Czułem, jak powoli zbliżamy się do siebie, stając się kimś
na wzór bratnich dusz. Dopełnialiśmy siebie nawzajem, byliśmy razem idealni i
każde z nas wiedziało, czego oczekuje od drugiej strony. Polegałem na tobie, ty
polegałaś na mnie. Widziałem, jak urocze rumieńce wypływają na twoją piękną
twarz za każdym razem, gdy nasze dłonie się stykały. Widziałem ten delikatny
uśmiech pojawiający się, kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały i to, jak
zawstydzona odwracałaś twarz, gdy dotykałem twojej skóry.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, jakby to było wczoraj. Mieliśmy
wtedy siedem, może osiem lat i niewiele wiedzieliśmy o życiu. Naszymi jedynymi
problemami były zgubione misie i chmurki w zeszycie za źle rozwiązane zadanie,
a o sobie nawzajem wiedzieliśmy tyle, co nic. Wcześniej widziałem cię może dwa
razy, kiedy przez przypadek minęłaś mnie na ulicy, trzymając mamę za rękę i
ciągnąc ją w stronę cukierni czy lodziarni. Tego dnia siedziałaś w oknie,
płacząc, a w dłoniach trzymałaś niewielką, szmacianą lalkę. Nie potrafiłem
przejść obok ciebie obojętnie, twoje łzy sprawiały, że sam miałem ochotę
wybuchnąć gorzkim płaczem.
There's a boy, lost his way, looking for
someone to play
There's a girl in the window tears rolling down
her face
Podszedłem niepewnie
do płotu, przyglądając się jej. Była śliczną, kilkuletnią dziewczynką i
zdecydowanie nie do twarzy jej było we łzach. Schowałem do kieszeni szklane
kulki, które znalazłem gdzieś na chodniku i oparłem się o drewniane sztachety,
trochę ograniczające moje pole widzenia. Na samym początku wydawała się mnie
nie zauważyć, dopiero po kilku minutach spojrzała na mnie z zaciekawieniem,
mocniej przyciskając szmacianą lalkę do swojego drobnego ciałka.
- Co chcesz? –
spytała podejrzliwie, ścierając rączką spływające po jej policzkach krople.
Uśmiechnąłem się do
niej lekko, próbując jakoś ją udobruchać, bo nie wyglądała na skorą do rozmowy.
Po krótkim zastanowieniu przewiesiła nogi przez parapet i zeskoczyła na zielony
trawnik ogródka, podchodząc do mnie i opierając się o dzielący nas płot.
- Widziałem, że
płaczesz – odparłem niezdecydowanie, odwracając z zawstydzeniem głowę. – Stało
ci się coś?
W jej oczach po raz
kolejny pojawiły się łzy i od razu pożałowałem, że o to zapytałem. Dziewczynka
jednak odchrząknęła cichutko i zamiast znowu się rozpłakać, posłała mi
przyjazny uśmiech, podając rękę i przedstawiając się krótko. Jej imię było
ładne i zdecydowanie pasowało do tej uroczej twarzyczki, jeszcze trochę mokrej,
ale naprawdę ładnej jak na osobę w jej wieku.
- Mama wyrzuciła mojego
misia do śmietnika – powiedziała w końcu, a jej bródka zauważalnie zadrżała. –
Odpadła mu łapka i poprosiłam, żeby ją przyszyła, ale ona powiedziała, że nie
ma sensu.
Pokiwałem z powagą
głową, zastanawiając się, w jaki sposób mogę jej pomóc. I w ostatniej chwili
przyszło mi coś do głowy…
- Mam u siebie kilka
misiów. Jak chcesz, możemy się razem pobawić.
Widziałem twój radosny uśmiech, pamiętam go do dziś. Ten
dzień był dla mnie naprawdę wyjątkowy, bo właśnie wtedy rozpoczęła się nasza
znajomość. Później widywaliśmy się coraz częściej, bawiąc się i śmiejąc.
Biegaliśmy wieczorami po ulicy, chowając się i zbierając kolorowe kamyki do
naszego tajnego kuferka. Uwielbiałem spędzać z tobą czas, byłaś dla mnie jak
siostra, której nigdy nie dane mi było mieć. Czułem się przy tobie po prostu
sobą i kochałem te momenty, kiedy dzięki mnie na twojej twarzy pojawiał się ten
piękny, uroczy uśmiech, który zarezerwowałaś wyłącznie dla mnie.
Tak mijały kolejne lata, podczas których widywaliśmy się
zarówno w szkole, jak i poza nią. Nie pamiętałem przerwy spędzonej bez ciebie,
ani lekcji, na której nie siedzielibyśmy w jednej ławce. Staliśmy się
najlepszymi przyjaciółmi i wydawało mi się, że nikt nie mógłby znać cię lepiej
ode mnie. Wiedziałem o tobie wszystko – twój ulubiony kolor, imię kochanej
lalki, data urodzin, wszystkie przygody i zabawy, które sama wymyśliłaś.
Potem nastał czas pierwszych zauroczeń, kiedy oboje
mieliśmy po dwanaście lat i zaczynaliśmy się uczyć, jak to jest kogoś lubić. Dokładnie pamiętam dzień, kiedy
po raz pierwszy przyszłaś do mnie z tym swoim czarującym uśmiechem i
powiedziałaś, że kogoś masz.
We're only lost children, trying to find a
friend
- Nie uwierzysz co! –
usłyszałem jej radosny głos, kiedy tylko przekroczyła próg mojego domu.
Posłałem jej pytające
spojrzenie, chociaż nie podejrzewałem, że cokolwiek z jej ust mogłoby mnie
zaskoczyć. Ona zawsze robiła dziwne rzeczy i pakowała naszą dwójkę w kłopoty,
więc jeśli to była kolejna głupota – tym razem nie zamierzałem się na to
zgadzać. Wczorajsze stanie przez trzydzieści minut w kącie było dla mnie jak na
razie wystarczające.
Podałem jej paczkę
żelków, kiedy usiadła obok mnie na kanapie, zerkając przelotnie na włączony
telewizor. Od razu zanurzyła w niej rękę, biorąc garść słodyczy i zabierając
się do jedzenia. Lubiłem się z nią dzielić. W sumie była jedyną osobą, której
byłem w stanie oddawać swoje zabawki czy jedzenie.
- Powiesz mi w końcu?
– spytałem niecierpliwie.
- Mam chłopaka –
oznajmiła dumnie, usadawiając się wygodnie obok mnie i wpatrując się
wyczekująco w moją twarz. – Fajnie, co?
Wzruszyłem ramionami,
trochę urażony faktem, że ekscytuje ją tak bardzo związek z chłopakiem, który
nie zna jej tak dobrze, jak ja. Nie to, że byłem zazdrosny. Po prostu lubiłem
spędzać czas w jej towarzystwie i obawiałem się, że niedługo może mi go
poświęcać mniej.
- Pewnie fajnie –
odparłem naburmuszony, wciskając do ust kilka żelków, żeby nie musieć po raz
kolejny się wypowiadać.
- Nie cieszysz się –
zauważyła niechętnie z miną, która naprawdę nie wróżyła mi nic dobrego.
Okej, może nie
tryskałem entuzjazmem, ale czego ona ode mnie oczekiwała? Ja nie miałem
dziewczyny i póki co nie chciałem jej mieć, bo co to za różnica? W każdej
wolnej chwili przebywałem z moją przyjaciółką i nie potrzebowałem nikogo
więcej.
- Kto to jest? –
zapytałem, chcąc chociaż trochę poprawić jej humor, który sam zepsułem.
- Mike – odparła,
uśmiechając się szeroko.
Mike… Klasowy
przystojniak, który podobał się wszystkim dziewczynom w klasie. Nigdy jakoś
specjalnie za nim nie przepadałem i nie zapowiadało się, żebym teraz miał lubić
go bardziej. Jeśli odbierze mi moją towarzyszkę zabaw, to będzie z nim naprawdę
kiepsko.
- Świetnie –
westchnąłem z rezygnacją.
Twój pierwszy związek nie trwał dłużej niż tydzień, a ja –
chociaż prawdopodobnie nie powinienem – byłem zadowolony z takiego biegu
zdarzeń. Znowu miałem cię tylko dla siebie i po raz kolejny zwracałaś uwagę
tylko i wyłącznie na mnie. Po tym, jak oficjalnie zerwałaś z Mikiem, nastał
okres kompletnego spokoju i ciszy, bo nie miałaś już ochoty i czasu na kolejne
związki. Wkrótce czas podstawówki dobiegł końca i pojechaliśmy razem z moimi
rodzicami na wspólne wakacje. Oboje byliśmy tak szczęśliwi, że twoja mama pozwoliła
ci z nami jechać!
I know where we could go and never feel let
down again
We could
build sandcastles, I'll be the queen, you'll be my king
- Zbudujemy coś? –
spytała, kiedy siedzieliśmy na niewielkim kocyku na plaży.
Nie miałem za bardzo
ochoty na zabawę w piasku, bo wolałem popływać trochę w morzu, ale na widok jej
błagalnej miny szybko się poddałem. Skinąłem ochoczo głową i podniosłem leżące
nieopodal wiaderko, by napełnić je wodą. Mogła się przydać do zrobienia fortecy
czy coś w tym stylu. Uśmiechnęła się z
satysfakcją, zagarniając do jednej z foremek trochę piasku i robiąc kształtną
babkę, która w moich wyobrażeniach mogłaby robić za niższą część naszego zamku.
Nie zabrało nam wiele
czasu, żeby zbudować idealną budowlę z masą większych i mniejszych wieżyczek,
okienek i drzwi. Zbieraliśmy walające się dookoła patyczki i muszelki, tworząc
z nich prawdziwą fortecę.
- Jak myślisz, kto
mógłby zamieszkać w tym zamku? – spytała, przekrzywiając głowię i przyglądając
mi się uważnie.
Zamyśliłem się na
chwilę, ale naprawdę nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Żadna
księżniczka ani żaden rycerz nie mieszkali w zamku z piasku – w bajkach zawsze
były to ogromne, murowane budynki, otoczone płynącą lawą z niebezpiecznymi
smokami strzegącymi wejścia do środka.
- Ty i ja – odparłem
w końcu. – My moglibyśmy w nim zamieszkać.
Na jej twarzy pojawił
się jeden z najpiękniejszych uśmiechów, jakie dane mi było kiedykolwiek
zobaczyć. Przysunęła się do mnie i wciąż patrząc mi w oczy, zbliżyła do siebie
nasze twarze, przyciskając lekko usta do mojego policzka. Moje serce oszalało,
chociaż nigdy bym się do tego nie przyznał, bo przecież byliśmy zwykłymi
przyjaciółmi.
- Ja byłabym królową,
a ty moim królem – powiedziała cicho, wpatrując się w zamyśleniu w naszą
budowlę. – Chowalibyśmy się tam, gdyby było nam smutno.
Skinąłem głową,
uśmiechając się do niej radośnie. Tak, to mogłoby być nasze osobiste niebo,
zamknięte w czterech ścianach z piasku.
Kolejne lata upływały na nauce i twoich
krótkich, nieudanych związkach. Żaden z chłopców, których spotykałaś, nie
okazał się być tym jedynym i powoli traciłaś nadzieję, że ktoś taki w ogóle
istnieje. A ja trwałem cały czas u twojego boku, naprzemiennie pocieszając cię
po rozstaniu i udając radość, gdy któryś raz rzędu mówiłaś, że kogoś masz.
Mieliśmy szesnaście lat, kiedy ni z tego ni z owego
oznajmiłaś…
- Nigdy więcej się
nie zakocham.
Odłożyłem długopis,
wpatrując się z zaskoczeniem w jej smutne oczy. Byliśmy właśnie w trakcie
odrabiania zadania domowego na następny dzień i przez te pieprzone działania
matematyczne niemal zapomniałem, jak się nazywam. Kto w ogóle wymyślił ten
przedmiot? Komu jest to potrzebne? Bo na pewno nie mi.
- Stało się coś? –
spytałem niepewnie.
Naprawdę nie miałem
pojęcia, co strzeliło jej do głowy. Dlaczego ta dziewczyna zawsze popadała w
skrajności? Rozumiem, mogła nie chcieć po raz kolejny przechodzić przez to
wszystko, płakać po zerwaniu i dochodzić do siebie przez kilka następnych
tygodni, ale przecież miłość to miłość, prawda? Śmiałem twierdzić, że żaden z
tych chłopców nie był jej wart, a ona zasługiwała na kogoś wspaniałego i
wyjątkowego. Usiłowałem zdusić w sobie tę cichą nadzieję, że kiedykolwiek
postrzeże mnie jako tego jedynego.
- Ciągle się coś
dzieje – odparła, odrzucając na bok zeszyt i patrząc na mnie zbolałym wzrokiem.
– Każdy mnie rzuca albo ja go rzucam, bo widzę, że to nie ma sensu. Nie zależy
mi na nich, po co udawać?
- Więc po co w ogóle
zaczynasz z nimi być, skoro nic dla ciebie nie znaczą? – spytałem, chociaż
wiedziałem, że nawet ona nie zna odpowiedzi.
- Bo nie lubię być
samotna? – wydukała cicho, przygryzając dolną wargę.
Spojrzałem na nią z
niedowierzaniem, nagle zapominając o wszystkim, co do tej pory robiłem.
Naprawdę myślała, że jest sama? Naprawdę czuła się samotna, podczas gdy ja cały
czas byłem obok? Zawsze mogła na mnie liczyć, zawsze mogła mi się wygadać,
zawsze mogła po prostu być ze mną, na moment zostawiając z tyłu wszystkie
problemy.
Podniosłem się ze
swojego miejsca i usiadłem obok niej na kanapie, przyciągając ją do siebie.
Dziewczyna bez namysłu wtuliła się we mnie, chowając twarz w zagłębieniu mojej
szyi i mocno zaciskając palce na materiale mojej koszulki. Czułem przyjemny
zapach jej perfum i ciepło ciała, tak blisko mojego własnego. Owinąłem wokół
niej ramiona, opierając brodę na jej głowie i tocząc ze sobą wewnętrzną walkę.
Zależało mi na niej tak cholernie mocno…
- Jestem tutaj dla
ciebie, wiesz o tym? – wyszeptałem, gładząc uspokajająco jej plecy.
- Wiem, Li – odparła
drżącym z nadmiaru emocji głosem. – Kocham cię.
Spędziłem kilkanaście nieprzespanych nocy, zastanawiając
się, co miałaś wtedy na myśli. Kochałaś mnie jak przyjaciela? Jak brata? Czy
może kochałaś mnie tak po prostu, jak dziewczyna może kochać chłopaka, a ja
pozostawałem ślepy na twoje uczucia?
Te pytania rozbrzmiewały w mojej głowie za każdym razem,
gdy patrzyłem w twoje piękne, błyszczące oczy i chociaż przytulałaś się do mnie
coraz częściej, zwykle bez żadnego konkretnego powodu, bałem się zrobić
cokolwiek, co wykraczałoby poza granice naszej przyjaźni. Mimo to codziennie
coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, jak wiele dla mnie znaczysz. I
coraz częściej dochodziłem do wniosku, że może w chociaż minimalnym stopniu ci
na mnie zależy.
Usłyszałem ciche
pukanie do drzwi, więc wydusiłem z siebie ciche „Proszę”, krztusząc się przy
tym niekontrolowanym kaszlem. Leżałem w łóżku od dwóch dni, przykryty toną
kołder i koców, wypełniając wszystkie zalecenia lekarza i mojej trochę
nadopiekuńczej mamy, byle tylko jak najszybciej wyzdrowieć. Mógłbym przysiąc,
że przez te dwadzieścia cztery godziny wynudziłem się jak nigdy w życiu i byłem
przeszczęśliwy, mając jakiekolwiek zajęcie czy towarzystwo.
W drzwiach pojawiła
się jej uśmiechnięta twarz, a zaraz potem mogłem zobaczyć w jej ręku kubek,
wypełniony po brzegi parującą herbatą. W mgnieniu oka wygrzebałem się spod
okrycia, usiłując podnieść się do pozycji siedzącej, co wcale nie było takie
proste. Dziewczyna przeszła cichutko przez pokój i postawiła napój na mojej
nocnej szafce, sama zasiadając na skraju łóżka.
- Minęłam twoją mamę,
jak szła do sklepu – wyjaśniła, widząc moje zdezorientowane spojrzenie. – Więc
postanowiłam sama się obsłużyć i zrobiłam ci herbatę. Nie pij jeszcze, gorąca.
Posłałem jej pełne
wdzięczności spojrzenie, jednocześnie pytając o milion nic nieznaczących
szczegółów z życia w murach szkoły. Zbliżająca się kartkówka, piętrzące się w
oczach zadania domowe, kłótnia klasowych papużek-nierozłączek, wpadka
nauczyciela geografii podczas prowadzenia lekcji… kto by pomyślał, ze tyle
rzeczy wydarzy się akurat podczas tych dwóch dni, które spędziłem w domu?
- Jak się czujesz? –
spytała w końcu, dotykając mojej dłoni. – Lepiej ci już? Wyglądasz średnio…
- Dzięki za krytyczną
opinię – zaśmiałem się i natychmiast odchrząknąłem, bo moja chrypka dawała się
we znaki. – Nie powiedziałbym, że jest mi lepiej. Ale spokojnie, nie umieram.
- Po prostu… bywałeś
w lepszej kondycji – zachichotała, szturchając mnie zaczepnie. – Nudzi mi się
bez ciebie, zdrowiej już.
Uśmiechnąłem się,
słysząc te słowa. Dobrze było mieć świadomość, że chociaż trochę jej mnie
brakuje i nie spędza ze mną czasu tylko z przyzwyczajenia.
Pochyliła się nade
mną i bez słowa wyjaśnienia przycisnęła swoje ciepłe wargi do mojej skroni, po
czym niechętnie odsunęła się, spoglądając w moje oczy. Wstrzymałem na moment
oddech, czując przyjemne ciepło rozlewające się po moim ciele od miejsca, gdzie
jej usta dotykały mojej skóry. Widziałem w jej tęczówkach coś na wzór
determinacji i uczucia, którego nie potrafiłem określić, ale jego obecność
zdecydowanie mnie cieszyła.
- Dziękuję, że mnie
odwiedziłaś – powiedziałem cicho, bojąc się zniszczyć tą przyjemną atmosferę,
która między nami zapanowała.
- Zawsze będę przy
tobie, przecież wiesz – odparła, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Niecały rok później czułem, że nie potrafię już dłużej
trzymać swoich uczuć na wodzy i powinienem pokazać ci, jak bardzo ważna dla
mnie jesteś.
Nie potrafię wymazać ze swojej pamięci
dnia, kiedy po raz pierwszy odważyłem się zrobić to, o czym myślałem od tak
dawna. Wracaliśmy wtedy ze szkoły, ostatni tydzień zaliczał się do chłodnych i
pochmurnych, a mimo to postanowiliśmy iść pieszo.
- Nienawidzę tej
szkoły – warknęła z niezadowoleniem ni z tego ni z owego, kiedy byliśmy już
mniej więcej w połowie drogi do domu.
Spojrzałem na nią ze
zdziwieniem, bo naprawdę nie miałem pojęcia, co skłoniło ją do takich przemyśleń.
Może i nasza szkoła – albo szkoła w ogóle – nie była spełnieniem marzeń
nastolatka, ale nie było aż tak źle, jak byłoby się wydawać. Nauczyciele byli w
miarę w porządku, nie darli się na nas i nie kapowali dyrektorowi o naszych
przewinieniach, a z większością uczniów można było bez problemu się dogadać.
- Dlaczego? –
spytałem, obejmując ją, bo w tym samym czasie zatrząsała się z zimna.
Dziewczyna wtuliła
się we mnie, wzdychając cicho i sprawiając, że na moment zapomniałem, o czym
tak właściwie rozmawialiśmy. Zdecydowanie zbyt silnie na mnie działała…
- Mamy miliony zadań
domowych, miliony kartkówek, miliony sprawdzianów i ani trochę wolnego czasu.
Nie czujesz tej presji?
Wzruszyłem ramionami,
bo jakoś nie zastanawiałem się nad tym wcześniej. Mógłbym marudzić i
protestować, ale to i tak niczego by nie zmieniło i niczego nie ułatwiło.
Szkoła oznaczała obowiązki, więc nawet jeśli chciałem spędzać trochę więcej
czasu z przyjaciółmi i rodziną, to w chwili obecnej musiało to poczekać.
- Pewnie masz racje –
odparłem, nie chcąc się z nią kłócić ani w jakiś sposób się jej narażać.
Nie odezwała się już
więcej i zaczynałem się już powoli zastanawiać, czy nie jest przypadkiem na
mnie obrażona, ale jej głowa oparta na moim ramieniu rozwiała wszystkie moje
wątpliwości. Dopiero, kiedy stanęliśmy przed drzwiami jej domu, podniosła na
mnie swoje piękne, błyszczące oczy, na moment mnie dekoncertując.
- Wolałabym widzieć
się z tobą częściej, Li – powiedziała cicho, przygryzając dolną wargę. – I nie
chodzi mi o szkołę, po prostu ostatnio dochodzę do wniosku, że spotykamy się
coraz rzadziej.
Miała rację. Nie
pamiętałem już, kiedy po raz ostatni widzieliśmy się poza murami liceum i ten
fakt bardzo mnie irytował. Z kim miałem spędzać czas, skoro nawet dla
najbliższej mi osoby miałem go zbyt mało?
- Przepraszam,
skarbie – odparłem, zanim zdążyłem ugryźć się w język. – Zmienimy to, obiecuję.
Na moich policzkach
natychmiast się zaczerwieniły i czułem, że nie mogłem pogrążyć się bardziej.
Albo teraz coś zrobię, albo nie uda mi się to nigdy. Dziewczyna posłała mi
szeroki uśmiech, który bez namysłu odwzajemniłem, zanim pochyliłem się w jej
stronę, zmniejszając odległość między nami. Widziałem w jej tęczówkach te
tajemnicze iskierki, których znaczenia do tej pory nie poznałem, a już sekundę
później jej otoczone wachlarzem rzęs oczy zamknęły się, rzucając pionowe cienie
na jej policzkach.
Ostrożnie,
najdelikatniej jak potrafiłem, przycisnąłem swoje wargi do jej własnych, na ten
krótki moment zapominając o Bożym świecie. Liczyła się tylko ona, dotyk
opuszków jej palców na mojej twarzy i usta, które tak idealnie pasowały do
moich. Przyciągnąłem ją bliżej, zaciskając palce na jej biodrach i napawając
się pięknym zapachem jej perfum. Była tak perfekcyjna i tak bardzo… moja.
Nasze usta poruszały
się w idealnej synchronizacji, jakby były dla siebie stworzone. Nigdy nie
wyobrażałem sobie nawet bardziej idealnego pocałunku, bo jej wargi były tak
delikatne, tak słodkie…
Odsunąłem się od niej
niepewny jej reakcji, ale już sekundę później po raz kolejny poczułem na sobie jej
usta napierające na moje. Tym razem było to jednak tylko muśnięcie, a na twarzy
dziewczyny od razu pojawiły się urocze rumieńce.
- Do zobaczenia
później? – zamruczała, przyglądając mi się uważnie.
- Tak, zdecydowanie
tak – odparłem, przytulając ją do siebie.
I don't have to fall asleep to see my dreams
'Cause right there in front of me
Teraz leżysz tuż obok mnie, pogrążona we śnie. Chciałbym
widzieć to, co ty widzisz teraz pod zamkniętymi powiekami, chociaż wiem, że to
niemożliwe. Mogę mieć tylko nadzieję, że choć przez moment w twoich nocnych
wyobrażeniach pojawiła się moja twarz.
Patrzę na twoją idealną, okrytą mrokiem nocy sylwetkę.
Twoja głowa wtula się w poduszkę, niemal w niej ginąc, ale i tak dostrzegam
wszystkie szczegóły. Zmierzwione włosy, delikatna zmarszczka na twoim czole,
zamknięte oczy, zaróżowione policzki, delikatnie rozchylone usta… Przyciskam do
nich swoje wargi z nadzieją, że nie obudzi cię mój nocny dowód miłości.
Przez ostatni tydzień na okrągło zastanawiałam się, jakiego imagina napisać i co wam powiedzieć... Zmieniałam zdanie tyle razy, że powoli traciłam już nadzieję, że w ogóle coś wymyślę, a bardzo chciałabym dać wam coś od siebie.
Prawdopodobnie pisząc to, za chwilę będę beczeć, ale chcę, żebyście wiedzieli, jak wiele znaczy dla mnie ten blog i jak wiele znaczycie dla mnie wy. Rok temu zakładałam tego bloga z myślą
„I tak nikt nie będzie chciał tego czytać”. Teraz mamy prawie 800 tys. wyświetleń i naprawdę nie mogę w to uwierzyć, bo pamiętam pierwszy tysiąc, pierwsze dziesięć tysiecy, pół miliona... Jesteście tu z nami mimo naszych gorszych dni, znosicie nasze lenistwo i brak czasu, jesteście tak niesamowicie cierpliwi i wyrozumiali, nawet nie wiecie, jak wiele wam zawdzięczam. Nigdy wcześniej nie wyborażałam sobie, że doświadczę czegoś tak wspaniałego, bo niewielu osobom się to udaje i to właśnie WY spełniacie moje marzenie. Mogę robić to, co kocham i dzielić się tym z wami.
Dziękuję wam wa każdy komenatrz, każdą rozmowę, każdą opinię i to, jak bardzo mnie wspieracie.
Poza tym zawdzięczam wam coś innego... dzięki temu, że pozwalacie naszemu blogowi istnieć, poznałam trójkę niesamowitych, przekochanych i utlanetowanych dziewczyn, z którymi mam przyjemność współpracować. Dziękuję także im za całe wsparcie, za to, że po prostu są tu ze mną i mogę w każdym momencie na nich polegać.
Dziękuję, że jesteście! Bardzo was wszystkich kocham xx
~W
O. Matko. Kochana. ♥ Ten imagin... Brak słów normalnie. Niby taki codzienny a niezwykły ♥ Jednym słowem: G-E-N-I-A-L-N-Y ♥
OdpowiedzUsuńohhh.. jestem pierwsza. Jak zawsze świetne. Kocham wasz blog. Wasza wyobraźnia nigdy nie zawodzi. Oby tak dalej. Pozdrawiam... :*
OdpowiedzUsuńZajebisty!! <3 cieszę się że założyłaś tego bloga, inaczej nie miałabym co czytać :) xoxo
OdpowiedzUsuńTo jest świetne. Ten imagin, ten blog. To niesamowite jak wy tworzycie tego bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuje wam za każde słowo na tym blogu. I za poświęcony czas.
Pozdrawiam ciepło @JustinePayne81
Cudowny taki troche inny,ale genialny !!!
OdpowiedzUsuńTen imagin jest po prostu cudowny. Nie powiem żebym płakała, bo nie jestem specjalnie uczuciowa, ale wzruszłam się. Gratuluję rocznicy! Była parę dni temu, no ale mój zaplon jest genialny, więc ten tego... Ekhem. Od lipca czytam sb wasze imaginy i przeczytałam juz prawie wszystkie... Nawet zrobiłam sobie specjalną listę, żeby nie pomylić się, który juz przeczytałam xD Najlepsze imaginy jakie czytałam *.*
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie:
opowiadanie-by-biedroneczek.blogspot.com
Jejciu. Jakie słodkie. Więcej takich :)
OdpowiedzUsuńwow! Niesamowite! *_*
OdpowiedzUsuń~M.
przepraszam ,że pisze z anonima ,ale nie chce mi sie zakładać specjalnie konta po to ,żeby napisać komentarz. Twoje imaginy są C.U.D.O.W.N.E !!! po porostu masakra ! CODZIENNIE sprawdzam czy nie dodałaś jakiegoś nowego ! Przeczytałam twój każdy Imagin ! (nadal czekam na 8 część o Niall'u nauczycielu ^^ ale to takie P.S)
OdpowiedzUsuńTeż czekam na 8 :) I zgadzam sie imaginy sa cudowne ;**
Usuńteż czekam. :)
Usuńjaki boski imagin <3 dziękuję ci, że założylaś tego bloga :)
OdpowiedzUsuńSuper <3 My Was Też Kochamy za to piszecie dla nas i poświęcacie swój czas na pisanie . Na prawde Świetny ;**
OdpowiedzUsuńAwww ...... Jest Boski, Cudowny i niesamowity, wzruszyłam się. Coś pięknego. :*♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzytałam już naprawdę wiele imaginów i opowiadań o chłopakach. Widziałam różne. Kilka podobnych. Jedne były lepsze inne gorsze. Z resztą sama też piszę:)
OdpowiedzUsuńAle TO jest zdecydowanie najlepszy imagin o Liam'ie jaki do dzisiaj przeczytałam! A przeczytałam go już dwa razy i pewnie na dobranoc zrobię to po raz trzeci:P Świetna robota!:)
Gratuluję rocznicy! Nie jestem z Wami od początku ale na pewno zostanę do końca!<3
Em.
Sweet!Piękny imagin.Czekam na następny.;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na ja-jestem-cudem.blogspot.com
Jula
Popłakałam się szczerze mówiąc :D
OdpowiedzUsuńPiękny imagin :*
Boooooski jest . ♥ Wzruszyłam się . ;')
OdpowiedzUsuńjejjj :) to mój ulubiony imagin z całego bloga :) jest świetny tyle szczegółów jest idealny . brak słów na coś tak wspaniałego . i właśnie takie imaginy lubie najbardziej . ktoś opisuje pierwsze spotkanie znajomość , życie ... i ich miłość :) chce więcej czegoś takiego bo z chęcia bym jeszcze takie cos przeczytała :) prawie sie wzruszyłam nie wiem co jeszcze napisać jak opisać to tak idealnie wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńImagin jest cudowny, skarbie. :3
OdpowiedzUsuńLiam i to w dodatku od Ciebie to spełnienie marzeń. :3
Awww. Też Cię kocham i będę tu z wami kiedy już wyskoczy wam nie milion, ale 2 miliony wyświetleń. <3
Jezus maria! <3 Ten imagin jest taki WPRTGHKLI *-* Po prostu idealny! <33
OdpowiedzUsuńWow.. Idealny <3
OdpowiedzUsuńhttp://we-love-1d-and-jb.blogspot.com/
Super. *_* A mam pytanie. :) Kiedy będą wyniki konkursu ? :) Wiem, ja zawsze nie na temat, ale jestem ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńhttp://dream-one-direction-imaginy.blogspot.com/ <--- wbijajcie. <3 Błagam!!! xx.
nawet nie wiesz jak sie ciesze że w końcu napisałaś coś o Liamie imagin jest świetny poprostu cudowny tak jak ty :D :* !!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że w końcu się odważył :*/N
OdpowiedzUsuńboże ten imagin jest taki piękny, nie do opisania! cudowny, wspaniały. boże naprawde jest tak piękny <3
OdpowiedzUsuńTo jest... To zdecydowanie najpiękniejszy imagin, jaki było mi dane przeczytać w całym życiu ! Dziewczyno, ja płaczę ! A on nawet nie jest smutny ! <3 Wasze opowiadania już nie raz przyprawiły mnie o płacz, ale ten imagin jest naprawdę wyjątkowy..
OdpowiedzUsuńMoja mama dosłownie przed sekundą weszła do pokoju i zapytała, czy dobrze się czuję : D
Chciałabym Ci podziękować z całego serca, bo to jedyne, co mogę zrobić na chwilę obecną. Zostawiam po sobie ślad pod każdym imaginem i za każdym razem staram się wyrazić swoją wdzięczność za to, co tworzycie. Dziękuję za ten wspaniały rok ! xx
Gabrycha :*
jak by to powiedziął leeroy PER-FECT ♥
OdpowiedzUsuńo Boże... nigdy nie przestawaj pisać!!!Piszesz jakbyś była zawodową pisarką! I tu wg nie chodzi o szczegóły tylko o to jak ty piszesz,. Ty... ty umiesz się rozwinąć umiesz.. jak to wyrazić? Piszesz cudownie. Nigdy nie przestawaj.
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedzieć, to było cudowne.. <3
OdpowiedzUsuńSuper<3 Mam pytanie, kiedy będzie trzecia część o Harrym?
OdpowiedzUsuńHarrym zajmuje się Agata xx
UsuńKiedy będzie następna część o Niallu praktykancie? :)
OdpowiedzUsuńBłagam, czy możecie więcej o to nie pytać? Widzę to pytanie pod każdym imaginem, pod każdą niespodzianką, na twitterze... wszędzie. Jestem w trakcie pisania, przecież nie robię wam na złość, nie wstawiając jej. Wiem, że chcecie ją jak najszybciej, ale przez ostatnie cztery dni byłam zajęta niespodzianką, której 95% osób nawet nie raczy skomentować, więc... nie wiem.
UsuńShejtujecie mnie teraz ale mogłabyś się trochę opanować...pytamy bo to naprawdę super historia my również nie robimy ci na złość pytaniami....a że się powtarzają no tak bywa. No i jeszcze z jednej strony mówisz że nas kochasz a z drugiej że 95% nawet nie skomentuje z czym się nie zgadzam bo dostajesz naprawdę dużo komentarzy za twój talent a piszesz tak jakbyśmy cię nie doceniały. Więc proszę uspokój się jeśli możesz bo naprawdę nikt nie chce cię urazić pytaniami. Trzeba być po prostu cierpliwym i ty i my. Mam nadzieje, że pod moją wypowiedzią nie znajdzie się tysiące hejtów jaka to jestem niemiła, głupia i okropna. Chciałam tylko napisać parę słów prawdy i dla nas i dla ciebie. Szanuję twoje umiejętności i mimo wszystko czekam na Niall'a cierpliwie...a twój imagin z Li naprawdę piękny gratuluję! ;) Jak zwykle dobra robota :)
UsuńPomyślałyście może, że te niespodzianki nie są równie dobre co Wasze wczesneijsze imaginy? Dlatego wszyscy się pytają o poprzednie. :) Oczywiście to nie jest hejt ani nic w tym stylu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i kocham Waszą twórczość :*
Każdy imagin na tym blogu, na swój sposób jest przepiękny, także.. Nie ma lepszych i gorszych, wszystkie są cudowne i wszystkie bez wyjątków czyta się z zapartym tchem. xx
UsuńMatko. Podczas czytania, tak cholernie powstrzymywałam się żeby nie wybuchnąć płaczem, ale na ostatnim akapicie wszystkie moje zawiasy poszły. Teraz siedzę zaryczana myśląc nad tym co napisałaś pod imaginem
OdpowiedzUsuńTo naprawdę wzruszające, widzę wasze starania, widzę to ile wkładacie siły, pasji i miłości w tego bloga... Jest to zdecydowanie najlepszy blog jaki dane mi było obserwować. Jesteście narawdę świetne, zmieniłyście po części mój świat. Czekając na kolejne częśći potrafię co pół godziny zaglądać do Waszego bloga czy czegoś nie ma. Nie wyobrażam sobie bardziej idealnego bloga... Zastanawiam się nad założeniem własnego, ale boję się że nic z tego nie wypali, że nie osiągnę tego co wy...
Kocham was z całego serca, dziekuję wam za wszystko i mogę śmiało powiedzieć że traktuję was jak przyjaciółki. W zasadzie tego co do was czuję, tego co dzięki wam czuję nie da się opisać. Dzieki wam, dzięki waszym imaginom poczułam sie wkońcu kochana...
dziekuje serdecznie, większości moich uczuć do Was nie da się opisać...♥
~BiBi
Płaczę. Piękny... Wszystko co tworzycie jest przecudowne. To my powinnyśmy dziękować wam za to, że mamy to szczęście czytać wasze imaginy :)
OdpowiedzUsuńMysle ze niesamowita rzecza jest to jak ogromny talent dostalas od Boga - to w jak piekny sposob potrafisz opisac ludzkie uczucia <3
OdpowiedzUsuńMysle ze niesamowita rzecza jest to jak ogromny talent dostalas od Boga - to w jak piekny sposob potrafisz opisac ludzkie uczucia <3
OdpowiedzUsuńJeju cudowny *-*
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita, w tym co robisz. Masz ogromny dar - przepięknie piszesz. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jeszcze nigdy wcześniej, na żadnym blogu, podczas czytania nie towarzyszyło mi tyle emocji, co tutaj. Nigdy wcześniej, żadne imaginy nie podobały mi się tak bardzo jak na tym blogu. Haha, w przyszłości zostaniesz znaną pisarką, mówię Ci! :D
OdpowiedzUsuńCudowny! *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 kocham Wasz blog i ciesze sie ze przezywam tą rocznicę razem z Wami :)
OdpowiedzUsuńHejtami sie nie przejmuj, niecierpliwych toleruj ale nie martw się tak bardzo! Kocham :*
Ten imagin jest inny od tych co do tej pory czytałam. Zawarte jest w nim tyle uczuć, aż one zaczęły udzielać się mi. Czytało się bardzi przyjemnie. Forma jest bardzo poetycka. Lubię czytać o tym jak główny bohater wspomina wydarzenia z swojego żyia. Jeden z moich ulubionych. Żałuję, że nie mogłam wpaść na taki pomysł. Pozostaje mi czekać na kolejną niespodziankę. Weny życzę!
OdpowiedzUsuńVan. x
TE.CYTATY.TO.Z.PISENKI.TAYLOR.SWIFT.LOVE.STORY??
OdpowiedzUsuńPRAWDA??
Nie, skarbie, Demi Lovato - Two pieces :)
UsuńZapomniałam napisać, skąd wzięłam cytaty, przepraszam :) xx
bardzo bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńzapraszam na:http://nirela-one-direction.blogspot.com
Zaje, ZAJE, zaje BISTE!!!!
OdpowiedzUsuńAWWWW *.* świetnie jest czytać to co tworzycie.
Haha nie sądzisz, że to aż nieprzyzwoite żeby każdy imagin był aż tak dobry?!
Lofffffciam was wszystkie ;***
Sry za spam
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.con
Awwwww <3 uwielbiam tego imagina! Jest taki slodki i wzruszajacy *.*
OdpowiedzUsuńPiękny imagin. <3 Kocham waszą twórczość. Dziękuję, że piszecie te cuda. Dziękuję. xx
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych imaginów. Jest o Liamie i w ogóle... Kocham i dziękuję, że to Wy tu jesteście <3
OdpowiedzUsuńKiedy rozstrzygnięcie konkursu na imagin o Lou? xx
Świetny imagin. O Liamie i w ogóle... Kocham i dziękuję, że jesteście <3
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy rozstrzygnięcie konkursu na imagin o Louis'ie? xx
awww, to było słodkie...
OdpowiedzUsuńniesamowity, cudowny , nie mam słów .
OdpowiedzUsuńJesteś lovatic ? :D
dziękuję, kochanie :) cieszę się, że Ci się podoba xx
UsuńNie, nie jestem Lovatic, ale uwielbiam i bardzo podziwiam Demi. Jest niesamowita ♥
jeju, jest wspaniały, świetny, cudowny x
OdpowiedzUsuńOd początku mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że uwielbiam imaginy takie jak ten, ale ten jest jednak wyjątkowy bo wyszedł spod twojej ręki ❤
Na prawdę piękny, możesz być z niego dumna kochanie <3
Najlepszy z Liamem .genialny-kate
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetny mam nadzieje że to nie za mało ale nie wiem co dalej pisać zabrakło mi słów świetne
OdpowiedzUsuńten jest super, naprawdę bardzo bardzo dobry, nie jakiś sztampowy nudny tylko czadowy :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że wchodzę tu od dłuższego czasu. Nigdy nie przeczytałam wszystkiego, ale nie mówię, że tego nigdy nie zrobię.
OdpowiedzUsuńNie komentowałam, bo zwyczajnie nie wiem co pisać. Mój zastój myślowy jest w takim stanie, że lepiej nie mówić.
Ale postanowiłam to zmienić, ze względu na to, jak miło zrobiło mi się po przeczytaniu tej krótkiej historii.
To co napisałaś - jest piękne. Szanuję i cenię sobie ludzi, którzy w tak niesamowity sposób piszą i opisują tego typu historie. Geniusz. Nie wiem czy jesteś starsza ode mnie czy młodsza (bo im dłużej przebywam w tym środowisku, tym gorzej czuję się z ilością lat), ale to jest P-I-Ę-K-N-E. Cieszę się, że zapisałam sobie któregoś pięknego dnia tego bloga do linków.
Chciałabym mieć takiego przyjaciela, który będzie przy mnie zawsze i na zawsze. Cudowna historia i przepięknie dobrany do niej bohater. Idealny Liam w idealnej historii. Nic dodać - nic ująć.
Kłaniam się nisko (na tyle, na ile pozwala mi mój kręgosłup) za talent.
Jeszcze raz gratuluję.
Pozdrawiam M.
Xx
Piękny. Naprawdę piękny imagin ♥♥♥
OdpowiedzUsuń