nie chciałam czuć jego ciepłego dotyku, choć to była jedyna rzecz, jakiej teraz potrzebowałam i w głębi serca pragnęłam. W końcu przestałam się szarpać, a z moich oczu popłynęły łzy. Wtuliłam się w niego, przyciągając go bliżej. Moja zmęczona, boląca głowa spoczęła na jego szyi, a palce kurczowo trzymały się jego koszuli. Bałam się, że odejdzie. To wszystko było dla mnie zbyt trudne. Zbyt skomplikowane.
- Kocham cię – wyszeptał, kojąc moje stargane nerwy – i wiem, że ty też mnie kochasz.
Nie biorąc do siebie moich wcześniejszych słów i zachowań, tulił mnie do siebie, ani na moment nie zwalniając uścisku. Był przy mnie i tylko to się liczyło.
Czułam się okropnie. Przez tak długi okres czasu krzywdziłam go, odsuwałam od siebie, choć poświęcił dla mnie wszystko. W prezencie, na który w ogóle nie zasługiwałam, dał mi całego siebie, swoje serce i miłość. Nie chciałam tego. Więc dlaczego dopiero rozłąka uświadomiła mi, że przez ten cały czas walczyłam nie z jego miłością, ale ze swoim uczuciem? Nie potrafiłam żyć bez niego, każda komórka mojego ciała domagała się jego obecności, której tak nagle mi zabrakło.
Nie byłam jego warta. Niall zasługiwał na osobę, która byłaby najzwyczajniej w świecie dobra. Która nigdy by go nie skrzywdziła, obroniła go przed całym złem tego świata. Ja od początku go raniłam, od początku go niszczyłam. Aż do teraz, gdy wreszcie zrozumiałam, jak bardzo mi na nim zależy.
Bałam się, że odrzuci mnie tak, jak ja odrzucałam jego. Nie chciał mojego pocałunku, nie chciał mojej bliskości. Nie chciał mnie. Moje serce rozsypało się na miliard kawałków, gdy zamiast miłości dostrzegłam w jego oczach chłód. Nie wiedziałam, dlaczego teraz był przy mnie, ale potrzebowałam go zbyt mocno, by o to pytać.
- Niall – szepnęłam trzęsącym się głosem.
Odsunął mnie od siebie na kilka centymetrów i spojrzał na mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczami. Kochałam je. Tak jak kochałam go całego. Czułam na sobie jego ramiona, którymi nadal mnie obejmował i to przyjemne poczucie bezpieczeństwa, które mi zapewniał.
- Przepraszam – powiedziałam trzeci raz tego wieczoru.
Uśmiechnął się do mnie lekko jak aniołek, który byłby w stanie wybaczyć największą zbrodnię. Był taki cudowny… Nieskazitelny.
Może to zabrzmi tandetnie, ale gdybym tylko mogła cofnąć czas… nigdy, przenigdy nie zrobiłabym mu krzywdy. On nie zasługiwał na ból. Od tak dawna powtarzał, że pragnie miłości, że chce osoby, której w końcu będzie mógł powiedzieć, jak bardzo jest dla niego ważna. Z pewnością nie byłam osobą, którą powinien obdarzyć swoim dobrym serduszkiem, ale potrzebowałam go zbyt mocno…
Powoli pochylił się w moja stronę, dając mi do zrozumienia, co chce zrobić. Poczułam zalewającą mnie falę gorąca, a bicie mojego serca przyspieszyło do granic możliwości. Tyle razy znajdowałam się w takiej sytuacji… Tyle razy zbliżał do siebie nasza twarze… Tyle razy go odtrącałam. Tym razem miało być inaczej. Chciałam poczuć smak jego ust, pokazać mu, jak wiele dla mnie znaczy. Przymknęłam oczy, rozwierając wargi i czekając z niecierpliwością na to, co miało nastąpić.
- Zaczekaj.
Otworzyłam oczy ze zdziwieniem. Czułam na swojej skórze jego ciepły oddech, który w połączeniu z moim rosnącym podekscytowaniem niemal parzył. Rozmyślił się? Nie wiem, czy potrafiłabym przeżyć kolejną przeszkodę, postawioną na naszej drodze. Ogarnął mnie strach. Co, jeśli ma mnie już dość? Jeśli nie chce mnie po tym wszystkim?
- Obiecaj, że tym razem się nie odsuniesz – powiedział cicho.
 W jego oczach, które znajdowały się tak niemożliwie blisko moich własnych, widziałam lęk. Bał się. Znowu przeze mnie. W tamtym momencie przyrzekłam sobie, że już nigdy go nie skrzywdzę. Że już nigdy nie pozwolę mu cierpieć.
- Obiecuję, Niall.
Na jego idealnej twarzy pojawił się delikatny uśmiech – jeden z moich ulubionych. Powoli zamknął swoje piękne oczy i zmniejszył dzielącą nasze usta odległość. Po raz pierwszy poczułam się w ten sposób. Czułam, jak moje żyły niemal płoną z podekscytowania, a kolana w jednej chwili miękną. I właśnie wtedy poczułam smak jego miękkich, ciepłych warg. Musnął lekko moje usta, by już po chwili pogłębić pocałunek, doprowadzając mnie stanu bliskiego ekstazy. Z każdym dotknięciem zakochiwałam się w nim coraz bardziej, aż w końcu poczułam, że należę do niego całą duszą i całym ciałem. Czułam jego nierówny oddech na moim języku, a jedna z jego dłoni otulała mój zmarznięty policzek.
Nie wiem, jak długo tak trwaliśmy, ale gdy po chwili odsunął się ode mnie, rozłączając nasze usta, na naszych twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy. Uśmiechy szczęścia.
- Chodźmy do domu – zamruczał wesoło, splatając ze sobą nasze palce.
- Niall?
- Tak?
-Kocham cię – powiedziałam cicho i poczułam, jak na mojej twarzy pojawia się szkarłatny rumieniec.
Wyznałam mu to po raz pierwszy i po raz pierwszy poczułam, że te słowa są jak najbardziej na miejscu. Dokładnie oddawały moje uczucia do niego, które przez tak długo czas ukrywałam przed nim, całym światem i sobą samą.
Spojrzał na mnie z nieukrywaną radością i po raz ostatni musnął moje wargi.
- Ja też cię kocham, skarbie.

Któregoś dnia zrozumiesz, że szukasz tego, co już posiadasz.


Cześć, Misiaczki!
Ostatnia część tego imagina już za nami. Wiem, że część z was nie tak wyobrażała sobie końcówkę, ale mimo wszystko napisałam ją według własnej wizji. Mam nadzieję, że choć część z was jest zadowolona - resztę przepraszam.
Miałam 2/3 dni, dodałam w pierwszym terminie, żeby choć trochę wynagrodzić wam moje nieobecności, które będą trwać przez tydzień. W piątek i w sobotę mam dwa ważne dla mnie konkursy i muszę najzwyczajniej w świecie się do nich przygotować :) Ale wciąż macie Karolę i Maję! Tak więc w przyszłym tygodniu pojawi się ostatnia część Zayna i... zaczęłam pisać Lou. W sumie zabrałam się za Liama, ale przyszedł mi do głowy idealny pomysł na imagina z Louisem, za który od razu się zabrałam :) Kilkuczęściowy, będziecie mieć co czytać :) Li oczywiście też się tworzy.
Tyle :)

Proszę o opinie, są dla mnie bardzo ważne!
I Kochani... bardzo dziękuję za wszystkie komentarze do poprzedniej części! Nawet nie wiem, co powiedzieć... Wiele dla mnie znaczy to, jak mnie wspieracie i ubarwiacie moje życie :) Wasze słowa są dla mnie nagrodą.

Kocham
~W

33 komentarze:

  1. Tak! super happy end i nn z Lou...och kocham cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam Cię dziewczyno! ten imagin jest piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest po prostu cudowny. Uwielbiam tego bloga. Przeczytałam chyba każdy imagin i ciągle czekam na następne. Widziałam dużo blogów z imaginami ale ŻADEN nie był tak świetny jak ten.

    A tak a propo co do następnych imaginów do daj takiego gdzie już będą się znali <3

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ważne jakie będzie zakończenie. ono powsaje w twojej genialnej główce... ja wszystkie kocham! Już nie mogę się doczekać następnych!!

    OdpowiedzUsuń
  5. dobra robota! <3 wzruszający :')
    czekam na nastepna czesc o zaynie ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki zajebisty! ;* poryczałam się ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny! Czekam na następne imaginy ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. jeszcze nie przeczytałam ale jaram sie niesamowicie ze juz jest 3 częśc ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. dobra juz przeczytany! swietny, swietny i jeszcze raz świetny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. ja nie wytrzymam tygodnia bez twoich imaginów <3 czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny i taki piękny koniec ! Fajny cytat na końcu !

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest piękne na taką końcówkę liczyłam kocham Cię po prostu kocham!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezuniu <3 Rycze... Piekny imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM WASZ BLOG ! CUDNY IMAGIN i W OGÓLE !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. suuuper ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, jaki uroczy :3
    Lou i Li - czekałam na to!
    Powodzenia na konkursach! :3


    OdpowiedzUsuń
  17. jeden z lepszych jakie czytałam ! : ) nie mogłam się doczekać następnych części , gratulację : ) jest świetny :*/ A.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio spędziłam dużo czasu na czytaniu imaginów z Waszego bloga. Przeczytałam każdy - jeden za drugim - i uważam, że są wprost idealne. Historie, które się tu pojawiają są niebywale wyjątkowe, niekiedy zaskakujące i niepowtarzalne, a jestem gotowa wypowiedzieć to ostatnie słowo, bo czytałam już wiele opowiadań na innych blogach, zarówno jednopartów, jak i tych złożonych z wielu części, które, mówiąc kolokwialnie, były oklepane. Widać, że macie powołanie do pisania, słowa użyte w każdym z tych imaginów zlepiają się w jedną, spójną całość. Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszego talentu.;)
    Powyżej zamieszczony imagin z Niallerem jest idealny. Czekam na kolejne niepowtarzalne historie i życzę powodzenia w dalszym tworzeniu. <:

    OdpowiedzUsuń
  19. suuper < 3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na opowiadanie o Zaynie: http://caitlynne-de-lor.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny , czytam go już któryś raz i nadal mi sie nie znudził <3 Masz wielki talent :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Brak mi słów... On jest cudowny! Aż się rozkleiłam na końcu, kiedy Niall ją przytulił :') Muszę ci powiedzieć, że masz naprawdę wielki talent do pisania. Czytałam bardzo dużo imaginów, ale ten jest... I znowu brak słów. Jest NAJLEPSZY jaki czytałam <3 życzę powodzenia i weny w pisaniu następnych! ;D mam nadzieje, ze będą takie piękne jak ten. BUZIAKI ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana pisz pisz i jescze raz pisz !! Jesteś niesamowita po prostu KOCHAM ! wzruszyłam się ogromnie naprawde świetnie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Super!!!! uwielbiam twoje imaginy :-*

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże teraz dopiero znalazłam twój blog i ten imagin jest poprostu cudny ,nieziemski, przepiękny i wgl brakuje mi słów żeby go opisać! To jest niesamowite że potrafiłaś doprowadzić mnie do takiego stanu w którym nie potrafię nazwać swoich uczyć !!! Błagam cię NIGDY NIE PRZESTAWAJ PISAĆ !!!!♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Boże uwielbiam , takich czułych i romaaaantyyycznych chłoopców . a iman jeest świetnyy @ :P

    OdpowiedzUsuń
  26. On jest boski pod koniec się poryczałam po prostu piękny . Powinnaś napisać książkę naprawdę na pewno bym ją przeczytała i to by była chyba jedyna książka którą bym przeczytała do końca .. piszesz przepięknie oby tak dalej :) <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  27. bardzo spodobała mi się końcówka <3

    OdpowiedzUsuń
  28. AAAAAAAAAAAAAAAAWWWWW.... *-* ;__; piękny!

    OdpowiedzUsuń
  29. Jaki ty masz talent, dziewczyno! Czytałam już mnóstwo imaginów i żadne nie były tak dobre jak twoje ;O Wywołują na mnie tyle emocji, że całkowicie mogę pozwolić pochłonąć się lekturze. Są naprawdę dobre! Życzę Ci dużo weny w dalszym pisaniu i z niecierpliwością czekam na kolejne ;)) xx

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K