piątek, 1 lutego 2013

#60 Louis (część 1)



Gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, stał oparty plecami o ścianę szkolnego korytarza. Od razu widać było, że jest inny niż reszta. Czy w pozytywnym tego słowa znaczeniu? Nie wiem. Na pewno się wyróżniał. Idealna, złota karnacja, ciemne włosy układające się w artystyczny nieład, piękny uśmiech i te oczy. Sama nie wiem, jak powinnam je określić. Błękitne, trochę rozbawione, błyszczące… czułam, że mogłabym w nich zatonąć, zatracić całą swoją duszę i oddać wszystko, by móc choć raz w nie spojrzeć. Obok niego stała wysoka blondynka o perfekcyjnej figurze i zdecydowanie zbyt mocnym makijażu. Wyglądała trochę jak pani lekkich obyczajów, ale chyba nie miałam prawa jej w tamtej chwili oceniać. Trzymała dłoń na jego ramieniu, usilnie starając się zwrócić na siebie jego uwagę i szczebiotała radośnie swoim piskliwym głosikiem. Otaczała ich grupka chłopców i dziewczyn w podobnym wieku i od razu odniosłam wrażenie, że ów tajemniczy brunet należy do szkolnej elity.
Przeszłam przez korytarz, chcąc pozostać niezauważona. Nie znałam nikogo i kompletnie nie miałam pojęcia, dokąd się udać. Nowa uczennica. Przypadek jakich wiele. I zawsze ten sam schemat. Pochodząca z dość daleka dziewczyna przybywa do nowej szkoły. Wszyscy się na nią gapią – z ciekawością, ze złośliwością, z wyższością… Rodzice znajdują nową, lepiej płatną pracę, nastolatka przeżywa szok i jest zrozpaczona zmianą miejsca zamieszkania. Wszystko jest nowe, inne, odrzucające. Takie rzeczy się zdarzają, prawda? W każdym bądź razie przydarzyły się mi.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku, nie mam pojęcia dlaczego. Wyglądał tak… inaczej. Wpatrując się tak w niego, kompletnie zapomniałam o ludziach, idących korytarzem. Wpadłam na jakąś niską dziewczynę, robiąc z siebie kompletną kretynkę. Dwunasta sekunda w nowej szkole. Piękny początek. Przeprosiłam szybko, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się dorodny rumieniec, którego tak cholernie nienawidziłam. Zwłaszcza wtedy.
Zerknął na mnie. Na początku trwało to zaledwie ułamek sekundy, może nieco dłużej. Po krótkiej chwili nasze spojrzenia się spotkały. Jego hipnotyzujące, niebieskie oczy rozszerzyły się nieco, a na twarzy pojawił się cień ciekowości…? Fascynacji…? Wszystko to trwało zaledwie moment, bo już po chwili spuściłam wzrok, usilnie wpatrując się w czubki własnych butów i pokonałam kilka ostatnich metrów, dzielących mnie od sekretariatu.
Tego dnia złożyłam wszystkie potrzebne papiery, podpisałam dokumenty i wróciłam do domu, w głowie wciąż mając jego obraz. Kobieta, siedząca w niewielkim, pomalowanym na wściekły pomarańcz pomieszczeniu, zleciła mi pojawić się w szkole nazajutrz. Bałam się. Nie było w tym budynku nikogo, kto mógłby pomóc mi się zaaklimatyzować, kto pokazałby mi co i jak i wciągnął w szkole życie towarzyskie. Jedynym plusem całej tej sytuacji był ten ciemnowłosy chłopak.
Ta noc była dla mnie wyjątkowo trudna. Co chwilę budziłam się, otwierałam oczy, wpatrując się w szary sufit mojego nowego pokoju. Nic nie było tak jak dawniej. Wszystko to zmieniło się tak przeraźliwie szybko. Jeden dzień, kilka wypowiedzianych słów i jestem tutaj, choć to miejsce zdecydowanie nie należy do tych, w których chciałabym się teraz znajdować. Okej, może moja stara szkoła nie była mi jakoś specjalnie bliska, może nie byłam osobą wartą uwagi w oczach uczniów, ale czułam się tam… sobą. A tutaj od początku musiałam pracować na to, jak inni będą mnie postrzegać, musiałam znowu się starać. Nowe życie. Może to było jakimś pozytywem – w nowym miejscu mogłam być tym, kim od zawsze chciałam być, ale… warto?
Przekręciłam się na drugi bok, usilnie zaciskając powieki. Jutro będę kompletnie nie przytomna… Nawet nie wiem, kiedy zmorzył mnie głębszy sen. Nie miałam żadnego snu, zresztą rzadko je miewam. Rano powitały mnie przyjemne promienie jesiennego słońca i cudowna pogoda za oknem. Poranna toaleta zajęła mi zdecydowanie zbyt dużo czasu i nawet nie miałam chwili, by zjeść śniadanie, ale cóż… nie byłam specjalnie głodna. Chciałam wyglądać idealnie. Nigdy nie przepadałam za swoim wyglądem zewnętrznym, ale podobno wiara czyni cuda, więc zrobiłam wszystko, by sama uwierzyć, że wyglądam… dość dobrze. Skłamałabym, mówiąc, że nie miał na to wpływu ten chłopak. To całkowicie niemożliwe, nawet nie zamieniłam z nim słowa! Patrzyłam w jego oczy jakieś trzy sekundy i to mój jedyny kontakt z nim, więc lepiej, żeby ulotnił się z moich myśli. Nie chciałam zrobić czegoś, czego później mogłabym żałować.
Wsiadłam do zatłoczonego autobusu, niemal nie czując nóg. Byłam zestresowana. Nowa szkoła, nowi ludzie… Podobno wystarczy kilka sekund, by zrobić na kimś dobre lub złe pierwsze wrażenie. Co, jeśli moje pierwsze wrażenie okaże się kompletną klapą? Podróż mijała mi wyjątkowo wolno. Chciałam w końcu wejść do tego cholernego budynku, przeżyć i wrócić do domu. Następny dzień powinien być już łatwiejszy, ale najpierw musiałam poradzić sobie z teraźniejszością.
Gdy pojazd nareszcie się zatrzymał, czułam, że mój żołądek zaczyna płatać figle. Nie wystarczająco było mi ciężko? Jeszcze musiało być mi niedobrze?!
Wczoraj dostałam od sekretarki rozkład moich zajęć szkolnych i kluczyk od szafki, która należała od dziś tylko i wyłącznie do mnie. Wyjęłam z torebki plan lekcji i zerknęłam na pierwszą godzinę lekcyjną. Angielski w gabinecie 107. Westchnęłam i rozejrzałam się dookoła. Ludzie wjeżdżali na parking, rozmawiali ze sobą wesoło i kierowali się w swoim towarzystwie ku wejściu do szkoły. Podążyłam za nimi, patrząc tępo przed siebie, jakby to miało cokolwiek zmienić. Do moich uszu natychmiast dobiegł charakterystyczny, szkolny gwar i uderzył mnie ciepły powiew powietrza, gdy tylko znalazłam się w środku. Byle do końca lekcji…
Podeszłam do szafki, której numer odpowiadał temu na zawieszce przy kluczyku. 303. Może to będzie mój szczęśliwy numerek? Kto wie? Czułam na sobie ciekawskie spojrzenia innych uczniów, a moje policzki już dawno przybrały kolor dojrzałego jabłka. Nienawidziłam być w centrum uwagi! Jako nowa uczennica powinnam być już na ustach połowy szkoły. Co nieco wiedziałam o życiu szkolnym i zdawałam sobie sprawę z takich rzeczy. Otworzyłam swoją szafkę i włożyłam do niej parę zbędnych rzeczy i zamknęłam ją, przekręcając kluczyk. Zapatrzyłam się na trzy czarne cyfry, bojąc się odejść od nich choćby na krok. Za jakie grzechy?!
- Nowa uczennica? – usłyszałam przyjemny głos tuż przy swoim prawym uchu.
Odwróciłam się gwałtownie, mierząc zaskoczonym wzrokiem człowieka, który ośmielił się do mnie zagadać. I pierwszym, co zobaczyłam…  były te oczy. Piękne, głębokie niczym ocean, w których można tonąć. Z dnia na dzień coraz bardziej. Już wiedziałam, kto jest ich właścicielem. Puściłam wzrok nieco niżej. Kształtny, lekko zadarty nos, kształtne, malinowe wargi, układające się teraz w jeden z najpiękniejszych uśmiechów, jakie dane mi było widzieć…
- Wpatrujesz się w moje usta. Niezły początek, ale nawet nie znam twojego imienia.
Zamrugałam kilkakrotnie, cofając się o krok do tyłu. Zdecydowanie powinnam zwiększyć dzielącą nas odległość, bo jego bliskość powoli zaczęła mącić mi w głowie. Ogarnij się, dziewczyno!
Co za tupet! Ten chłopak w ogóle myślał o tym, co mówił?! No dobra, przez chwilę patrzyłam na niego może trochę zbyt intensywnie, ale to dlatego, że nigdy wcześniej go nie widziałam!
- Nie wpatruję się w twoje usta, a ty jesteś wyjątkowo denerwujący już w pierwszych sekundach naszej znajomości – odparłam chłodno, mierząc go niechętnym spojrzeniem.
Nie chciałam wywrzeć na nim złego wrażenia, słowo daję. Był zdecydowanie przystojny, uroczy, może trochę zbyt pewny siebie. Ale jednego mogłam być pewna – potrafił być bezczelny i właśnie mi to udowodnił. Gdzie tamten tajemniczy chłopak, którego widziałam wczoraj?
- Louis Tomlinson, miło mi – uśmiechnął się oszałamiająco, puszczając mimo uszu moją wypowiedź.
Pochylił się lekko, ujmując moją dłoń i przyciskając do niej ciepłe wargi. Zaskoczył mnie. Jak Boga kocham, nigdy nikt nie przywitał się ze mną w ten sposób. Widziałam, jak ludzie zatrzymują się w pobliżu, ukradkiem nam się przypatrując i ta świadomość ani trochę mi nie pomagała. Czy jego zachowania musiały być tak cholernie skrajne? Albo jestem chamski albo słodki? Nie miał jakiejś funkcji po środku?
Otworzyłam usta w zdziwieniu, przyglądając się jego poczynaniom. Wyprostował się powoli z łobuzerskim śmiechem na twarzy. Zrobił to specjalnie, widziałam to w jego oczach.
- A ty jesteś…?
Przedstawiłam się krótko, próbując wyplątać się jakoś z tej dziwacznej sytuacji. Wyobrażałam to sobie nieco inaczej. Trochę… w moich wyobrażeniach nie zachowywałam się jak Królowa Śniegu i nie było między nami żadnych spięć. Nie chciałam spieprzyć. Ten chłopak naprawdę mi się podobał…
Ku mojej radości do naszych uszu dobiegł dźwięk szkolnego dzwonka. Musiałam uwolnić swoją głowę od jego widoku, od jego obecności i przemówić sobie samej do rozumu. Być może pierwsza lekcja w nowej szkole to niezbyt sprzyjające okoliczności, ale potrzebowałam tego właśnie teraz.
- Mogę pomóc ci znaleźć twoją klasę, jeśli chcesz – uśmiechnął się do mnie czarująco i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że od jakiejś chwili milczymy, wpatrując się w siebie nawzajem.
- Myślę, że jakoś sobie poradzę.
- Doprawdy? – mruknął z rozbawieniem.
- O co ci chodzi? – spytałam lekko poirytowana, wpatrując się w jego niebieskie tęczówki.
Nie wiem, dlaczego odniosłam wrażenie, że ma mnie za tępą. Byłam nowa, ktoś oferował mi pomoc, a ja odmawiałam…
- O nic, skarbie. Jawnie okazuję ci swoje zainteresowanie, a ty mnie spławiasz. Nie przywykłem do tego i nie lubię zmieniać swoich przyzwyczajeń.
Zamilkłam, mierząc go zaskoczonym spojrzeniem i analizując po kolei słowa, które wydobyły się z jego ust. Podobałam mu się? A może to, co powiedział, miało jakieś inne ukryte znaczenie? W każdym razie przyznał się przede mną do tego, o co go podejrzewałam. Ten chłopak zdecydowanie lubił bawić się sercami dziewczyn. A ja nie zamierzałam być jego kolejną zdobyczą. Nie.
- Chyba będziesz musiał – odparłam, odwracając się na pięcie i udając się w Bóg wie jakim kierunku.


Niespodzianka :)

Miało mnie nie być, tak wiem! Ale stęskniłam się za wami, dziwnie się czuję, gdy niczego tutaj nie dodaję, więc... oddaję wam pierwszą część Lou :D za drugą już się biorę, mam pomysł - wystarczy przelać na papier :) obiecuję, że będzie ciekawsza, niż ta teraz :) ciągle męczę się z Zaynem. Miałam dziś konkurs i postanowiłam trochę odpocząć przed kolejnym w poniedziałek, a więc skończyłam tego imagina, a za Zayna biorę się w przyszłym tygodniu. Bądźcie cierpliwi :)
Dziś urodzinki Hazzy, więc życzymy naszemu kochanemu dzieciaczkowi miłości, szczęścia i tego, czego pragnie!

Chciałabym wam jeszcze coś uświadomić :) Napisanie imagina zajmuje nam kilka godzin, doprowadzenie go do takiego stanu, by dodać go na bloga - kolejnych kilka. Dodanie komenatrza i pokazanie nam, że szanujecie naszą pracę i to, że robimy to dla Was, zajmuje wam przeciętnie minutę. Codziennie blog jest odwiedzany kilka tysięcy razy przy czym komentarzy jest 15/20 w porywach 30. Z tą wiedzą róbcie, co chcecie :)

Kocham
~W

33 komentarze:

  1. Szanuje pracę innych autorek, ale.. No kurde, Twoje imaginy po prostu wiielbię na kolanach! Są takie.. Inne niż wszystkie!
    Czekałam na coś nowego. :3 Zakochałam się w tym imaginie i już czekam na następną część :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, już czekam na kolejną część <3 /Rebelle

    OdpowiedzUsuń
  3. No no fajnie Louis jest strasznie pewny siebie to prawda ale ona i tak w końcu mu ulegnie;-)
    Czekam na następną część świetne!
    Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny, ja bardzo czekam na kolejną cz. Uwielbiam jak piszesz o Louis'ie hehe

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Bardzo ciekawie się zapowiada czekam z niecierpliwością na następna część:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 Już nie mogę się doczekac następnej części :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prooszę dodaj następną część szybko bo nie moge się doczekać !

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny :)
    Czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest super jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego innego i fajnego ! Nie mogę się doczekać kolejnej części !

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny imagin. Kocham ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny imagin :D taki Lou mi się podoba ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega ciekawy nie mogłam się oderwać od niego :D już nie mogę doczekać się kolejnej części ! :) i dzięki wielkie za Lou ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham takiego Lou <3 /Rebelle

    OdpowiedzUsuń
  14. zaczyna się świetnie , tak że mam ochotę na więcej :) czekam :D /A.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  16. PROSZĘ DODAJ COŚ JAK NAJSZYBCIEJ BO NIE WYTRZYMAM !

    OdpowiedzUsuń
  17. Kieeedy następny rozdział bo mnie wciągnęło *___*

    OdpowiedzUsuń
  18. Prooszę dodaj coś dzisiaj ;) cudnie piszesz ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. ŚWIETNY IMAGIN... ja bym nigdy nie napisała tak cudownie jak ty i szanuje każdą twoją pracę jak i innych redaktorek :) i uwielbiam jak piszesz takie zabawne imaginy :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski. *.*
    Pisz jak najszybciej kolejnego. *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekam na drugą *.* :D Pozdrowionka /juliaa :D

    OdpowiedzUsuń
  22. naprawde świetny, już niemoge sie doczekać nastepnej częsci ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialnyyy :** Czekam na nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  24. cudowny <3 po prostu go kocham
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  25. Imagin GENIALNY SUPER!!!!!!!!!!! Proszę dodaj 2 część ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Genialny! Zakochałam się w tym imaginie. Nie mogłam oczu oderwać od początku do końca :) :*

    OdpowiedzUsuń
  27. super! Niewiem jak ty to robisz po prostu T.A.L.E.N.T !!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K