Gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, stał oparty
plecami o ścianę szkolnego korytarza. Od razu widać było, że jest inny niż
reszta. Czy w pozytywnym tego słowa znaczeniu? Nie wiem. Na pewno się
wyróżniał. Idealna, złota karnacja, ciemne włosy układające się w artystyczny
nieład, piękny uśmiech i te oczy.
Sama nie wiem, jak powinnam je określić. Błękitne, trochę rozbawione,
błyszczące… czułam, że mogłabym w nich zatonąć, zatracić całą swoją duszę i
oddać wszystko, by móc choć raz w nie spojrzeć. Obok niego stała wysoka
blondynka o perfekcyjnej figurze i zdecydowanie zbyt mocnym makijażu. Wyglądała
trochę jak pani lekkich obyczajów, ale chyba nie miałam prawa jej w tamtej
chwili oceniać. Trzymała dłoń na jego ramieniu, usilnie starając się zwrócić na
siebie jego uwagę i szczebiotała radośnie swoim piskliwym głosikiem. Otaczała
ich grupka chłopców i dziewczyn w podobnym wieku i od razu odniosłam wrażenie,
że ów tajemniczy brunet należy do szkolnej elity.
Przeszłam przez korytarz, chcąc pozostać
niezauważona. Nie znałam nikogo i kompletnie nie miałam pojęcia, dokąd się
udać. Nowa uczennica. Przypadek jakich wiele. I zawsze ten sam schemat.
Pochodząca z dość daleka dziewczyna przybywa do nowej szkoły. Wszyscy się na
nią gapią – z ciekawością, ze złośliwością, z wyższością… Rodzice znajdują
nową, lepiej płatną pracę, nastolatka przeżywa szok i jest zrozpaczona zmianą
miejsca zamieszkania. Wszystko jest nowe, inne, odrzucające. Takie rzeczy się
zdarzają, prawda? W każdym bądź razie przydarzyły się mi.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku, nie mam
pojęcia dlaczego. Wyglądał tak… inaczej. Wpatrując się tak w niego, kompletnie
zapomniałam o ludziach, idących korytarzem. Wpadłam na jakąś niską dziewczynę,
robiąc z siebie kompletną kretynkę. Dwunasta sekunda w nowej szkole. Piękny
początek. Przeprosiłam szybko, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się dorodny
rumieniec, którego tak cholernie nienawidziłam. Zwłaszcza wtedy.
Zerknął na
mnie. Na początku trwało to zaledwie ułamek sekundy, może nieco dłużej. Po
krótkiej chwili nasze spojrzenia się spotkały. Jego hipnotyzujące, niebieskie
oczy rozszerzyły się nieco, a na twarzy pojawił się cień ciekowości…?
Fascynacji…? Wszystko to trwało zaledwie moment, bo już po chwili spuściłam
wzrok, usilnie wpatrując się w czubki własnych butów i pokonałam kilka
ostatnich metrów, dzielących mnie od sekretariatu.
Tego dnia złożyłam wszystkie potrzebne papiery,
podpisałam dokumenty i wróciłam do domu, w głowie wciąż mając jego obraz. Kobieta, siedząca w
niewielkim, pomalowanym na wściekły pomarańcz pomieszczeniu, zleciła mi pojawić
się w szkole nazajutrz. Bałam się. Nie było w tym budynku nikogo, kto mógłby
pomóc mi się zaaklimatyzować, kto pokazałby mi co i jak i wciągnął w szkole
życie towarzyskie. Jedynym plusem całej tej sytuacji był ten ciemnowłosy
chłopak.
Ta noc była dla mnie wyjątkowo trudna. Co chwilę
budziłam się, otwierałam oczy, wpatrując się w szary sufit mojego nowego
pokoju. Nic nie było tak jak dawniej. Wszystko to zmieniło się tak przeraźliwie
szybko. Jeden dzień, kilka wypowiedzianych słów i jestem tutaj, choć to miejsce
zdecydowanie nie należy do tych, w których chciałabym się teraz znajdować.
Okej, może moja stara szkoła nie była mi jakoś specjalnie bliska, może nie
byłam osobą wartą uwagi w oczach uczniów, ale czułam się tam… sobą. A tutaj od
początku musiałam pracować na to, jak inni będą mnie postrzegać, musiałam znowu
się starać. Nowe życie. Może to było jakimś pozytywem – w nowym miejscu mogłam
być tym, kim od zawsze chciałam być, ale… warto?
Przekręciłam się na drugi bok, usilnie zaciskając
powieki. Jutro będę kompletnie nie przytomna… Nawet nie wiem, kiedy zmorzył
mnie głębszy sen. Nie miałam żadnego snu, zresztą rzadko je miewam. Rano
powitały mnie przyjemne promienie jesiennego słońca i cudowna pogoda za oknem.
Poranna toaleta zajęła mi zdecydowanie zbyt dużo czasu i nawet nie miałam
chwili, by zjeść śniadanie, ale cóż… nie byłam specjalnie głodna. Chciałam
wyglądać idealnie. Nigdy nie przepadałam za swoim wyglądem zewnętrznym, ale
podobno wiara czyni cuda, więc zrobiłam wszystko, by sama uwierzyć, że
wyglądam… dość dobrze. Skłamałabym, mówiąc, że nie miał na to wpływu ten
chłopak. To całkowicie niemożliwe, nawet nie zamieniłam z nim słowa! Patrzyłam
w jego oczy jakieś trzy sekundy i to mój jedyny kontakt z nim, więc lepiej,
żeby ulotnił się z moich myśli. Nie chciałam zrobić czegoś, czego później
mogłabym żałować.
Wsiadłam do zatłoczonego autobusu, niemal nie
czując nóg. Byłam zestresowana. Nowa szkoła, nowi ludzie… Podobno wystarczy
kilka sekund, by zrobić na kimś dobre lub złe pierwsze wrażenie. Co, jeśli moje pierwsze wrażenie okaże się
kompletną klapą? Podróż mijała mi wyjątkowo wolno. Chciałam w końcu wejść do
tego cholernego budynku, przeżyć i wrócić do domu. Następny dzień powinien być
już łatwiejszy, ale najpierw musiałam poradzić sobie z teraźniejszością.
Gdy pojazd nareszcie się zatrzymał, czułam, że mój
żołądek zaczyna płatać figle. Nie wystarczająco było mi ciężko? Jeszcze musiało
być mi niedobrze?!
Wczoraj dostałam od sekretarki rozkład moich zajęć
szkolnych i kluczyk od szafki, która należała od dziś tylko i wyłącznie do
mnie. Wyjęłam z torebki plan lekcji i zerknęłam na pierwszą godzinę lekcyjną.
Angielski w gabinecie 107. Westchnęłam i rozejrzałam się dookoła. Ludzie
wjeżdżali na parking, rozmawiali ze sobą wesoło i kierowali się w swoim
towarzystwie ku wejściu do szkoły. Podążyłam za nimi, patrząc tępo przed
siebie, jakby to miało cokolwiek zmienić. Do moich uszu natychmiast dobiegł
charakterystyczny, szkolny gwar i uderzył mnie ciepły powiew powietrza, gdy
tylko znalazłam się w środku. Byle do końca lekcji…
Podeszłam do szafki, której numer odpowiadał temu
na zawieszce przy kluczyku. 303. Może to będzie mój szczęśliwy numerek? Kto
wie? Czułam na sobie ciekawskie spojrzenia innych uczniów, a moje policzki już
dawno przybrały kolor dojrzałego jabłka. Nienawidziłam być w centrum uwagi!
Jako nowa uczennica powinnam być już na ustach połowy szkoły. Co nieco
wiedziałam o życiu szkolnym i zdawałam sobie sprawę z takich rzeczy. Otworzyłam
swoją szafkę i włożyłam do niej parę zbędnych rzeczy i zamknęłam ją,
przekręcając kluczyk. Zapatrzyłam się na trzy czarne cyfry, bojąc się odejść od
nich choćby na krok. Za jakie grzechy?!
- Nowa uczennica? – usłyszałam przyjemny głos tuż
przy swoim prawym uchu.
Odwróciłam się
gwałtownie, mierząc zaskoczonym wzrokiem człowieka, który ośmielił się do mnie
zagadać. I pierwszym, co zobaczyłam…
były te oczy. Piękne, głębokie
niczym ocean, w których można tonąć. Z dnia na dzień coraz bardziej. Już
wiedziałam, kto jest ich właścicielem. Puściłam wzrok nieco niżej. Kształtny,
lekko zadarty nos, kształtne, malinowe wargi, układające się teraz w jeden z
najpiękniejszych uśmiechów, jakie dane mi było widzieć…
- Wpatrujesz się w moje
usta. Niezły początek, ale nawet nie znam twojego imienia.
Zamrugałam kilkakrotnie, cofając się o krok do
tyłu. Zdecydowanie powinnam zwiększyć dzielącą nas odległość, bo jego bliskość
powoli zaczęła mącić mi w głowie. Ogarnij się, dziewczyno!
Co za tupet! Ten chłopak w ogóle myślał o tym, co
mówił?! No dobra, przez chwilę patrzyłam na niego może trochę zbyt intensywnie,
ale to dlatego, że nigdy wcześniej go nie widziałam!
- Nie wpatruję się w twoje usta, a ty jesteś
wyjątkowo denerwujący już w pierwszych sekundach naszej znajomości – odparłam
chłodno, mierząc go niechętnym spojrzeniem.
Nie chciałam wywrzeć na nim złego wrażenia, słowo
daję. Był zdecydowanie przystojny, uroczy, może trochę zbyt pewny siebie. Ale
jednego mogłam być pewna – potrafił być bezczelny i właśnie mi to udowodnił.
Gdzie tamten tajemniczy chłopak, którego widziałam wczoraj?
- Louis Tomlinson, miło mi – uśmiechnął się
oszałamiająco, puszczając mimo uszu moją wypowiedź.
Pochylił się lekko, ujmując moją dłoń i
przyciskając do niej ciepłe wargi. Zaskoczył mnie. Jak Boga kocham, nigdy nikt
nie przywitał się ze mną w ten sposób. Widziałam, jak ludzie zatrzymują się w
pobliżu, ukradkiem nam się przypatrując i ta świadomość ani trochę mi nie
pomagała. Czy jego zachowania musiały być tak cholernie skrajne? Albo jestem
chamski albo słodki? Nie miał jakiejś funkcji po środku?
Otworzyłam usta w zdziwieniu, przyglądając się
jego poczynaniom. Wyprostował się powoli z łobuzerskim śmiechem na twarzy.
Zrobił to specjalnie, widziałam to w jego oczach.
- A ty jesteś…?
Przedstawiłam się krótko, próbując wyplątać się jakoś
z tej dziwacznej sytuacji. Wyobrażałam to sobie nieco inaczej. Trochę… w moich
wyobrażeniach nie zachowywałam się jak Królowa Śniegu i nie było między nami
żadnych spięć. Nie chciałam spieprzyć. Ten chłopak naprawdę mi się podobał…
Ku mojej radości do naszych uszu dobiegł dźwięk
szkolnego dzwonka. Musiałam uwolnić swoją głowę od jego widoku, od jego
obecności i przemówić sobie samej do rozumu. Być może pierwsza lekcja w nowej
szkole to niezbyt sprzyjające okoliczności, ale potrzebowałam tego właśnie teraz.
- Mogę pomóc ci znaleźć twoją klasę, jeśli chcesz –
uśmiechnął się do mnie czarująco i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że
od jakiejś chwili milczymy, wpatrując się w siebie nawzajem.
- Myślę, że jakoś sobie poradzę.
- Doprawdy? – mruknął z rozbawieniem.
- O co ci chodzi? – spytałam lekko poirytowana,
wpatrując się w jego niebieskie tęczówki.
Nie wiem, dlaczego odniosłam wrażenie, że ma mnie
za tępą. Byłam nowa, ktoś oferował mi pomoc, a ja odmawiałam…
- O nic, skarbie. Jawnie okazuję ci swoje
zainteresowanie, a ty mnie spławiasz. Nie przywykłem do tego i nie lubię
zmieniać swoich przyzwyczajeń.
Zamilkłam, mierząc go zaskoczonym spojrzeniem i
analizując po kolei słowa, które wydobyły się z jego ust. Podobałam mu się? A
może to, co powiedział, miało jakieś inne ukryte znaczenie? W każdym razie
przyznał się przede mną do tego, o co go podejrzewałam. Ten chłopak
zdecydowanie lubił bawić się sercami dziewczyn. A ja nie zamierzałam być jego
kolejną zdobyczą. Nie.
- Chyba będziesz musiał – odparłam, odwracając się
na pięcie i udając się w Bóg wie jakim kierunku.
Niespodzianka :)
Miało mnie nie być, tak wiem! Ale stęskniłam się za wami, dziwnie się czuję, gdy niczego tutaj nie dodaję, więc... oddaję wam pierwszą część Lou :D za drugą już się biorę, mam pomysł - wystarczy przelać na papier :) obiecuję, że będzie ciekawsza, niż ta teraz :) ciągle męczę się z Zaynem. Miałam dziś konkurs i postanowiłam trochę odpocząć przed kolejnym w poniedziałek, a więc skończyłam tego imagina, a za Zayna biorę się w przyszłym tygodniu. Bądźcie cierpliwi :)
Dziś urodzinki Hazzy, więc życzymy naszemu kochanemu dzieciaczkowi miłości, szczęścia i tego, czego pragnie!
Chciałabym wam jeszcze coś uświadomić :) Napisanie imagina zajmuje nam kilka godzin, doprowadzenie go do takiego stanu, by dodać go na bloga - kolejnych kilka. Dodanie komenatrza i pokazanie nam, że szanujecie naszą pracę i to, że robimy to dla Was, zajmuje wam przeciętnie minutę. Codziennie blog jest odwiedzany kilka tysięcy razy przy czym komentarzy jest 15/20 w porywach 30. Z tą wiedzą róbcie, co chcecie :)
Kocham
~W
Szanuje pracę innych autorek, ale.. No kurde, Twoje imaginy po prostu wiielbię na kolanach! Są takie.. Inne niż wszystkie!
OdpowiedzUsuńCzekałam na coś nowego. :3 Zakochałam się w tym imaginie i już czekam na następną część :3
SUPER <3
OdpowiedzUsuńczekam nn ;**
Super, już czekam na kolejną część <3 /Rebelle
OdpowiedzUsuńNo no fajnie Louis jest strasznie pewny siebie to prawda ale ona i tak w końcu mu ulegnie;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część świetne!
Pozdrawiam ^_^
fajny
OdpowiedzUsuńfajny, ja bardzo czekam na kolejną cz. Uwielbiam jak piszesz o Louis'ie hehe
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo ciekawie się zapowiada czekam z niecierpliwością na następna część:)
OdpowiedzUsuńŚwietne <33
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Już nie mogę się doczekac następnej części :D ;)
OdpowiedzUsuńProoszę dodaj następną część szybko bo nie moge się doczekać !
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część :)
To jest super jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego innego i fajnego ! Nie mogę się doczekać kolejnej części !
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin. Kocham ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty <33
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin :D taki Lou mi się podoba ;**
OdpowiedzUsuńMega ciekawy nie mogłam się oderwać od niego :D już nie mogę doczekać się kolejnej części ! :) i dzięki wielkie za Lou ^^
OdpowiedzUsuńKocham takiego Lou <3 /Rebelle
OdpowiedzUsuńzaczyna się świetnie , tak że mam ochotę na więcej :) czekam :D /A.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńPROSZĘ DODAJ COŚ JAK NAJSZYBCIEJ BO NIE WYTRZYMAM !
OdpowiedzUsuńKieeedy następny rozdział bo mnie wciągnęło *___*
OdpowiedzUsuńProoszę dodaj coś dzisiaj ;) cudnie piszesz ;p
OdpowiedzUsuńŚWIETNY IMAGIN... ja bym nigdy nie napisała tak cudownie jak ty i szanuje każdą twoją pracę jak i innych redaktorek :) i uwielbiam jak piszesz takie zabawne imaginy :D
OdpowiedzUsuńBoski. *.*
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej kolejnego. *.*
Czekam na drugą *.* :D Pozdrowionka /juliaa :D
OdpowiedzUsuńnaprawde świetny, już niemoge sie doczekać nastepnej częsci ;D
OdpowiedzUsuńGenialnyyy :** Czekam na nexta :P
OdpowiedzUsuńcudowny <3 po prostu go kocham
OdpowiedzUsuńczekam na następny
Imagin GENIALNY SUPER!!!!!!!!!!! Proszę dodaj 2 część ;)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńGenialny! Zakochałam się w tym imaginie. Nie mogłam oczu oderwać od początku do końca :) :*
OdpowiedzUsuńsuper! Niewiem jak ty to robisz po prostu T.A.L.E.N.T !!!
OdpowiedzUsuńSuper♥
OdpowiedzUsuń