Weszłam
do domu i rzuciłam na ziemię wszystko, co miałam w rękach. Louis
wyjechał z samego rana, a ja nie miałam nic do roboty, więc
postanowiłam zrobić małe zakupy. W tygodniu zupełnie nie miałam
na to czasu, a Tomlinson też miał lepsze rzeczy do roboty.
Zdjęłam
buty, kurtkę i udałam się do kuchni, żeby rozpakować siatki.
Wkładałam produkty na przypadkowe półki, w ogóle nie zwracając
uwagi na to, czy to tam jest ich miejsce. I tak rzadko jadałam w
domu. Wolałam pójść do pierwszej lepszej knajpy i wziąć coś na
wynos.
Po
rozpakowaniu zakupów poszłam do salonu i rzuciłam się na kanapę,
przy okazji włączając telewizor. Nie zwracałam uwagi na to, jaki
program włączyłam. Moje myśli krążyły wokół zupełnie innego
tematu.
Byłam
taka samotna. Nie miałam w Londynie nikogo oprócz Lou. A on
wyjechał. Miałam cały weekend przesiedzieć sama rozpaczając nad
tym, jak okropnie się czuję? Co to, to nie.
Spojrzałam
na zegarek. Była dopiero 10 wieczorem. Noc jeszcze młoda. Jednak
nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić. Wyciągnęłam z kieszeni
spodni komórkę i przeszukałam kontakty, w poszukiwaniu numeru
Jai'a. Gdy już go odnalazłam, wysłałam wiadomość z prośbą,
żeby do mnie przyszedł. Nie chciałam być znowu sama, a jego
towarzystwo mi odpowiadało. Brzmi to trochę płytko, ale chciałam
tylko znów poczuć się komuś potrzebna.
Chłopak
od razu się zgodził. Zadowolona odłożyłam telefon i poszłam się
przygotować.
Poprawiłam
makijaż i przebrałam się w odpowiedniejszy ubiór. Wiedziałam, że
dla Jai'a nie muszę się jakoś specjalnie stroić, ale chciałam
dobrze wyglądać, żeby lepiej się czuć. Jak każda dziewczyna,
lubiłam dobrze wyglądać.
Ledwo
zdążyłam nałożyć pomadkę, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
Rzuciłam wszystko, co trzymałam w dłoniach i zbiegłam na dół z
prędkością światła, prawie się przy tym przewracając. Zawsze
miałam problemy z utrzymaniem równowagi.
Otworzyłam
drzwi jednym, zdecydowanym ruchem, jednak za nimi stała osoba,
której kompletnie się teraz nie spodziewałam.
-Louis?
Co ty tu robisz? Miało cię nie być cały weekend...– zaczęłam
zaskoczona widokiem narzeczonego w drzwiach.
-Tak,
ale wróciłem wcześniej. Nie cieszysz się? - zaśmiał się
chłopak, całując mnie w policzek i wchodząc do domu.
Dotknęłam
miejsca, w którym przed chwilą znajdowały się jego usta i
mimowolnie się uśmiechnęłam. Dawno tego nie czułam. On tak na
mnie działał. Jego dotyk był najwspanialszą rzeczą, jaką
kiedykolwiek było mi dane odczuć.
Z
zamyślenia wyrwało mnie przerażenie. Jai powinien tu być
dosłownie za minutę. Musiałam coś szybko wymyślić.
-Właściwie
dlaczego zadzwoniłeś? Przecież masz własny klucz – spytałam,
podążając za Lou do salonu.
-Zostawiłem
go w samochodzie i nie chciało mi się wracać. Ale mam dla ciebie
dobra wieści – powiedział uśmiechając się do mnie szeroko.
Brakowało
mi tego uśmiechu. Był tak szczery. Ostatnio prawie w ogóle go nie
widywałam.
-Jakie
wieści? - spytałam, szczerze zaciekawiona. Co mogło wprawiać
go w tak dobry nastrój?
-Cały
najbliższy tydzień mam wolny i postanowiłem poświęcić go tobie.
Wiem, że ostatnio trochę nas zaniedbywałem, ale chcę to naprawić.
Moglibyśmy gdzieś pojechać, co ty na to? Możemy odwiedzić moją
rodzinę, albo wyjechać tylko we dwoje w jakieś romantyczne
miejsce...
Jego
wypowiedź przerwał dzwonek do drzwi. Spanikowałam. Tak bardzo
ucieszyły mnie słowa i zachowanie Lou, że kompletnie zapomniałam
o Jai'u.
-Otworzę
– rzucił Tomlinson i ruszył w stronę wejścia.
Przez
chwilę stałam jak otępiała, po czym uświadomiłam sobie, że
przecież nie mogę mu na to pozwolić.
-Nie!
Czekaj, musisz być zmęczony, ja otworzę – powiedziałam
wymijając chłopaka i prawie podbiegłam do drzwi.
Wzięłam
głęboki wdech i pociągnęłam za klamkę. Nie zdążyłam nawet
nic powiedzieć. Jai bez uprzedzenia namiętnie wpił się w moje
usta. Prawie wepchnął mnie do środka i przycisnął do ściany.
Próbowałam się odsunąć, ale mi to uniemożliwił. Stałam jak
słup, nie mogąc zrobić zupełnie nic. Jai poczuł, że nie
odwzajemniam pocałunku i odsunął się ode mnie zaskoczony i
zdezorientowany. Zrobił krok w tył i uważnie mi się przyjrzał.
-Co
tu się do cholery dzieje?! - usłyszałam głos Lou tuż obok mnie.
Spojrzałam
w prawo i zobaczyłam, że chłopak cały czas stał tuż obok.
Musiał widzieć całą sytuację.
-Louis...-
zaczęłam, ale zaraz przerwałam.
Nawet
nie wiedziałam, co powiedzieć. Tomlinson aż kipiał ze złości.
Dłonie miał zaciśnięte w pięści, a szczęki ściśnięte. Cały
się trząsł. Przez cały czas wlepiał pełe nienawiści spojrzenie
w Jai'a, który również mu się przeglądał. Bez żadnych emocji.
Zupełnie obojętnie.
-Jak
mogłaś przyprowadzić go do naszego domu?! - usłyszałam głos Lou
skierowany do mnie – Chciałaś go przelecieć w naszym łóżku?!
Popierdoliło cię?!
-Hej!
Nie odzywaj się tak do niej – Jai stanął w mojej obronie.
To
zwróciło uwagę rozwścieczonego Tomlinsona z powrotem na niego.
-A
ty co tu jeszcze robisz? - zaczął Louis, zmniejszając dystans
między nim a Jai'em – Lepiej wróć do domu i zastanów się nad
tym, co robisz. To jest MOJA narzeczona. Mógłbyś to uszanować,
nie uważasz?
Poczułam,
jak łzy zaczynają spływać mi po policzkach. Pierwszy raz od kiedy
zaczęłam zdradzać Lou poczułam się winna i to wcale nie było
przyjemne uczucie. Wcześniej mogłam sobie tłumaczyć, że to
dlatego, że mnie tak zaniedbywał. Ale czy to naprawdę było
wyjście? Teraz widzę, że nie.
-Wpieniasz
się tylko dlatego, że wiesz, że ze mną byłaby szczęśliwsza niż
z tobą – rzucił Jai.
To
było dla Lou za wiele. W sekundę pokonał odległość między nim
a Jai'em i wymierzył mu z pięści w twarz. Przerażona podskoczyłam
i głośno krzyknęłam. Tak rozpoczęła się bójka między
chłopakami.
Na
początku po prostu stałam tam i patrzyłam na nich, nie wiedząc,
co zrobić. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji. Dopiero po chwili
dotarło do mnie, co się dzieje.
Rzuciłam
się przed siebie, żeby ich rozdzielić. Niewiele to dało. Zostałam
delikatnie odepchnięta przez Lou. Otrząsnęłam się i ruszyłam do
drugiego, o wiele bardziej zdecydowanego podejścia. Wykorzystałam
moment, w którym Jai został popchnięty na ścianę i stanęłam
między tą dwójką.
-[T.I],
odsuń się. Nie chcę, żeby coś ci się stało – powiedział
Louis, próbując mnie przesunąć.
Nie
dałam się.
-Wystarczy
tego. Myślę, że musimy porozmawiać. We dwoje – odparłam
odsuwając się -Jai, idź do domu.
-Nie
zostawię cię tu z nim – powiedział chłopak, podnosząc
się ze ściany i stając prosto.
-Nie
proszę cię o pomoc. Po prostu idź.
Niechętnie,
ale mnie posłuchał. Mruknął coś pod nosem i wyszedł,
zostawiając mnie samą z Lou.
-Co
ty sobie myślałaś?! Wiem, że ostatnio nie układało nam się
najlepiej, ale dlaczego, zamiast próbować to naprawić zaczęłaś
mnie zdradzać?! Ja nigdy bym ci tego nie zrobił.
-Wiem,
Louis, wiem – krzyknęłam na skraju wytrzymałości –
Przepraszam. Wiem, że nie powinnam. Po prostu czułam się taka
samotna, niekochana, niepotrzebna. Ty nie rozumiesz, jak to jest! Na
świecie są miliony dziewczyn, które zabiłyby za twoje jedno
spojrzenie!
-Myślisz,
że sława daje mi szczęście?! - odkrzyknął Louis – TY dawałaś
mi szczęście. Ty i tylko ty!
-Dawałam?
Z
całej siły starałam się opanować drżenie głosu, gdy zadałam
to pytanie. Nie było mi łatwo się z nim kłócić. Wiedziałam, że
postąpiłam źle. Wiedziałam to przez cały czas, ale nie widziałam
tego, jak bardzo go ranię tak wyraźnie, jak teraz. Patrzyłam w
jego piękne, przepełnione smutkiem i obrzydzeniem oczy i czułam,
jak moje serce rozpada się na milion kawałeczków. Nienawidziłam,
kiedy był smutny. A już szczególnie, kiedy to ja byłam tego
powodem.
-Już
sam nie wiem [T.I]! Jak ktoś, kto robi mi coś takiego, może mnie
uszczęśliwiać?! Zastanów się!
Znów
poczułam łzy. Za nic w świecie nie chciałam do tego doprowadzić.
Jestem okropna.
-Louis,
przepraszam – wyszeptałam, nie mając już siły krzyczeć.
-Zajebiście!
Bardzo się cieszę, że przepraszasz, ale to nic nie zmienia. Cały
ten czas, kiedy wychodziłaś z domu, nie wracałaś na
noc...myślałem, że po prostu uciekasz od przykrej rzeczywistości.
A ty puszczałaś się na prawo i lewo. Przyszedłem do ciebie, żeby
naprawić to, co się między nami zepsuło, a ty robisz mi coś
takiego. Nie wiem nawet, jak to nazwać.
-Nigdy
nie chciałam cię skrzywdzić.
-No
to ci się nie udało – teraz w oczach Lou również pojawiły się
łzy.
Płakał.
A Louis nigdy nie płakał.
Żadne
z nas nie miało siły, na dalszą kłótnię.
-Nie
wiem, co o tym myśleć [T.I] – powiedział już spokojny Tomlinson
– Myślę, że potrzebuję czasu. Muszę się zastanowić, czy jest
sens dalej to ciągnąć.
-Błagam
cię Louis, nie mów tak – powiedziałam podchodząc do niego.
Odsunął się – Przecież wiesz, że cię kocham.
-Właśnie
dokładnie to mi pokazałaś – odparł Lou, po czym rzucił mi
ostatnie, pełne wyrzutu i bólu spojrzenie i wyminął mnie, udając
się w stronę drzwi.
-Louis!
- krzyknęłam za nim. Nie odwrócił się. Podszedł do drzwi i
opuścił mieszkanie, zatrzaskując je za sobą.
-Kocham
cię! - krzyknęłam ponownie.
Nie
wiedziałam, czy to usłyszał, ale to nie miało znaczenia. Dlaczego
miałby odwzajemniać moje uczucie? Po tym, co mu zrobiłam?
Załamana
osunęłam się na ziemię po najbliższej ścianie i zalałam się
łzami, których nie miałam siły dłużej powstrzymywać. Moje
życie właśnie straciło jakikolwiek sens. Podobno docenia się to,
co się miało, gdy się to straci. Cholerne prawdy życiowe.
Chciałam
właśnie ukryć twarz w dłoniach, gdy coś świecącego mignęło
mi przed oczami. Spojrzałam na jedną ze swoich dłoni i zobaczyłam
pierścionek zaręczynowy. Niby nosiłam go codziennie, ale nigdy nie
miał dla mnie tak wielkiego znaczenia, jak dzisiaj. Zdjęłam
błyskotkę z palca i obróciłam ją w dłoni. Chwilę na nią
popatrzyłam, po czym sfrustrowana rzuciłam ją przed siebie z
krzykiem i wybuchnęłam jeszcze głośniejszym płaczem.
-Tylko
obiecaj, że nigdy mnie nie skrzywdzisz.
-Oczywiście.
Skąd ten pomysł?
-Obiecaj.
Proszę. Jeśli mnie kochasz, to i tak nic nie zmieni.
-Obiecuję.
Obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę. Zawsze będę przy tobie,
wiesz?
-Wiem.
Kocham cię.
-Ja
ciebie też.
Hej kochani!
Przybywam do was z drugą częścią imaginu o Lou! Jak wam się podoba? Spodziewaliście się takiego obrotu akcji?
Wiem, że to nie jest typowy imagin, ale pomyślałam sobie, że fajnie by było chociaż raz pokazać historię, w której to główna bohaterka, a nie chłopak, popełnia błąd. Bo przecież nie jesteśmy idealne, prawda? ;)
Wielu z was pewnie się to nie spodoba, ale taki był mój pomysł i chciałam wam go zaprezentować <3
Kolejną część chciałabym wstawić jeszcze w tym tygodniu, ale potrzebuję trochę motywacji! Dacie radę zostawić tu parę komentarzy?
I jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Ja osobiście go ubóstwiam :*
Kocham was xx
~M
mój Boże... popłakałam się. tak strasznie mi przykro, nie wiem dlaczego, w końcu to tylko imagin.. no ale jaki! jest absolutnie wspaniały! <3
OdpowiedzUsuńImagin genialny, blog śliczny xx czekam na nexta :***
OdpowiedzUsuńP.
Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego się aż tak wzruszam przy imaginach...Oni muszą być razem! Czekam z niecierpliwością na następną część...<3
OdpowiedzUsuńJa się poryczalam ! Błagam niech oni będą razem . Ona i Lou ! Blagammmm , czekam z niecierpliwością na następny ! Cudowne *.*
OdpowiedzUsuńsuper jest i nie mogę się doczekać kolejnej ;d a blog też się super prezentuje ;d
OdpowiedzUsuńJejku *.* Cudowny <3 Z niecierpliwością czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńJejciu, mam nadzieję, że Lou jjej wybaczy i odbudują relację między sobą. :c
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin. <3
OMH!!! :o Boże nie czytałam jeszcze takiego imagina :'( będę płakać... biedny Lou :'( <3 świetny dalej proszę :*
OdpowiedzUsuńO boże! *___* Cudownyy! <3 I masz rację, takiego obrotu spraw to się w życiu nie spodziewałam! :P
OdpowiedzUsuńświetny bardzo podoba mi sie twój styl pisania, na prawdę świetnie wyszła Ci ta druga część tak samo oczywiście jak pierwsz ;) już nie mogę doczekać sie następnej czesci. Jestem bardzo ciekawa czy Lou jej wybaczy czy nie. Pozdrawiam :D :*** / Weruuusia
OdpowiedzUsuńMój biedny Boo Bear... ;((
OdpowiedzUsuńcudowny ♥
OdpowiedzUsuńZajebisty;)
OdpowiedzUsuńboski;*
OdpowiedzUsuńaww jest świetny!
OdpowiedzUsuńCudowny *.* taki prawdziwy <3
OdpowiedzUsuńgenialny przepiekny idealny nie umiem wyrazić słowami twojego geniuszu. Love you xx
OdpowiedzUsuńWow. Po prostu nie jestem w stanie wyrazić się słowami. Ten imagin rzeczywiście jest inny. I to w dobrym tego słowa znaczeniu:-) naprawdę szalenie mi się podoba. Jest taki... życiowy? Nie wiem jak go określić ale jestem po prostu pod wrażeniem. Ogromnym wrażeniem:-D tak realistyczny że potrafi tak wyruszyć... :-) ~Nika~
OdpowiedzUsuńO boze .. Az mi serce stanelo w gardle jak ' poszlam ' otwierac drzwi . Nie moge sie doczekac nastpenego ;**
OdpowiedzUsuńCo było cudowne, świeczki w oczach miałam :(
OdpowiedzUsuńCzekam na nn xx ~jolka
A sie dzieje!
OdpowiedzUsuńJai to troche chyba niewyzyty jest.. Mialo byc tak pieknie, a on wpieprza sie bez przywitania, a w progu gosci sie nie wita, tym bardziej bzyka!
czekam <3
Mi się podoba takie rozwinięcie akcji :)
OdpowiedzUsuńA wygląd omcsjvcdhbzghv *-*
WOW ! SUPER ! STRASZNIE MI SIĘ PODOBA ! I Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNĄ CZĘŚĆ <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńGenialny!!! Jesteś bardzo utalentowana.
OdpowiedzUsuńNie mogę po prostu nie wierze. To jest cudowne. Powiedz masz juz nobla w dziedzinie literatury?? :P kocham tego bloga i was i szczerze byłabym bardzo wdzięczna za odwiedzenie i podzielenie się opinią na moim świeżym blogu www.madlajnqwe.e-blogi.pl
OdpowiedzUsuńTwój pomysł był świetny. Masz racje nie jesteśmy idealne. Mam jedynie nadzieje że zako,nczy się to happy endem, mam nadzieje że opiszesz jakieś romantyczne wakacje :) A co do wyglądu bloga, jest śliczny :D
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Popłakałam się przez ciebie! :') Nie mogłam powstrzymać łez :'\ Odcinek cudowny :) Z niecierpliwością czekam na next. Twoja fanka, Niati <3
OdpowiedzUsuńCudo! *.* Nmg doczekać się co wydarzy się dalej...Mam nadzieję, że dobrze się wszystko skończy... :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńWOW...
OdpowiedzUsuńŁzy same lecą...
No dziewczyno, ty to umiesz zaskakiwać *-*
Czekam na kolejnego xx.
Boze poplakalam sie... I jeszcze inteligentnie puscilam sb Over Again... Czekaam na nn! Oni musza byc razem!
OdpowiedzUsuńBoże to jest piękne!! czekam z niecierpliwością na następną część <3
OdpowiedzUsuńCudo.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://directionersforeverimaginy.blogspot.com/
Oj działo się nie mogę doczekać się nexta !!!!!!
OdpowiedzUsuńNo nie.... Znowu się przez Ciebie popłakałam, wiesz?? Śietnie piszesz... <3333
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejną część! ;D
Wygląd bloga jest nieziemski ^^ a co do imaginu, jest boski :D czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZajebiste!!!
OdpowiedzUsuńJak mi się może nie podobać jak mi się podoba :D naprawde nie moge sie doczekac nastepnej czesci a ta i poprzednia jesr bardzo bardzo ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńKochana! Dawaj go i to szybciutko, bo już NIE MOGĘ się doczekać! Oczywiście, że nie jesteśmy idealne, nikt nie jest ;) TYLKO BŁAGAM, NIE ROZDZIELAJ ICH! BO MI SERCE PĘKNIE! Wygląd booooski <333 Imagin też! Ściskam xx
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńCU DO WNY!! *___* Nie cierpliwie czekam na następną!
OdpowiedzUsuńWeny xx
wow , świetne !!!! sprawdz to http://imaginy21.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynamy, ale oceńcie :)
Nie wiem co napisać więc napisze tylko:
OdpowiedzUsuń:)
Jejku *o* Jaki wspaniały. Przyznam szczerze że nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Ale nie twierdzę że to źle ;) Dobrze że to nie koniec bo nie lubię smutnyh zakończeń. Wolę szczęśliwe ;D
OdpowiedzUsuńps. Też baaaaaaardzo mi się podoba nowy wygląd bloga. :) xx
Cudo <3333
OdpowiedzUsuńwygląd świetny tylko litery mogłyby być czarne bo szare się trochę zlewają :) czekam na nexta :P mogliby być dalej razem <3
OdpowiedzUsuńHej czekam zniecierpliwieniem na nastepny :3
OdpowiedzUsuńCzytając to, popłakałam się :) Cudoowne ♥♥
OdpowiedzUsuńNie-sa-mo-wi-ty! Dalej, dalej, dalej.!!! <3
OdpowiedzUsuńCudowny *,* czekam na nastepny , masz talent dziewczyno ;)
OdpowiedzUsuńWooow, świetny imagin, naprawdę świetny blog, nareszcie znalazłam blog w którym ktoś tak świetnie pisze, niech będzie długi imagin ale końcówka szczęśliwa.... Z resztą jak uważasz ale żeby nie wyszło źle dla niej... Naprawdę MASZ TALENT *o* jestem pod wrażeniem... Zniecierpliwiona czekam na szybką kolejną część!!! twoja zniecierpliwiona fanka xx <33333
OdpowiedzUsuńCudowny imagin :) Kiedy następna część bo czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńHej, kiedy next? :c
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń