sobota, 29 grudnia 2012

#45 Niall (część 3)

kontynuacja imaginów:




Do naszych uszu dobiegł dobrze znany mi sygnał przychodzącej wiadomości. Spojrzałem dyskretnie na kieszeń, zastanawiając się, czy wypada mi sprawdzić skrzynkę – w końcu byliśmy na „randce”. W sumie nie byłem pewny, jak powinienem traktować to spotkanie. Nie umówiłem się z nią tak oficjalnie, nawet nie powiedziałem czegoś w stylu „Hej, a może wyskoczymy gdzieś razem?”. Byłem beznadziejny. Pominę już fakt czwórki debili, którzy teoretycznie dali nam święty spokój, ale praktycznie czaili się pewnie za najbliższą budką z jedzeniem i obserwowali każdy nasz ruch. Byłem tego niemalże pewny.
- Zobacz, może to coś ważnego – [T.I.] uśmiechnęła się do mnie, przerywając w jednej chwili moje intensywne myślenie.
Wyciągnąłem telefon, wahając się przez chwilę. To, że pozwoliła mi sprawdzić, nie oznaczało, że nie będzie uważać mnie za niewychowanego idiotę, gdy to zrobię… Nie chciałem źle przy niej wypaść, a stres powoli zawładał moim umysłem. Co ja jej powiem? Czy w ogóle będę na tyle odważny żeby coś powiedzieć? A może ona nie była na to wszystko gotowa? Może to za szybko?
Po krótkiej chwili wewnętrznego rozdarcia odblokowałem telefon i otworzyłem wiadomość.

Od: Loueh
Ty. Ona. Karuzela. Ciasny wagonik. Cholernie mało przestrzeni…

Jęknąłem, zakrywając dłonią twarz. Naprawdę? Czy ten stary zboczeniec musiał rujnować mi tą chwilę? Okej, nie będę ukrywał – gdy tylko przeczytałem ostatnie słowo, w mojej głowie pojawiły się… jakby to nazwać. Niegrzeczne obrazy. Ale byłem chłopakiem, w dodatku nastolatkiem, więc takie myśli były jak najbardziej normalne.
W tym samym momencie poczułem w dłoni wibracje i rozległ się kolejny odgłos smsa.

Od: Hazza
…możliwy hardcorowy seks w wagoniku.

Wpatrywałem się z otwartymi ustami w ekran telefonu, nie mając pojęcia, co ze sobą zrobić. Przeczytałem wiadomość jeszcze raz i dopiero wtedy dotarł do mnie sens tych słów. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się purpurowy rumieniec, a fala gorąca zalała ciało. A więc nazwał to po imieniu. Bez namysłu schowałem telefon do kieszeni spodni, wpatrując się zszokowany w moją towarzyszkę, jakby ona też znała przesłanie wiadomości. Dlaczego akurat mi musieli się trafić przyjaciele z tak zrytą psychiką?!
- Coś się stało? – [T.I.] spojrzała na mnie uważnie.
Wziąłem głęboki oddech, usiłując doprowadzić swoją rumianą twarz i nierówne bicie serca do porządku. Zewsząd otaczali mnie idioci. I jak tu być normalnym albo chociaż zboczonym w stanie ograniczonym człowiekiem? Zerknąłem na moją przyjaciółkę, która stała zdezorientowana z kawałkiem waty w ręce, wpatrując się we mnie wyczekująco.
- To tylko… mam przyjaciół idiotów – mruknąłem, machnąwszy z lekceważeniem ręką.
Parsknęła śmiechem, momentalnie poprawiając mi humor. Nie miałem pojęcia, dlaczego zawsze tak było. Wystarczyło, że uśmiechnęła się w ten sposób, ukazując przy tym rząd tych idealnie prostych, białych zębów, a ja nie potrafiłem oderwać od niej wzroku, wszystko wokół wydawało się nie istnieć.
Spojrzałem w jej piękne, błyszczące nieznanym mi dotąd blaskiem oczy, zastanawiając się, czy zdaje sobie sprawę ze swojej wyjątkowości. Miałem ochotę roześmiać się, przypomniawszy sobie fakt, że codziennie rano spędza w łazience godzinę z hakiem, żeby „doprowadzić się do w miarę normalnego stanu”. Po co? Jej włosy prezentowały się perfekcyjnie bez układania (wiem, bo dwa dni temu wparowałem do jej domu bez pytania i siłą wyciągnąłem ją z łóżka o piątej rano… długa historia), a twarz nie potrzebowała make-upu.  Była idealna właśnie taka.
- Lubię ich. I mówię całkiem poważnie – wyznała, uśmiechając się wesoło. – To znaczy…. Fakt, są porąbani, ale ich lubię.
Zaśmiałem się i splatając ze sobą nasze palce, pociągnąłem ją w stronę karuzeli.
Nie sądziłem, by to mogła być miłość, choć nie wiedziałem o niej zbyt wiele. Liam często opowiadał nam o tym, co czuł do Danielle, ale trudno było mi w to wszystko uwierzyć. Motylki w brzuchu? Wydawało mi się, że to jeden z tych tanich chwytów reklamowych, że takie rzeczy istnieją tylko w filmach. Nigdy nie zakochałem się tak naprawdę. Mój związek z dziewczyną, który zakończyłem niedługo przed pierwszym występem w X-Factorze, to jedyne doświadczenie tego typu i moja jedna z nielicznych styczności z płcią przeciwną. Nie byłem w niej zakochany, chociaż wcześniej odbierałem to w ten sposób. Owszem, podobała mi się i w pewnym sensie mnie pociągała, ale byliśmy raczej jak przyjaciele – nie jak para.
Teraz nie byłem zbytnio pewny swoich uczuć. [T.I.] była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Nie raz przypominała mi mnie samego – jej niepojęte lenistwo i wręcz niewytłumaczalne zamiłowanie do jedzenia… Przyłapałem się nawet na tym, jak rozmyślałem o nas jako chłopaku i dziewczynie, a to już dość niebezpieczny tok rozumowania. Była na swój sposób idealna. Roztrzepana, urocza, czasem trochę irytująca. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia i powoli dochodziłem do wniosku, że jestem w cholerę nieromantyczny.
W każdym razie postanowiłem na neutralność i stwierdziłem, że póki co jestem w niej nieco zauroczony, ale to nie powinno powstrzymywać mnie przed okazywaniem jej uczuć.
- Zamyśliłeś się – jej pogodny głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Zamrugałem kilkakrotnie i odwróciłem się w jej stronę. Brawo, Horan. Olewaj ją. Oby tak dalej.
Stanęliśmy w kilkuosobowej kolejce do kręcącej się właśnie karuzeli. Lubiłem takie wypady do wesołego miasteczka, zwłaszcza w dobrym towarzystwie.
- Wybacz – mruknąłem, przyciągając ją bliżej.
Uśmiechnęła się i na ułamek sekundy oparła głowę na moim ramieniu, po czym – jak gdyby sobie o czymś przypomniała - wyprostowała się, spoglądając mi w oczy.
- Nie boisz się, że nas razem zobaczą? – spytała cicho, przegryzając wargę.
- Ja?!
Szczerze mówiąc, kompletnie zbiła mnie z tropu tym pytaniem. Czy ja się nie bałem? Nie miałem czego. Plotki o moich rzekomych romansach z połową gwiazd Hollywoodu były dla mnie chlebem powszednim, nieraz czytałem o tym w gazetach i widziałem artykuły na popularnych stronach. Po którymś razie z kolei przestałem się tym przejmować i poświęcać temu jakąkolwiek uwagę. Tym razem jednak, moją potencjalną partnerką miała być zwyczajna dziewczyna, o której do tej pory nikt nie słyszał. Z pewnością ta plotka dobrze by się sprzedała.
To ona powinna się bać. Miała czego. Czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę z tego, na co się porywa? Może powinienem był jakoś ją uprzedzić? Może zapomnieć o swobodnym wychodzeniu do sklepu z nieogarniętą fryzurą, w starych, rozciągniętych dresach i znoszonych trampkach. Fotografowie będą ślęczeć dzień i noc pod jej domem, byle by tylko zrobić jedno jedyne zdjęcie, które ośmieszyłoby ją w oczach innych. Imprezy w otwartych barach ze znajomymi do białego rana stałyby się dla niej przeszłością, a głupie zdjęcia z kolegami musiałyby zniknąć z jej komputera. To tylko niewielka część jej potencjalnego przyszłego życia. W naszym świecie nie ma miejsca na prywatność.
Nie chciałem dla niej takiego życia. Ona wciąż miała wybór i lepiej byłoby dla niej, gdyby w porę się wycofała.
- Nie martwisz się, że jutro rano możesz dowiedzieć się, że masz dziewczynę?
- A ty? Nie martwisz się, że jutro rano możesz dowiedzieć się, że twoim chłopakiem jest Niall Horan? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, uśmiechając się kwaśno.
- Jakoś nie bardzo – zaśmiała się lekko i spuściła wzrok.
Na jej policzkach pojawił się uroczy rumieniec, który najwyraźniej usiłowała zwalczyć, a zabłąkane kosmyki włosów opadły na jej twarz. Była jedną z najpiękniejszych dziewczyn, jakie kiedykolwiek spotkałem i zrozumiałem to już w momencie, gdy ujrzałem ją po raz pierwszy.
- Nie wiesz, o czym mówisz – mruknąłem chłodno.
To naprawdę nie polegało tylko na odpowiadaniu na urocze wiadomości naszych fanów, na uśmiechaniu się do przemiłych paparazzich i schludnym ubiorze przy wychodzeniu z domu. To, czym ona zupełnie się nie przejmowała, było poświeceniem jej całej prywatności i znoszeniem obelg od wszystkich ludzi wokół. A to nie było ani trochę proste. Tym bardziej dla niej.
- Wiem, Niall. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę – odparła, mierząc mnie swoim przenikliwym spojrzeniem. – Przestań w końcu traktować mnie jak dziecko!
- Nie trakt…
- Traktujesz! Potrafię o siebie zadbać, potrafię olać opinię innych ludzi i skupić się na rzeczach ważnych. Nie jestem ślepa, widzę jak się poświęcasz i ile tracisz, będąc sławnym.  Dlaczego z góry zakładasz, że sobie nie poradzę?
- Nie masz pojęcia, jak to jest. Ten świat wcale nie jest kolorowy i pełny przygód. Nigdy nie poczułaś tego na własnej skórze – odrzekłem ostro. – Nie twierdzę, że nie dasz sobie rady. Jesteś silna i wiele sytuacji byłabyś w stanie znieść. Tylko nie jestem pewny, czy tego chcesz. I czy ja chcę tego dla ciebie.
- Och, już rozumiem. Więc zamierzasz trzymać się ode mnie z daleka, żeby tylko nikt nie powiedział o nas złego słowa? – syknęła, wyrywając dłoń z mojego uścisku.
Westchnąłem, przymykając oczy.
- Nie powiedziałem tego.
- Nie dosłownie. Więc wyjaśnij mi, co miałeś na myśli, bo ni w cholerę cię nie rozumiem – założyła ręce na piersi, wpatrując się we mnie wyczekująco.
Właśnie o to mi chodziło, gdy mówiłem, że bywa irytująca. Ona zawsze musi postawić na swoim, choćby to nie miało najmniejszego sensu.
- Zapraszam – do moich uszu dobiegł głos niskiego, łysego faceta, który przepuszczał ludzi do karuzeli.
Dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem i po chwili namysłu skrzywiła się, kręcąc głową.
- Straciłam ochotę na przebywanie w jednym wagoniku z tym panem – powiedziała do niego, odwracając się na pięcie.
Mężczyzna zmierzył mnie zdezorientowanym spojrzeniem i podrapał się po głowie, najwidoczniej nie wiedząc, co w takiej sytuacji zrobić.
Wywróciłem oczami i w ostatniej chwili złapałem ją za rękę, ciągnąc w stronę przejścia. Nie ucieknie mi teraz, nie ma mowy.
- Nie dajesz mi żadnej szansy, żeby ci to wszystko wytłumaczyć – zamruczałem do jej ucha, przyciskając jej ciało do swojego.
Nie odepchnęła mnie, co było dobrym znakiem. Uniosła na mnie swoje piękne oczy i spojrzała na mnie niechętnie, ale niezbyt uwierzyłem w tę grę. Jej dłoń zaciskała się kurczowo na mojej koszulce, co upewniło mnie w przekonaniu, że taka bliskość jej się podoba.
- Zamierzają państwo wsiąść do środka, czy…


Nie wiem, dlaczego zgodziłam się wsiąść z nim do tego wagonika. Jak Boga kocham, nie mam pojęcia. Czy naprawdę byłam aż tak słaba, że nie potrafiłam nawet postawić na swoim i mu się sprzeciwić?
To był pierwszy raz, kiedy mnie tak wkurzył. Zachowywał się jak niedojrzały dzieciak. Trzymał mnie za rękę, mówiąc, że nie chce, by ktokolwiek myślał o mnie jako o jego dziewczynie. Przecież to on prowokował taki bieg wydarzeń, gdyby wszystko działo się tak jak powinno, nie mielibyśmy tego problemu.
Sądził, że sobie nie poradzę, ale do tej pory nie pisnęłam ani słówka, gdy kazał mi się przedzierać przez tłum fanów, śledzących go przez kilka godzin. Prawdę mówiąc, nie miałam z tym większego problemu. Tolerowałam taki stan rzeczy, wiedziałam, że to wszystko stanowi nieodzowną część jego życia – koncerty, zdjęcia, fani, autografy… Byłam w stanie to wszystko znieść, wyczekiwać go po nocnych występach i dzień w dzień zadawać to samo pytanie: „Jak było?” i słuchać jego opowieści. Mogłabym patrzeć na ten jego radosny uśmiech, wsłuchiwać się w interesujący opis jego przeżyć i cieszyć się razem z nim.
Wiedziałam o ciemnych stronach jego kariery. O tym, co mówili ludzie na temat jego i chłopców, o wymyślonych historiach z ich udziałem i ciągłych plotkach, których treść pojawia się na pierwszych stronach gazet. Oni wszyscy mieli to głęboko gdzieś, choć nie raz słowa musiały godzić w ich dumę i honor. Byłam pewna, że to samo czekałoby mnie, gdybym stała się rozpoznawalna. Ale mogłabym to wytrzymać, w nagrodę otrzymując jego.
Jeszcze nie teraz. Znaliśmy się dopiero kilka tygodni i nie znałam go na tyle dobrze, by w jednej chwili stać się jedną z ważniejszych osób w jego życiu. Wydaje mi się, że oboje nie byliśmy na to gotowi, ale to chyba nie oznaczało, że nie mogliśmy przebywać w swoim towarzystwie czy od czasu do czasu potrzymać się za ręce, prawda? To nie musiało być nic zobowiązującego. Zależało mi na nim jak na żadnych innym chłopaku wcześniej i chciałam móc mu to w jakiś sposób okazać.
- Czekam na jakiekolwiek słowo z twoich ust od dobrych kilkunastu minut. Odezwiesz się w końcu? – mruknęłam, zerkając na niego kątem oka.
Uśmiechnął się, gdy przerwałam panująca do tej pory ciszę i położył dłoń na moim kolanie. Nawet nie miałam siły, żeby ją strącić czy zrobić cokolwiek innego, więc zignorowałam ten gest, podziwiając piękne widoki Londynu. Zapadł już zmrok i wszystkie lampy i światła rozbłysły w ciemnościach, tworząc niepowtarzalny klimat tego miasta.
W dzień stolica tętniła życiem, pełna była zabieganych biznesmenów i matek z dziećmi, spieszących się do pracy. Masa zgiełku i hałasu w dziwnym stopniu przypadła mi do gustu, a gdy odkryłam magiczną ciszę, która zapadała tutaj w nocy, doszłam do wniosku, że zakochałam się w tym mieście bez pamięci. Coś niezwykłego sprawiało, że każdy, kto choć raz posmakował londyńskiego życia, nie mógł o tym niesamowitym mieście zapomnieć. 
- Nie powiedziałem, że zamierzam trzymać cię na dystans. Nie chcę tego – powiedział cicho.
Mimowolnie odwróciłam głowę, wpatrując się w jego błyszczące, błękitne oczy. Miały w sobie coś takiego, że gdy już raz się w nie spojrzało, nie sposób było oderwać od nich wzroku. Hipnotyzowały, a on nauczył się to świetnie wykorzystywać.
- Więc czego chcesz? – spytałam szeptem.
- Chcę ciebie.
Zanim zdążyłam zrozumieć, co właśnie powiedział, poczułam jak z całą drzemiącą w nim brutalnością przyciska swoje wargi do moich własnych. Przymknęłam powieki, na moment tracąc jakąkolwiek orientację, co się dzieje i instynktownie oddałam pocałunek. Chłopak przyciągnął mnie do siebie bliżej, nie przerywając pieszczoty.
Nie byłam przygotowana na taką reakcję z jego strony, ale dotyk jego ust sprawiał, że na krótki moment zapomniałam, jak się nazywam. Jeżeli kiedykolwiek miałby istnieć idealny pocałunek, to byłby właśnie taki.
- Nienawidzę cię – jęknęłam, gdy w końcu pozwolił mi zaczerpnąć powietrza.
- Z wzajemnością – odparł i po raz ostatni musnął moje wargi.
Uśmiechnęłam się z rozbawieniem i przytuliłam się do niego, a on objął mnie ramieniem. Niezupełnie tak wyobrażałam sobie ten wypad, ale chyba moja fantazja nie działała na najwyższych obrotach. Cóż, pewnie powinnam się spodziewać jakiejś niespodzianki ze strony Nialla. Nie byłby sobą, gdyby mnie czymś nie zaskoczył.
- To było podstępne. Niegrzeczne. Niedopuszczalne – mruknęłam, chociaż taki obrót sytuacji był mi całkiem na rękę.
- Podobało ci się – zauważył z uśmiechem.
- Niestety masz rację.
Parsknął śmiechem, ale za moment spoważniał.
- Trochę panikuję. Po prostu martwię się o ciebie, wiesz o tym, prawda?
- Wiem, Niall. Ale obiecuję ci, że wszystko będzie w porządku – szepnęłam, patrząc z uczuciem na jego anielską twarz.
Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w ułamku sekundy zamarł, gdy po raz trzeci w ciągu ostatniej godziny usłyszeliśmy odgłos przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na niego pytająco, gdy wyjął telefon z kieszeni i z wahaniem zerknął na ekran.
- Powiesz mi, o co chodzi z tymi smsami? – spytałam z wyrzutem.
Otworzył skrzynkę odbiorczą i uśmiechnął się sam do siebie.
- No…? – ponagliłam go.
Nie pytałam o to wcześniej, bo nie czułam jakiejś specjalnej potrzeby. Fakt, byłam ciekawa, co takiego znajdowało się w tej wiadomości, skoro na jego twarzy pojawił się rumieniec i nie potrafił wydusić z siebie słowa. Rozumiałam, że jego czwórka przyjaciół ma dość oryginalne poczucie humoru, więc mogłam tylko podejrzewać, że Niall zdecydowanie nie chciał pokazać mi treści.
Podał mi komórkę, chichocząc pod nosem.

Od: Loueh
Wiemy, że się całowaliście! Nie zdążyliśmy i w mordę jeża przegapiliśmy,
 ale stoimy już pod karuzelą, więc możecie to powtórzyć xx

Chciałam to w jakiś sposób skomentować, ale intensywne myślenie przerwały mi wargi Nialla, które w ułamku sekundy odnalazły moje.





Wybrnęłam i powracam :) 
Dawno mnie nie było, za co bardzo przepraszam, ale miałam masę pracy w domu przed świętami, a potem te kilka dni błogiego lenistwa z rodzinką :)
Imagin zaliczam do kategorii "marne", ale starałam się jak mogłam. Jeszcze w tym roku pojawi się ostatnia i po stokroć powtarzam: ostatnia część imagina o Harrym :D I to będzie zakończenie wszystkich kilkuczęściowych imaginów. Po nowym roku zaczynam z czystym kontem ;)
Dziękuję serdecznie za nowe nominacje do Liebster Awards i za wszystkie komentarze do mojego poprzedniego imagina <3

Proszę z całego serca o jakikolwiek ślad waszej obecności tutaj. Nie musicie rozpisywać się na kilkadziesiąt linijek - wystarczy jedno słowo, by dać mi znać, że czytacie :) Naprawdę pisze mi się dużo lepiej, gdy wiem, że ktoś poświęca czas na moje wypociny.

Kocham...
~W.


29 komentarzy:

  1. boższe długi ale wspaniały.;d kocham
    pozdro jednokierunkowce.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. zboczone smsy od mojego meza *.* ah kocham te imaginy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny! Nie mogę przestać się uśmiechać do monitora :D
    naprawdę świetnie piszesz! czekam na następne imaginy :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki uroczy imagin *___* Uwielbiam tego bloga, świetnie piszecie! Z każdym przeczytanym opowiadaniem mam ochotę na jeszcze więcej :) Dziewczyny, jesteście świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, jestem współautorka i nie powinno tak być, ale nominowałam Was dziewczyny i siebie przy okazji też do Liebster Award! :) Musiałam.. nie moja wina, że Maja i Weronika piszą tak świetnie, że należą im się te nominacje ♥ Więc.. wiecej info u mnie na blogu, w zakładce 'Libster Award' :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper swietny i jaki tylko chcesz :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cholernie dobry imagin! :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. jeden z lepszych jakie czytałam ! :) naprawdę baaardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsze w tym opowiadaniu są te smsy od chłopaków !

    OdpowiedzUsuń
  10. cudoowny<3 będzie kolejna część czy na tym zakończysz?:D

    OdpowiedzUsuń
  11. JEST ZAJEBISTY! ♥
    Tylko błagam Cię. Jak piszecie imaginy paro częściowe, to dodawajcie linki do poprzednich części, bo macie masę imaginów i każdy nazywa się #+[imię] to naprawdę jest irytujące, bo nie wiadomo do czego on jest :/ Naprawdę świetny, i to jest mój ulubiony paro częściowy imagin z tej stronki, jesteś świetna ♥ Trzymaj się ♥
    P.S. Błagam dodaj szybciej kolejny rozdział! C:
    P.S.2 Mam nadzieję że weźmiecie sobie moją radę do serca, bo to jest cholernie ciężkie dla czytelnika, gdy nie wie co czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i radę! <3 napiszę o tym dziewczynom i oczywiście to zmienimy :) xx ~W.

      Usuń
  12. ♥♥♥♥♥♥♥♥GENIALNY, BOSKI, CUDOWNY !!!!!!!!!!!!!!!!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Agata Szcześnik31 grudnia 2012 22:45

    Jakie cudo mega uroczy te smsy najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny ! Kocham cie za niego. A te smsy mnie rozwaliły <33
    Annalena

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy następny rozdział ? Xxxx

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham twoje WSZYSTKIE imaginy : * xxx. :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooooooo ;') jest wspaniały ;') a to zakończenie.... KOCHAM CZYTAĆ TWOJE IMAGINY. !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam ^-^ Czekam na następną część :33

    OdpowiedzUsuń
  19. te eski rozwaliły system ; D

    OdpowiedzUsuń
  20. ola twoja fanka ;p24 stycznia 2013 22:47

    pomysł z smsami jest świetny oby tak dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialne :)

    A czytając te sms'y prawie spadłam z krzesła :P

    Uwielbiam tych idiotów xX

    OdpowiedzUsuń
  22. Wierz mi czytam

    OdpowiedzUsuń
  23. Twoje imaginy są super uwielbiam je czytać . Ten czytam już chyba 2 albo 3 raz a i tak jest ciekawy :) super <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Matko boska to jest wspaniałe! Czytając to miałam wrażenie jakbym oglądała film z napisami i czytając je widzę jednocześnie aktorów, ich zachowanie, to jak na siebie patrzą i itd. Jesteś niesamowita i Masz zajebisty talent! :-) uwielbiam fragment który jest opisany oczami Nialla. Jest taki słodki, uwielbiam go i ciebie też! Normalnie oddaje ci swoje serce! :-D biorę się za resztę xd

    OdpowiedzUsuń
  25. Ta seria jest mega śmieszna zwłaszcza te sms-y normalnie leże hahaha

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K