poniedziałek, 9 grudnia 2013

#161 Louis (część 2)




Weszłam do domu i rzuciłam na ziemię wszystko, co miałam w rękach. Louis wyjechał z samego rana, a ja nie miałam nic do roboty, więc postanowiłam zrobić małe zakupy. W tygodniu zupełnie nie miałam na to czasu, a Tomlinson też miał lepsze rzeczy do roboty.
Zdjęłam buty, kurtkę i udałam się do kuchni, żeby rozpakować siatki. Wkładałam produkty na przypadkowe półki, w ogóle nie zwracając uwagi na to, czy to tam jest ich miejsce. I tak rzadko jadałam w domu. Wolałam pójść do pierwszej lepszej knajpy i wziąć coś na wynos.
Po rozpakowaniu zakupów poszłam do salonu i rzuciłam się na kanapę, przy okazji włączając telewizor. Nie zwracałam uwagi na to, jaki program włączyłam. Moje myśli krążyły wokół zupełnie innego tematu.
Byłam taka samotna. Nie miałam w Londynie nikogo oprócz Lou. A on wyjechał. Miałam cały weekend przesiedzieć sama rozpaczając nad tym, jak okropnie się czuję? Co to, to nie.
Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 10 wieczorem. Noc jeszcze młoda. Jednak nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić. Wyciągnęłam z kieszeni spodni komórkę i przeszukałam kontakty, w poszukiwaniu numeru Jai'a. Gdy już go odnalazłam, wysłałam wiadomość z prośbą, żeby do mnie przyszedł. Nie chciałam być znowu sama, a jego towarzystwo mi odpowiadało. Brzmi to trochę płytko, ale chciałam tylko znów poczuć się komuś potrzebna.
Chłopak od razu się zgodził. Zadowolona odłożyłam telefon i poszłam się przygotować.
Poprawiłam makijaż i przebrałam się w odpowiedniejszy ubiór. Wiedziałam, że dla Jai'a nie muszę się jakoś specjalnie stroić, ale chciałam dobrze wyglądać, żeby lepiej się czuć. Jak każda dziewczyna, lubiłam dobrze wyglądać.
Ledwo zdążyłam nałożyć pomadkę, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Rzuciłam wszystko, co trzymałam w dłoniach i zbiegłam na dół z prędkością światła, prawie się przy tym przewracając. Zawsze miałam problemy z utrzymaniem równowagi.
Otworzyłam drzwi jednym, zdecydowanym ruchem, jednak za nimi stała osoba, której kompletnie się teraz nie spodziewałam.
-Louis? Co ty tu robisz? Miało cię nie być cały weekend...– zaczęłam zaskoczona widokiem narzeczonego w drzwiach.
-Tak, ale wróciłem wcześniej. Nie cieszysz się? - zaśmiał się chłopak, całując mnie w policzek i wchodząc do domu.
Dotknęłam miejsca, w którym przed chwilą znajdowały się jego usta i mimowolnie się uśmiechnęłam. Dawno tego nie czułam. On tak na mnie działał. Jego dotyk był najwspanialszą rzeczą, jaką kiedykolwiek było mi dane odczuć.
Z zamyślenia wyrwało mnie przerażenie. Jai powinien tu być dosłownie za minutę. Musiałam coś szybko wymyślić.
-Właściwie dlaczego zadzwoniłeś? Przecież masz własny klucz – spytałam, podążając za Lou do salonu.
-Zostawiłem go w samochodzie i nie chciało mi się wracać. Ale mam dla ciebie dobra wieści – powiedział uśmiechając się do mnie szeroko.
Brakowało mi tego uśmiechu. Był tak szczery. Ostatnio prawie w ogóle go nie widywałam.
-Jakie wieści? - spytałam, szczerze zaciekawiona. Co mogło wprawiać go w tak dobry nastrój?
-Cały najbliższy tydzień mam wolny i postanowiłem poświęcić go tobie. Wiem, że ostatnio trochę nas zaniedbywałem, ale chcę to naprawić. Moglibyśmy gdzieś pojechać, co ty na to? Możemy odwiedzić moją rodzinę, albo wyjechać tylko we dwoje w jakieś romantyczne miejsce...
Jego wypowiedź przerwał dzwonek do drzwi. Spanikowałam. Tak bardzo ucieszyły mnie słowa i zachowanie Lou, że kompletnie zapomniałam o Jai'u.
-Otworzę – rzucił Tomlinson i ruszył w stronę wejścia.
Przez chwilę stałam jak otępiała, po czym uświadomiłam sobie, że przecież nie mogę mu na to pozwolić.
-Nie! Czekaj, musisz być zmęczony, ja otworzę – powiedziałam wymijając chłopaka i prawie podbiegłam do drzwi.
Wzięłam głęboki wdech i pociągnęłam za klamkę. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć. Jai bez uprzedzenia namiętnie wpił się w moje usta. Prawie wepchnął mnie do środka i przycisnął do ściany. Próbowałam się odsunąć, ale mi to uniemożliwił. Stałam jak słup, nie mogąc zrobić zupełnie nic. Jai poczuł, że nie odwzajemniam pocałunku i odsunął się ode mnie zaskoczony i zdezorientowany. Zrobił krok w tył i uważnie mi się przyjrzał.
-Co tu się do cholery dzieje?! - usłyszałam głos Lou tuż obok mnie.
Spojrzałam w prawo i zobaczyłam, że chłopak cały czas stał tuż obok. Musiał widzieć całą sytuację.
-Louis...- zaczęłam, ale zaraz przerwałam.
Nawet nie wiedziałam, co powiedzieć. Tomlinson aż kipiał ze złości. Dłonie miał zaciśnięte w pięści, a szczęki ściśnięte. Cały się trząsł. Przez cały czas wlepiał pełe nienawiści spojrzenie w Jai'a, który również mu się przeglądał. Bez żadnych emocji. Zupełnie obojętnie.
-Jak mogłaś przyprowadzić go do naszego domu?! - usłyszałam głos Lou skierowany do mnie – Chciałaś go przelecieć w naszym łóżku?! Popierdoliło cię?!
-Hej! Nie odzywaj się tak do niej – Jai stanął w mojej obronie.
To zwróciło uwagę rozwścieczonego Tomlinsona z powrotem na niego.
-A ty co tu jeszcze robisz? - zaczął Louis, zmniejszając dystans między nim a Jai'em – Lepiej wróć do domu i zastanów się nad tym, co robisz. To jest MOJA narzeczona. Mógłbyś to uszanować, nie uważasz?
Poczułam, jak łzy zaczynają spływać mi po policzkach. Pierwszy raz od kiedy zaczęłam zdradzać Lou poczułam się winna i to wcale nie było przyjemne uczucie. Wcześniej mogłam sobie tłumaczyć, że to dlatego, że mnie tak zaniedbywał. Ale czy to naprawdę było wyjście? Teraz widzę, że nie.
-Wpieniasz się tylko dlatego, że wiesz, że ze mną byłaby szczęśliwsza niż z tobą – rzucił Jai.
To było dla Lou za wiele. W sekundę pokonał odległość między nim a Jai'em i wymierzył mu z pięści w twarz. Przerażona podskoczyłam i głośno krzyknęłam. Tak rozpoczęła się bójka między chłopakami.
Na początku po prostu stałam tam i patrzyłam na nich, nie wiedząc, co zrobić. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co się dzieje.
Rzuciłam się przed siebie, żeby ich rozdzielić. Niewiele to dało. Zostałam delikatnie odepchnięta przez Lou. Otrząsnęłam się i ruszyłam do drugiego, o wiele bardziej zdecydowanego podejścia. Wykorzystałam moment, w którym Jai został popchnięty na ścianę i stanęłam między tą dwójką.
-[T.I], odsuń się. Nie chcę, żeby coś ci się stało – powiedział Louis, próbując mnie przesunąć.
Nie dałam się.
-Wystarczy tego. Myślę, że musimy porozmawiać. We dwoje – odparłam odsuwając się -Jai, idź do domu.
-Nie zostawię cię tu z nim – powiedział chłopak, podnosząc się ze ściany i stając prosto.
-Nie proszę cię o pomoc. Po prostu idź.
Niechętnie, ale mnie posłuchał. Mruknął coś pod nosem i wyszedł, zostawiając mnie samą z Lou.


-Co ty sobie myślałaś?! Wiem, że ostatnio nie układało nam się najlepiej, ale dlaczego, zamiast próbować to naprawić zaczęłaś mnie zdradzać?! Ja nigdy bym ci tego nie zrobił.
-Wiem, Louis, wiem – krzyknęłam na skraju wytrzymałości – Przepraszam. Wiem, że nie powinnam. Po prostu czułam się taka samotna, niekochana, niepotrzebna. Ty nie rozumiesz, jak to jest! Na świecie są miliony dziewczyn, które zabiłyby za twoje jedno spojrzenie!
-Myślisz, że sława daje mi szczęście?! - odkrzyknął Louis – TY dawałaś mi szczęście. Ty i tylko ty!
-Dawałam?
Z całej siły starałam się opanować drżenie głosu, gdy zadałam to pytanie. Nie było mi łatwo się z nim kłócić. Wiedziałam, że postąpiłam źle. Wiedziałam to przez cały czas, ale nie widziałam tego, jak bardzo go ranię tak wyraźnie, jak teraz. Patrzyłam w jego piękne, przepełnione smutkiem i obrzydzeniem oczy i czułam, jak moje serce rozpada się na milion kawałeczków. Nienawidziłam, kiedy był smutny. A już szczególnie, kiedy to ja byłam tego powodem.
-Już sam nie wiem [T.I]! Jak ktoś, kto robi mi coś takiego, może mnie uszczęśliwiać?! Zastanów się!
Znów poczułam łzy. Za nic w świecie nie chciałam do tego doprowadzić. Jestem okropna.
-Louis, przepraszam – wyszeptałam, nie mając już siły krzyczeć.
-Zajebiście! Bardzo się cieszę, że przepraszasz, ale to nic nie zmienia. Cały ten czas, kiedy wychodziłaś z domu, nie wracałaś na noc...myślałem, że po prostu uciekasz od przykrej rzeczywistości. A ty puszczałaś się na prawo i lewo. Przyszedłem do ciebie, żeby naprawić to, co się między nami zepsuło, a ty robisz mi coś takiego. Nie wiem nawet, jak to nazwać.
-Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić.
-No to ci się nie udało – teraz w oczach Lou również pojawiły się łzy.
Płakał. A Louis nigdy nie płakał.
Żadne z nas nie miało siły, na dalszą kłótnię.
-Nie wiem, co o tym myśleć [T.I] – powiedział już spokojny Tomlinson – Myślę, że potrzebuję czasu. Muszę się zastanowić, czy jest sens dalej to ciągnąć.
-Błagam cię Louis, nie mów tak – powiedziałam podchodząc do niego. Odsunął się – Przecież wiesz, że cię kocham.
-Właśnie dokładnie to mi pokazałaś – odparł Lou, po czym rzucił mi ostatnie, pełne wyrzutu i bólu spojrzenie i wyminął mnie, udając się w stronę drzwi.
-Louis! - krzyknęłam za nim. Nie odwrócił się. Podszedł do drzwi i opuścił mieszkanie, zatrzaskując je za sobą.
-Kocham cię! - krzyknęłam ponownie.
Nie wiedziałam, czy to usłyszał, ale to nie miało znaczenia. Dlaczego miałby odwzajemniać moje uczucie? Po tym, co mu zrobiłam?
Załamana osunęłam się na ziemię po najbliższej ścianie i zalałam się łzami, których nie miałam siły dłużej powstrzymywać. Moje życie właśnie straciło jakikolwiek sens. Podobno docenia się to, co się miało, gdy się to straci. Cholerne prawdy życiowe.
Chciałam właśnie ukryć twarz w dłoniach, gdy coś świecącego mignęło mi przed oczami. Spojrzałam na jedną ze swoich dłoni i zobaczyłam pierścionek zaręczynowy. Niby nosiłam go codziennie, ale nigdy nie miał dla mnie tak wielkiego znaczenia, jak dzisiaj. Zdjęłam błyskotkę z palca i obróciłam ją w dłoni. Chwilę na nią popatrzyłam, po czym sfrustrowana rzuciłam ją przed siebie z krzykiem i wybuchnęłam jeszcze głośniejszym płaczem.

-Tylko obiecaj, że nigdy mnie nie skrzywdzisz.
-Oczywiście. Skąd ten pomysł?
-Obiecaj. Proszę. Jeśli mnie kochasz, to i tak nic nie zmieni.
-Obiecuję. Obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę. Zawsze będę przy tobie, wiesz?
-Wiem. Kocham cię.
-Ja ciebie też.

Hej kochani!
Przybywam do was z drugą częścią imaginu o Lou! Jak wam się podoba? Spodziewaliście się takiego obrotu akcji?
Wiem, że to nie jest typowy imagin, ale pomyślałam sobie, że fajnie by było chociaż raz pokazać historię, w której to główna bohaterka, a nie chłopak, popełnia błąd. Bo przecież nie jesteśmy idealne, prawda? ;)
Wielu z was pewnie się to nie spodoba, ale taki był mój pomysł i chciałam wam go zaprezentować <3
Kolejną część chciałabym wstawić jeszcze w tym tygodniu, ale potrzebuję trochę motywacji! Dacie radę zostawić tu parę komentarzy?
I jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Ja osobiście go ubóstwiam :*
Kocham was xx

~M

55 komentarzy:

  1. mój Boże... popłakałam się. tak strasznie mi przykro, nie wiem dlaczego, w końcu to tylko imagin.. no ale jaki! jest absolutnie wspaniały! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Imagin genialny, blog śliczny xx czekam na nexta :***
    P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego się aż tak wzruszam przy imaginach...Oni muszą być razem! Czekam z niecierpliwością na następną część...<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się poryczalam ! Błagam niech oni będą razem . Ona i Lou ! Blagammmm , czekam z niecierpliwością na następny ! Cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. super jest i nie mogę się doczekać kolejnej ;d a blog też się super prezentuje ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku *.* Cudowny <3 Z niecierpliwością czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu, mam nadzieję, że Lou jjej wybaczy i odbudują relację między sobą. :c
    Świetny imagin. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMH!!! :o Boże nie czytałam jeszcze takiego imagina :'( będę płakać... biedny Lou :'( <3 świetny dalej proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  9. O boże! *___* Cudownyy! <3 I masz rację, takiego obrotu spraw to się w życiu nie spodziewałam! :P

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny bardzo podoba mi sie twój styl pisania, na prawdę świetnie wyszła Ci ta druga część tak samo oczywiście jak pierwsz ;) już nie mogę doczekać sie następnej czesci. Jestem bardzo ciekawa czy Lou jej wybaczy czy nie. Pozdrawiam :D :*** / Weruuusia

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny *.* taki prawdziwy <3

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny przepiekny idealny nie umiem wyrazić słowami twojego geniuszu. Love you xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow. Po prostu nie jestem w stanie wyrazić się słowami. Ten imagin rzeczywiście jest inny. I to w dobrym tego słowa znaczeniu:-) naprawdę szalenie mi się podoba. Jest taki... życiowy? Nie wiem jak go określić ale jestem po prostu pod wrażeniem. Ogromnym wrażeniem:-D tak realistyczny że potrafi tak wyruszyć... :-) ~Nika~

    OdpowiedzUsuń
  14. O boze .. Az mi serce stanelo w gardle jak ' poszlam ' otwierac drzwi . Nie moge sie doczekac nastpenego ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Co było cudowne, świeczki w oczach miałam :(
    Czekam na nn xx ~jolka

    OdpowiedzUsuń
  16. A sie dzieje!
    Jai to troche chyba niewyzyty jest.. Mialo byc tak pieknie, a on wpieprza sie bez przywitania, a w progu gosci sie nie wita, tym bardziej bzyka!
    czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Mi się podoba takie rozwinięcie akcji :)
    A wygląd omcsjvcdhbzghv *-*

    OdpowiedzUsuń
  18. WOW ! SUPER ! STRASZNIE MI SIĘ PODOBA ! I Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNĄ CZĘŚĆ <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny!!! Jesteś bardzo utalentowana.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mogę po prostu nie wierze. To jest cudowne. Powiedz masz juz nobla w dziedzinie literatury?? :P kocham tego bloga i was i szczerze byłabym bardzo wdzięczna za odwiedzenie i podzielenie się opinią na moim świeżym blogu www.madlajnqwe.e-blogi.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Twój pomysł był świetny. Masz racje nie jesteśmy idealne. Mam jedynie nadzieje że zako,nczy się to happy endem, mam nadzieje że opiszesz jakieś romantyczne wakacje :) A co do wyglądu bloga, jest śliczny :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziewczyno! Popłakałam się przez ciebie! :') Nie mogłam powstrzymać łez :'\ Odcinek cudowny :) Z niecierpliwością czekam na next. Twoja fanka, Niati <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudo! *.* Nmg doczekać się co wydarzy się dalej...Mam nadzieję, że dobrze się wszystko skończy... :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  25. WOW...
    Łzy same lecą...
    No dziewczyno, ty to umiesz zaskakiwać *-*
    Czekam na kolejnego xx.

    OdpowiedzUsuń
  26. Boze poplakalam sie... I jeszcze inteligentnie puscilam sb Over Again... Czekaam na nn! Oni musza byc razem!

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże to jest piękne!! czekam z niecierpliwością na następną część <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudo.
    Zapraszam http://directionersforeverimaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj działo się nie mogę doczekać się nexta !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. No nie.... Znowu się przez Ciebie popłakałam, wiesz?? Śietnie piszesz... <3333
    Niecierpliwie czekam na kolejną część! ;D

    OdpowiedzUsuń
  31. Wygląd bloga jest nieziemski ^^ a co do imaginu, jest boski :D czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak mi się może nie podobać jak mi się podoba :D naprawde nie moge sie doczekac nastepnej czesci a ta i poprzednia jesr bardzo bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kochana! Dawaj go i to szybciutko, bo już NIE MOGĘ się doczekać! Oczywiście, że nie jesteśmy idealne, nikt nie jest ;) TYLKO BŁAGAM, NIE ROZDZIELAJ ICH! BO MI SERCE PĘKNIE! Wygląd booooski <333 Imagin też! Ściskam xx

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny!! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  35. CU DO WNY!! *___* Nie cierpliwie czekam na następną!
    Weny xx

    OdpowiedzUsuń
  36. wow , świetne !!!! sprawdz to http://imaginy21.blogspot.com/
    dopiero zaczynamy, ale oceńcie :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiem co napisać więc napisze tylko:

    :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Jejku *o* Jaki wspaniały. Przyznam szczerze że nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Ale nie twierdzę że to źle ;) Dobrze że to nie koniec bo nie lubię smutnyh zakończeń. Wolę szczęśliwe ;D


    ps. Też baaaaaaardzo mi się podoba nowy wygląd bloga. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  39. wygląd świetny tylko litery mogłyby być czarne bo szare się trochę zlewają :) czekam na nexta :P mogliby być dalej razem <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Hej czekam zniecierpliwieniem na nastepny :3

    OdpowiedzUsuń
  41. Czytając to, popłakałam się :) Cudoowne ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie-sa-mo-wi-ty! Dalej, dalej, dalej.!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  43. Cudowny *,* czekam na nastepny , masz talent dziewczyno ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Wooow, świetny imagin, naprawdę świetny blog, nareszcie znalazłam blog w którym ktoś tak świetnie pisze, niech będzie długi imagin ale końcówka szczęśliwa.... Z resztą jak uważasz ale żeby nie wyszło źle dla niej... Naprawdę MASZ TALENT *o* jestem pod wrażeniem... Zniecierpliwiona czekam na szybką kolejną część!!! twoja zniecierpliwiona fanka xx <33333

    OdpowiedzUsuń
  45. Cudowny imagin :) Kiedy następna część bo czekam z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  46. Hej, kiedy next? :c

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K